Gospodarka Komunalna w Lesku

28 czerwca 2010

Chcąc mówić o gospodarce komunalnej w jakimkolwiek zakątku Polski należy przytoczyć definicje i zasady określone w ustawie o gospodarce komunalnej.
Zasady i formy gospodarki komunalnej jednostek samorządu terytorialnego określa ustawa z dnia 20 grudnia 1996 r. o gospodarce komunalnej (Dz.U. z 1997 r., Nr 9, poz. 43). Przedmiotowa ustawa nie zawiera legalnej definicji "gospodarki komunalnej", ale poprzez pryzmat zadań o charakterze użyteczności publicznej, wskazuje co gospodarka komunalna obejmuje i co jest jej celem.

Wedle art. 1 ust. 2 gospodarka komunalna obejmuje w szczególności zadania o charakterze użyteczności publicznej, których celem jest bieżące i nieprzerwane zaspokajanie zbiorowych potrzeb ludności w drodze świadczenia usług powszechnie dostępnych.

Definicję zadań użyteczności publicznej, zawiera także ustawa z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (tj.: Dz.U. z 2001 r., Nr 142, poz. 1591 z późn. zm.). W myśl tej ustawy zadaniami użyteczności publicznej są "zadania własne gminy, określone w art. 7 ust. 1, których celem jest bieżące i nieprzerwane zaspokajanie zbiorowych potrzeb ludności w drodze świadczenia usług powszechnie dostępnych".
Do podstawowych potrzeb zbiorowych ludności należy zaliczyć :

1. Zaopatrzenie w wodę
2. Odbiór ścieków
3. Gospodarkę zasobami mieszkaniowymi
4. Gospodarkę odpadami
5. Usługi związane z pochówkiem

Obowiązujące przepisy prawne, przewidują dwa sposoby realizacji zadań własnych gminy (zadań o znamionach użyteczności publicznej), a mianowicie: bezpośrednie - poprzez wykorzystanie (zaangażowanie) własnych struktur gminy pośrednie - poprzez zawieranie umów z kontrahentami usytuowanymi na zewnątrz danej jednostki samorządowej (gminy), która tym samym godzi się na partycypowanie tych podmiotów w realizacji zadań publicznych.
Mówiąc o gospodarce komunalnej naszej Gminy należy zauważyć, że na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zmieniające się władze Gminy mają coraz to inne pomysły na gospodarkę komunalną. Jedni angażowali własne struktury, a z kolei inni zawierali umowy z kontrahentami zewnętrznymi. Nie ma od lat ciągłości i jednomyślności w tym temacie. Każdy ma coraz nowsze pomysły co skutkuje tym, że w Lesku od kilku lat nie ma prawdziwego przedsiębiorstwa komunalnego. Od czasu, gdy upada „Leskom”, a jego majątek zostaje rozdrapany /często sprzedany za psie pieniądze osobom lub przedsiębiorstwom prywatnym/ Leska „komunalka” to kilku pracowników wyposażonych w miotły i wiaderka pracujących w urągających przyzwoitości warunkach. Włodarze niby o tym wiedzą, ale każdy udaje, że wszystko w jak najlepszym porządku, a dla naszych Władz najważniejsze żeby kwiatki zasadzić, pozamiatać i wszystko cacy, aby do następnych wyborów.

Podejmowanie rozwiązania ogromnych problemów związanych z gospodarką komunalną to temat trudny i zbyt niebezpieczny, aby się nim zajmować przed wyborami, bo można rozdrażnić wyborców, którzy jak zrozumieją to na pewno zagłosują za tymi co od problemów ciężkich nie uciekają i mają program, aby sytuację uzdrowić i wprowadzić na normalne tory.
Wyborcy należy jasno powiedzieć co ile kosztuje, kto za co ma płacić, do kogo należą takie a takie obowiązki. Wyborca to człowiek mądry i nie da się kolejny raz nabrać na kłamstwa i intrygi.
W tym miejscu należy wyjaśnić dlaczego jest tak ogromna różnica pomiędzy wytworzoną wodą przez nasze ujęcia wody a tą sprzedaną mieszkańcom. Jak długo społeczeństwo ma ponosić koszty za opornych, którzy do dzisiaj nie posiadają liczników wody /a to przykład z góry, ryba psuje się od głowy /. Opomiarowanie zużycia wody to przecież normalne, każdy ma płacić za wodę zużytą, tak jak za prąd, gaz, ziemniaki, szynkę itp.

