
Cieszy mnie fakt, że na blogu „Lesko Bez Cenzury” większość wypowiedzi jest rzeczowa. Będę szczęśliwy jeżeli dyskusja pójdzie w kierunku tego co przed nami i co należy robić by nasz życie było lepsze. Czas bowiem płynie nieubłagalnie. Bardzo bym chciał by autorzy tekstów mieli odwagę podpisywać się pod tym co piszą.
Ja urodziłem się w powiecie sanockim i połowę życia spędziłem na tym terenie. Byłem jednak bardzo szczęśliwym człowiekiem gdy dowiedziałem się o utworzeniu powiatu bieszczadzkiego z/s w Lesku. Zawsze uważałem i uważam nadal, że Bieszczady powinny być jedne, niepodzielne a ich centrum powinno stanowić Lesko. Dlatego pierwszym moim celem było utworzenie „Związku Gmin Bieszczadzkich” i wprowadzenie do niego możliwie jak najwięcej gmin. Jaki los spotkał ZGB po moim odejściu – wszyscy wiemy.
W dziewięćdziesiątym roku przeanalizowałem Plan Przestrzenny Zagospodarowania MiG Lesko oraz plany rozwoju turystyki opracowane w końcu lat sześćdziesiątych przez byłego szefa powiatu bieszczadzkiego – Wojciecha Grochalę.
Po analizie tych dokumentów i rozmowie z ludźmi, którzy pracowali pod kierownictwem W. Grochali mogę powiedzieć, że był to człowiek wielkiego formatu. A jego planami sprzed pięćdziesięciu lat jeszcze dziś można by się pochwalić. Ten człowiek umiał spojrzeć na Lesko i powiat bieszczadzki na pięćdziesiąt lat do przodu. Ponieważ te plany w roku 1990 kiedy zostałem burmistrzem Leska były już nieaktualne, zleciłem opracowanie nowego Planu Przestrzennego Zagospodarowania MiG Lesko w 1992 r.
Nowe plany otrzymał Pan Tabisz w 1994 w tydzień po moim zakończeniu kadencji. Informację tą polecam panu anonimowemu, który się podpisuje forum.rozwoju@gmail.com. Od tego czasu upłynęło 15 lat. Co z tego zostało zrealizowane? – praktycznie przez rządzących gminą niewiele. Plan ten został opracowany przez urbanistów Wojewódzkiego Biura Planowania Przestrzennego w Krośnie. Rozwój turystyki nastąpił dzięki ogromnej determinacji Andrzeja Gąsiorowskiego i bieszczadzkich agroturystów. Mnie najbardziej boli jednak zaniedbanie budowy obwodnic dla Leska. Przejazd przez Lesko dla turystów oraz dla mieszkańców z Bieszczad staje się wielkim problemem a przyrost liczby samochodów jest stały. Za 15 lat każdy dorosły mieszkaniec będzie posiadał swoje auto.
O ile budowa obwodnicy z rozjazdem od mostu w Postołowiu, po granicy lasu i stawów, w kierunku na Glinne jest możliwy, to rozjazd prawostronny, na wysokości Zakładu Samochodowego J. Baraniewicza, pod kątem 45% przez San na Błonie, jest zabudowany. A aktualny most na Sanie w Huzelach za 15-20 lat nie będzie się nadawał do dalszej eksploatacji ze względu na zmęczenie materiału. Ten sam problem występuje w Zagórzu i dotyczy wiaduktu nad torami kolejowymi. Sanok posiada te same problemy jak Lesko i Zagórz. Dlatego mając na uwadze przyszłość Bieszczadów oraz ruch z Ukrainy należy w pierwszej kolejności zrealizować inwestycję w obwodnicę od Postołowa do Glinnego oraz zmodernizować drogę Sanok – Załuż – Lesko, wykonać wiadukt nad torami w Łukawicy i puścić ruch przez Manasterzec w kierunku granicy z Ukrainą. Straszenie mieszkańców, że budowa obwodnicy pociągnie za sobą straty dla leskich przedsiębiorców jest tylko wybiegiem i usprawiedliwieniem nieróbstwa tych, którzy powinni się tym problemem zająć 15 lat temu. Remont dróg sposobem jakim się to dziś robi, da takie efekty, że za 6 lat będą się nadawać ponownie do remontu. O mostach i mostkach na bieszczadzkich drogach nikt nawet nie wspomina a one są z okresu miłościwie nam panującego C. K. Franciszka Józefa.
Henryk Gocek
Czytaj dalej...