Dopóty, dopóki tak się nie stanie nikt nigdy nie jest w stanie dowiedzieć się ile wody wycieka przez dziurawe nitki wodociągu, które czas najwyższy wymienić i nie obciążać kosztami strat wody mieszkańców. Za wodę zużytą rzeczywiście i wylaną niepotrzebnie płaci mieszkaniec co najmniej podwójnie, bo za ścieki płaci się również.
Ubytki wody przez kanalizację dochodzą do oczyszczalni, a tu zrzucona woda jest opomiarowana /niepotrzebnie wypłukuje złoża biologiczne/ i dodatkowo należy zapłacić do Urzędu Marszałkowskiego za pobór i zrzut do zlewni Sanu. Kto płaci ? ano mieszkaniec w stawce m3 wody. Zamiast sytuację radykalnie naprawić Rada Gminy podejmuje decyzję o dopłacie do zużytej przez mieszkańców wody, bo budżet Gminy taki ogromny i należy rozdawać.

Ścieki – to kolejny temat tabu dla miłościwie, jaśnie panujących. Od kilku już lat włodarze prowadzą inwestycje związane z wykonaniem kanalizacji zarówno w samym Lesku jak i poszczególnych sołectwach Gminy. Inwestycja pożera ogromne środki, ale co z tego skoro nikt nad tym nie panuje /brak kompetentnych ludzi w Urzędzie Gminy/, ścieki wpływają do kanalizacji deszczowej, a deszczówka do kanalizacji sanitarnej, San nadal jest zalewany fekaliami, oczyszczalnia ścieków wodami opadowymi, jest pełna dowolność, mieszkańcy płacą kary za zrzut ścieków do Sanu, koszty oczyszczalni rosną bo przepompowuje się wodę deszczową. Kto, w jakim celu i za jakie pieniądze zafundował te nieszczęsne przepompownie ścieków? Przecież te energochłonne rozwiązania i technologie od dawna leżą w lamusie. Ktoś się pozbył za duże pieniądze strupa, a Lesko ma nie lada kłopot. Pracownicy Leskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego mitrężą non stop czas przy awariach tych wynalazków, koszty eksploatacji rosną, zwariować idzie. Prosimy ludzi odpowiedzialnych za ten stan jak to było możliwe, że ścieki przy kanalizacji ogólnospławnej płynęły do Sanu grawitacyjnie, a teraz do oczyszczalni są przepompowywane przez 5 przepompowni. Fajnie jest, pełen sztab Urzędników Gminy puchnie z dumy, władze odbierają pochwały, zaszczyty i tytuły, w prasie głośno, miłościwie Panująca pozuje do fotografii, wybory wygrają w cuglach. Ktoś, kiedyś może sprawdzi jak wydane zostały fundusze unijne.
Inżynierowie kontraktów, projektanci czy Wam nie wstyd, pracujecie za takie potężne pieniądze.

Gospodarka zasobami mieszkaniowymi

Było głośno przed wyborami o rewitalizacji wielu budynków znajdujących się w zasobach Gminy, a tu co, nikt nawet palcem nie kiwnął w tym temacie. Jest taki budynek w Lesku, przed którym proponuję zorganizować wiec z okazji sukcesu w przyszłych wyborach. Władcy wiedzą, wielu z mieszkańców Leska również już się domyśla. Trzeba być bardzo odważnym, aby kwaterować tam kolejnych nowych lokatorów zamiast szybko przeprowadzić tych ludzi do mieszkań bezpiecznych, nie o wysokim standardzie tylko bezpiecznych. Czekamy na kolejną tragedię? Tych nieszczęść spowodowanych ludzką głupotą i niefrasobliwością może dość.
Ten jeden budynek nie jest odosobniony, jest ich więcej. To prawda, że wszystko wymaga ogromnych środków, ale wydano je na projekt utopijnego raju w Lesku /ok. miliona PLN/ , papiery będą zalegać na półkach następnych kilka kadencji, aż w końcu ktoś je spali i po kłopocie. Wy Leszczanie mieszkajcie sobie nadal w norkach i nie używajcie fajerwerków w okresie noworocznym to może jeszcze doczekacie lepszych czasów.

Gospodarka odpadami
Znakomita większość przepisów dotyczących gospodarki komunalnej w tym także o gospodarce odpadami zawarta jest w ustawie z dnia 13 września 1996r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Należy ją tylko uważnie poczytać, skonsultować z innymi mającymi większe doświadczenie Gminami i wprowadzać w życie jej zapisy. Kto ma to zrobić skoro przyjmuje się do Urzędu Gminy przypadkowe, nie mające o gospodarce komunalnej zielonego pojęcia osoby, powierza się im odpowiedzialne, niejednokrotnie kierownicze stanowiska.

Ustawodawca w oparciu o restrykcyjne Unijne wymogi ustala dopuszczalny do składowania poziom odpadów komunalnych ulegających biodegradacji w następujący sposób:
1. do 31 grudnia 2010 roku nie więcej niż 75% wagowo całkowitej masy odpadów ulegających biodegradacji
2. do 31 grudnia 2013 roku do nie więcej niż 50%
3. do 31 grudnia 2020 roku do nie więcej niż 30%, w stosunku do masy tych odpadów wytworzonych w roku 1995

Wytwarzane rzeczywiste ilości odpadów biodegradowalnych w Gminie Lesko w stosunku do 1995 roku stale rosną i to w zastraszającym tempie. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, a znakomita większość to nieporadność i niefrasobliwość Urzędników. Restrykcje w postaci kar za taki stan rzeczy będą dotkliwe i oczywiście obciążą mieszkańców Gminy. Na to pozwolić nie można. Co zatem należy zrobić?

Po pierwsze w końcu należy zastanowić się nad związkiem ościennych Gmin i wybudowaniem wspólnymi siłami spalarni śmieci. Ktoś powiedział „tylko w grupie jest siła”.

Po drugie wprowadzić zbiórkę odpadów segregowanych u źródła, poprzez zakup i dystrybucję worków o różnych kolorach przeznaczonych na zbieranie /plastiku, szkła, makulatury, puszek aluminiowych/.

Po trzecie zagęścić tzw. gniazda na odpady segregowane, dotychczasowe zagęszczenie jest o wiele za małe, więc mieszkańcy muszą je wkładać do kontenerów.

Po czwarte należy wprowadzić rozwiązania w zakresie przydomowych kompostowników na odpady biodegradowalne.

Po piąte wprowadzić /wznowić z udoskonaleniem/ zbiórkę odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych.

Bardzo istotne jest wprowadzenie systemu szerokiej informacji dla mieszkańców Gminy dotyczące gospodarki odpadami oraz możliwości racjonalnej gospodarki odpadami w celu zmniejszenia ich masy a co za tym idzie zmniejszania kosztów związanych z pozbywaniem się odpadów. Każdy musi zrozumieć, że bez pełnego zaangażowania się w gospodarkę odpadami sama Gmina nic nie wskóra. Ludzie są mądrzy tylko należy mówić im prawdę, prawdę i tylko prawdę.
Skoro o tej prawdzie to w tym miejscu należy przytoczyć art. 5 z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach:

Właściciele nieruchomości zapewniają utrzymanie czystości i porządku poprzez:
1. Wyposażenie nieruchomości w urządzenia służące do zbierania odpadów komunalnych oraz utrzymywanie tych urządzeń w odpowiednim stanie sanitarnym, porządkowym i technicznym;
2. Przyłączanie nieruchomości do istniejącej sieci kanalizacyjnej lub, w przypadku gdy budowa sieci kanalizacyjnej jest technicznie lub ekonomicznie nieuzasadniona, wyposażenie nieruchomości w zbiornik bezodpływowy nieczystości ciekłych lub w przydomową oczyszczalnię ścieków bytowych, spełniające wymagania określone w przepisach odrębnych;
3. Zbieranie powstałych na terenie nieruchomości odpadów komunalnych zgodnie z wymaganiami określonymi w regulaminie
4. gromadzenie nieczystości ciekłych w zbiornikach bezodpływowych;
5. pozbywanie się zebranych na terenie nieruchomości odpadów komunalnych oraz nieczystości ciekłych w sposób zgodny z przepisami ustawy i przepisami odrębnymi;
6. uprzątnięcie błota, śniegu, lodu i innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż nieruchomości, przy czym za taki chodnik uznaje się wydzieloną część drogi publicznej służącą dla ruch pieszego położoną bezpośrednio przy granicy nieruchomości; właściciel nieruchomości nie jest obowiązany do uprzątnięcia chodnika, na którym jest dopuszczony płatny postój lub parkowanie pojazdów samochodowych;

O tych obowiązkach należy mieszkańcom otwarcie powiedzieć, a nie chować głowę w piasek żeby przypadkiem się nie narazić i utracić głos w wyborach. Należy równocześnie powiedzieć, że obowiązkiem Gminy jest stworzenie odpowiednich warunków niezbędnych do utrzymania czystości i porządku w gminie. Władze gminy wykreślają natomiast z projektu oczyszczalni ścieków wyposażenie w samochód asenizacyjny / środki unijne sfinansowałyby ten zakup /. Był ktoś bardzo mądry i zrezygnował w imię czego pytamy mieszkańcy Gminy. To tak Gmina dba o utrzymanie porządku i czystości!!! Jak długo będzie eksploatowany samochód zmora pamiętający czasy Gierka? Kto pozwala, na dalszą eksploatację wraku.
Inne gminy jak choćby Cisna i Baligród potrafiły zdobyć środki na zakup nowego sprzętu. Tylko władze Leska miłują spuściznę z czasów PRL-u. Już ponad 30 lat temu po Lesku rano jeździły samochody wyposażone w myjki i zamiatarki, a teraz jest Pani Gosia i Pan Julek z miotełką i kubełkiem na kółkach. Hej władcy czy Wam nie wstyd ?

Usługi związane z pochówkiem
Wszystkie powyższe sprawy dotyczyły żyjących, a tu okazuje się, że w Lesku to i umrzeć się nie da. Cmentarz od lat nie posiada gospodarza jakim jest zapewne grabarz. Brak inwentaryzacji geodezyjnej cmentarza wprowadza jeden wielki bałagan i powoduje dużo zamieszania i sporów pomiędzy mieszkańcami Leska. Rodzina zmarłego musi nabiegać się co niemiara żeby załatwić wszystkie formalności związane z pochówkiem. LPK wystawia kwitek za miejsce na cmentarzu, Gmina pobiera opłatę z dowodem której należy wrócić do LPK, ktoś inny przewozi trumnę, ktoś inny niesie chorągwie, ktoś inny kopie grób, ktoś inny buduje grobowiec, jeden wielki galimatias, a rodzina zrozpaczona ma kłopot jak w tym wszystkim się połapać. Sprawa dopiero trudna jak rodzina od lat nie mieszka już w Lesku.

Wstyd powiedzieć miasto Powiatowe Lesko nie ma przedsiębiorstwa pogrzebowego. Opłat za miejsce na cmentarzu nikt nie ewidencjonuje, a to przecież pieniądze na utrzymanie cmentarza. Należałoby w końcu wykonać przyzwoite ogrodzenia naszego cmentarza. Takiego dziadostwa to już w Polsce nie zobaczymy, tylko w Lesku.
Prosimy o merytoryczną dyskusję i cenne rady tych, którym zależy na normalności w sprawach poruszonych w tym artykule.

Henryk Gocek

Czytaj dalej...

W SZPONACH KŁAMSTW

15 czerwca 2010

Gazeta Bieszczadzka 12/2010

Mistrz faszystowskiej propagandy Joseph Goebbels twierdził, iż „kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą". Dzisiaj niektórzy z uporem wartym lepszej sprawy wcielają w życie maksymę wypowiedzianą przez człowieka, którego nazwisko stało się symbolem demagogii i zakłamania. Na szczęście, dla większości prawda jest jednak nadal prawdą, kłamstwo - kłamstwem, a łgarz -łgarzem.

Opublikowane w „Nowinach" i „Gazecie Bieszczadzkiej" artykuły opisujące domniemane nieprawidłowości w leskiej szkole podstawowej skłoniły mnie do refleksji na temat znaczenia i skutków kłamstw oraz manipulacji w życiu publicznym.
Jednak dopiero pokrętna odpowiedź p. burmistrz Leska na łamach „Echa Bieszczadów" zadecydowała o tym, że postanowiłem podzielić się tymi refleksjami.



Fałszywe świadectwo, czyli jak zdeptać oponentów
Wiem, co czuł dyrektor Janusz Haftek i inni nauczyciele podczas przesłuchań prowadzonych przez funkcjonariuszy w Komendzie Powiatowej Policji. Wiem, bo sam wielokrotnie tego doświadczałem. Nasze sprawy dotyczyły wprawdzie różnych kwestii, ale miały wspólny mianownik. Była nim obecna burmistrz Leska Barbara Jankiewicz. To Jej - jak się okazało - bezpodstawne zarzuty uczyniły z nas w oczach opinii publicznej na długi czas złodziejaszków, malwersantów i oszustów.
I nie zmieniał tego fakt, że postępowania toczyły się „w sprawie", a nie „przeciwko".

Znam p. Jankiewicz doskonale i wydawało mi się, że wiem, do czego jest zdolna. Myliłem się bardzo. Wciąż mnie zaskakuje, udowadniając raz po raz, że Jej zdolność do knucia intryg jest wprost nieograniczona.
Z tego m.in. powodu nie potrafię odpowiedzieć sobie na stosunkowo proste pytanie: na co liczyła, rzucając te fałszywe oskarżenia? Może jedynym racjonalnym wytłumaczeniem takiego postępowania jest to, że powtarzając wielokrotnie fałszywe oskarżenia, p. Jankiewicz uwierzyła w ich prawdziwość i dzisiaj nie jest już w stanie odróżnić faktów od manipulacji.

Bełkotliwa odpowiedź udzielona w ostatnim „Echu Bieszczadów" jest - w moim odczuciu -jawną kpiną z czytelników i z dziennikarki „Nowin" Doroty Mękarskiej. Jest także - w mojej ocenie - klasycznym przykładem na to, jak przyłapana za rękę na niegodziwym zachowaniu osoba próbuje udowodnić wszem i wobec, że to nie jej ręka. Starannie dobrane załączniki ze starannie „obciętym" ich adresatem i słowotok, który nie odpowiada jednak na co najmniej cztery z pięciu pytań dziennikarki. A ponad wszystko ciągłe zarzuty. Zarzuty dotyczące funduszu socjalnego, zamówień publicznych, „fałszu intelektualnego", wciągania w sprawę nauczycieli, butelek po wódce, zebrania grona pedagogicznego, braku opieki nad dziećmi, wykorzystywania niewiedzy rodziców, wprowadzania w błąd pracowników... Czytelnik może odnieść wrażenie, że fakt przebywania dyr. Haftka na wolności jest już sam w sobie skandalem.

W przypadku dotyczącej mnie „afery komputerowej" było podobnie. Najpierw „zginęły komputery". Kiedy okazało się, że jednak ich nie ukradłem, pojawiła się sprawa „nielegalnego oprogramowania". Kiedy i to nie dało zamierzonego rezultatu, organom ścigania podrzucono problem bliżej nieokreślonych baz danych, które mogły przedostać się w niepowołane ręce.
Prawdopodobnie p. Jankiewicz zależało na osiągnięciu prostego efektu, polegającego na tym, że ludzie nie muszą wcale wiedzieć, czy Petka ukradł komputer, czy to Petce ukradli, ale muszą wiedzieć, że Petka jest zamieszany w kradzież.

Analogie w obu przypadkach wydają się czytelne. Nie udało się jednak. P Jankiewicz przegrała swoje brudne batalie w starciu z faktami, uczciwością i prawdą. I nie zmieni tego nawet fakt, że te swoiste polowania z nagonką w pierwszym przypadku uzasadniała dbałością o powierzone mienie, a w drugim - sprawowaniem nadzoru.
Na szczęście żyjemy w kraju, gdzie niezależna prokuratura oraz sądy w sposób merytoryczny i obiektywny badają materiał dowodowy i wydają prawomocne postanowienia, orzeczenia i wyroki, nie zważając na oczekiwania i doraźne potrzeby leskiej p. burmistrz.

W tym kontekście zdumiewa mnie dodatkowo u p. Jankiewicz brak umiejętności wyciągania wniosków z poprzednich, przykrych dla Niej doświadczeń z okresu kampanii wyborczej. Prawomocne wyroki sądu okazały się - jak widać - lekcją zmarnowaną i niewystarczającą do tego, aby nauczyć się choćby minimalnego szacunku dla prawdy i drugiego człowieka.

W zaistniałej sytuacji oraz w obliczu prawomocnych rozstrzygnięć niezawisłych organów państwa, każda osoba, mająca choćby minimum przyzwoitości, próbowałaby wykrztusić z siebie „przepraszam". Każda, ale nie p. Jankiewicz. Ona, używając „Echa Bieszczadów", kontynuuje manipulacje, usiłując zamazać obraz na tyle, aby nie sposób już było dostrzec, o co w sprawie chodziło.

Końcowy apel o uczciwość brzmi w ustach p. burmistrz wręcz kompromitująco Najprawdopodobniej wg B. Jankiewicz uczciwie jest wtedy, kiedy ona stawia publicznie nie potwierdzające się później zarzuty, ale kiedy ofiary tych zarzutów usiłują bronić swojego dobrego imienia, jest to jaskrawy przejaw nieuczciwości.

Manipulacje, czyli jak udowodnić, że 7 to więcej niż 11

Istnieje jeszcze wiele innych dowodów świadczących - moim zdaniem - o oderwaniu się p. Jankiewicz od prawdy. Doskonałym przykładem może być podjęta przez Nią na spotkaniu z mieszkańcami Leska w Bieszczadzkim Domu Kultury próba udowodnienia, że Petka, będąc burmistrzem zarabiał więcej niż ona, sprawując tę funkcję.

Wiara w to, że przy pomocy zawiłych mataczeń liczbami i faktami uda się udowodnić, że 7 tys. zł to więcej niż 11 tys. zł stanowi szyderstwo nie tylko z podstawowych zasad matematyki, ale także z inteligencji słuchaczy. Ludzie naprawdę nie są aż tak naiwni i głupi, jak się to p. Jankiewicz prawdopodobnie wydaje, a w tak prostym zakresie liczyć potrafi nawet dziecko z pierwszych klas szkoły podstawowej. Usprawiedliwianie w ten sposób przez panią burmistrz swoich nieprzyzwoicie wysokich (jak na leskie realia) zarobków uznaję za co najmniej nieetyczne.

Półprawdy, czyli jak lać wodę w aquapark
Warto pokusić się o weryfikację innych oświadczeń, deklaracji i obietnic wypowiadanych niezwykle gładko przez p. burmistrz. Wynika z nich (w dużym uproszczeniu oczywiście), że leska gmina rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej. P. burmistrz niczym Pstrowski, wypracowuje 200% normy, haruje w dzień i w nocy na etacie burmistrza i sekretarza gminy, biorąc za to marne 11 300 zł miesięcznie.

Podobną propagandę sukcesu znamy, bo przerabialiśmy ją już w poprzedniej epoce. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że przyjdzie nam niedługo przeżyć jeszcze jeden powrót do przeszłości. Wg dokumentów Regionalnej Izby Obrachunkowej planowane na koniec 2010 r. zadłużenie gminy Lesko ma wynieść - bagatela - ponad 21 milionów złotych, a jego spłata wraz z kosztami obsługi ma potrwać do 2023 r., czyli kolejne 13 lat!
Z moich wyliczeń wynika, że ta niebezpieczna kwota nie uwzględnia jeszcze wszystkich potrzeb. Chwaląc się publicznie pozyskaniem na budowę Kompleksu Sportowo-Rekreacyjnego w Lesku ok. 3 milionów zł, p. burmistrz zapomina dodać, że jest to zaledwie 10% wartości kosztorysowej (ok. 30 mln zł) tego zadania. Podobnie wygląda budowa systemu zasilania tego kompleksu w energię cieplną z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. Pozyskane środki w kwocie ponad 3 milionów zł stanowią niewiele ponad 18% wartego blisko 18 milionów zł zadania.

Mam nadzieję, że brakujących 41 milionów zł nie zamierza p. burmistrz pokryć kolejnymi pożyczkami i kredytami, bo tego budżet gminy na pewno nie wytrzyma.
Przyszedł chyba czas, aby p. burmistrz Jankiewicz powiedziała mieszkańcom prawdę o aquaparku. Chyba że ta flagowa obietnica wyborcza ma znów posłużyć jako przynęta i lep dla elektoratu. Jeżeli tak, to ciekaw jestem, czy ten odgrzewany na siłę kotlet będzie jeszcze dla kogoś strawny.
Sytuacja finansowa gminy musi być już poważna, skoro -jak słyszałem nieoficjalnie - przewodniczą cy Rady Miejskiej Stanisław Tabisz zamierza w najbliższych wyborach „przeskoczyć" do rady powiatu. Osobiście nie wierzę w to, aby niezwykle zasłużony dla gminy, a w szczególności dla powiatu leskiego p. Tabisz opuścił swój fotel i nie chciał skonsumować w kolejnej kadencji ewidentnych sukcesów ostatnich 4 lat. Jeżeli jednak ta pogłoska okaże się prawdziwa, będzie to znaczyło, że gryzonie, które opuszczają tonący okręt jako pierwsze, zaczynają już pakować walizki.

Kłamstwa, czyli jak udowodnić, że poprzednik spał w fotelu
W kolejnych wystąpieniach p. Jankiewicz powtarza jak mantrę, że obejmując urząd, nie miała przygotowanych projektów technicznych i pozwoleń na budowę. Zapytam zatem publicznie: z jaką datą zostało wydane pozwolenie na budowę kanalizacji sanitarnej Glinnego i Jankowiec?
Teoretycznie odpowiedź na to pytanie nie powinna p. Jankiewicz nastręczać najmniejszych problemów, ponieważ w tym czasie była kierownikiem referatu, który się tym właśnie zajmował. W praktyce będzie jednak dowodem na kolejne Jej kłamstwo. Dlatego nie spodziewam się jej usłyszeć.
Z podobnym brakiem odpowiedzi ze strony p. burmistrz spotykają się także dziennikarze, którzy ośmielają się poruszyć jakikolwiek niewygodny dla leskiej władzy temat. Władysław Grzeszczyk zwykł mawiać, że w takich przypadkach „milczenie, które nie mówi prawdy, jest również wielkim kłamstwem".

Milczenie owiec, czyli jak postępować, aby się władzy nie narazić
Powyższa refleksja stanowi moją osobistą i subiektywną - być może - ocenę sytuacji. Mogę sobie na nią pozwolić dzięki temu, że pełniąc przez lata funkcje publiczne i popełniając zapewne w tym czasie wiele błędów, zachowałem jednak czyste ręce. Daje mi to dzisiaj pełną swobodę i wolność w wypowiadaniu opinii. Nie muszę drżeć, że ktoś w rewanżu użyje przeciwko mnie „haków", bo wiem, że ich nie ma. Gdyby było inaczej, to - znając charakter p. Jankiewicz - dawno miałbym na karku wyroki skazujące i - być może - pisałbym teraz w więziennej celi.

Ten tekst nie jest elementem zbliżającej się kampanii wyborczej, bo nie zamierzam kandydować ani na burmistrza Leska, ani na radnego Rady Miejskiej. Zamierzam natomiast nadal być mieszkańcem tej urokliwej miejscowości i chciałbym, by lokalnych liderów cechowały nieco wyższe standardy etyczne i moralne, niż to jest obecnie. Są w życiu wartości cenniejsze i mniej ulotne niż pełnione funkcje, zaszczyty i towarzysko-biz-nesowe koterie. W ich obronie zdecydowałem się przerwać milczenie, mimo że jest ono ostatnimi laty w Lesku znacznie łatwiejsze, wygodniejsze, a przede wszystkim bezpieczniejsze. Oby niedługo nie okazało się, że było to klasyczne milczenie owiec.

Podsumowanie, czyli o tym, jak nadzieja umiera ostatnia
Droga kłamstw, manipulacji, półprawd i fałszywych zarzutów jest drogą donikąd. Prowadzi na moralną mieliznę, okrywając prędzej czy później hańbą tych, którzy ją wybrali dla osiągnięcia doraźnych celów.

Wierząc ciągle, że każdy może się jednak w swoim życiu zmienić na nieco dłużej niż tylko na okres kampanii wyborczej, ośmielam się na zakończenie zadedykować p. Barbarze Jankiewicz ku pamięci słowa znanej i powszechnie szanowanej socjolog Barbary Fedyszak-Radziejowskiej, która powiedziała kiedyś w wywiadzie prasowym, że na krótką metę oszukać można wielu, lecz na dłuższą metę już bardzo niewielu. Do tego stwierdzenia dołączam ósme przykazanie Boże.

Robert Petka

Czytaj dalej...

Rola Bieszczadzkiego Domu Kultury w Gminie Lesko

08 czerwca 2010

W związku z docierającymi do naszego komitetu Wyborczego informacjami o zastraszaniu wyborców przez panią burmistrz Barbarę Jankiewicz - Gockiem i jego komitetem, że naszym zamiarem jest zwalnianie ludzi i likwidacja różnego rodzaju podległych jednostek budżetowych.
Kategorycznie zaprzeczamy takim nieprawdziwym zarzutom. Naszym celem jest rozwój gminy i miejsca pracy, oraz właściwe funkcjonowanie wszystkich podległych jednostek budżetowych by mogły dobrze służyć społeczności naszej gminy.

Za pośrednictwem bloga leskobezcenzury zwracamy się z uprzejmą prośbą do:
- pani dyr. BDK w Lesku
- pani byłej dyr. BDK w Lesku
- pana Władysława Teśniarza,- kapelmistrza orkiestry dętej
- pracowników BDK w Lesku
- mieszkańców Gminy Lesko
- młodzieży Gminy Lesko
Aby się wypowiedzieli w dwu kwestiach:
1/ Jaką rolę ma pełnić Bieszczadzki Dom Kultury w Lesku?
- jak wykorzystać amfiteatr leski?
- jak powinna wyglądać współpraca BDK w Lesku z domami ludowymi na wioskach?
- jakie są potrzeby i oczekiwania Bieszczadzkiego Domu Kultury w Lesku?
2/Jaką rolę powinna pełnić gazeta samorządowa ECHO BIESZCZADÓW?
Gazetę ECHO BIESZCZADÓW zamierzamy przekazać do dyspozycji społeczności naszej gminy.

Każdy będzie mógł pisać do gazety bez ograniczeń i cenzury.

Prosimy kierować swoje uwagi i propozycje na adres bloga leskobezcenzury@gmail.com lub proszę pisać anonimowo dokonując wpisu pod powyższym artykułem. Wszystkim gwarantujemy anonimowość i dyskrecję by nikogo nie spotkały represje i przykrości.

W Imieniu Komitetu Wyborczego
Henryk Gocek


Czytaj dalej...

Wezwanie dla Pani Burmistrz Barbary Jankiewicz

03 czerwca 2010

Mieszkańcy gminy wzywają panią burmistrz B. Jankiewicz do upublicznienia kosztów związanych z wykorzystywaniem telefonów komórkowych do wysyłania SMS-ów popierających pani osobę w różnego rodzaju rankingach w ostatnich dwóch latach.
Dotyczy to telefonów służbowych pani burmistrz, wiceburmistrz, przewodniczącego rady, pracowników urzędu oraz podległych jednostek i sołtysów

W imieniu Komitetu Wyborczego
Henryk Gocek



Czytaj dalej...

Lotnicza Gmina Lesko

01 czerwca 2010

Unikalne walory naszej Gminy, a także Powiatu sięgają II Rzeczpospolitej.
Lesko, na początku lat trzydziestych minionego stulecia leżało na południu Polski w jej części środkowej. Powiat Leski graniczył z Węgrami i Czechosłowacją na południu. Do granicy wschodniej państwa dokładnie było tyle kilometrów- co do zachodniej.

Ze stacji Lesko - Łukawica można było odbyć podróż do Wiednia, a także do Lwowa.
Właśnie bliskość, takiego Ośrodka kultury, jakim był Lwów – dawna stolica Galicji wywierało piętno na losach naszego Powiatu i Gminy.
Politechnika Lwowska z Wydziałem Lotniczym i Aeroklubem Lwowskim otwarła tutaj w Bezmiechowej swoją Szkołę Szybowcową. Gdy szybownictwo na dobre rozwinęło się na tym terenie, to wojskowe władze postanowiły także założyć nieopodal w Ustianowej wojskową Szkołę Szybowcową w Ustianowej.
Po jakimś czasie Powiat Leski został oficjalnie nazwany przez władze lotnicze – Powiatem Szybowisk.

Po czasach przestoju w dobie zmiany ustrojowej w 1990 roku ponownie szybownictwo powróciło do naszej Gminy. Aktualnie działają dwa szybowiska. W Bezmiechowej Politechniki Rzeszowskiej i w Weremieniu Aeroklubu Bieszczadzkiego.
Oba te miejsca są pod względem charakteru, jak również unikatowych możliwości rekreacyjnych i turystycznych są ewenementem na skale Polski i Europy. Miejsca te odwiedzają corocznie tysiące entuzjastów lotnictwa, a także turystów pragnących podziwiania panoramy bieszczadzkiej z lotu ptaka. Znowu Powiat wraz z Gminą Lesko można nazwać krainą szybowisk. Piękna swoista wizytówka naszego regionu.
Właśnie w tym roku mija 20 rocznica powrotu szybowców do Bezmiechowej.
Dnia 8 sierpnia odbędą się uroczystości w Bezmiechowej związane z tą rocznicą.
Członkowie naszego komitetu wyborczego w organizację tej uroczystości są osobiście zaangażowani, podobnie jak byli zaangażowani 20 lat temu.

Lesko, jako Gmina i jako Powiat posiada pod kątem położenia, jak i tradycji niepowtarzalne możliwości rozwoju właśnie sportów lotniczych, jak i tzw. turystyki kwalifikowanej.
Do sportów tych można zaliczyć sporty lotnicze takie jak: szybownictwo i paralotniarstwo. Sporty te uprawiane w ośrodkach w Europie i Świecie stanowią swoista wizytówkę miast i regionów. Za tym idzie cała gałąź przemysłu turystycznego. W Gminie Lesko może i powinno być tak samo. Miasto powinno się promować od tej strony. Wyjść poza stereotypy i zacząć iść w kierunku tych unikalnych możliwości jakie już posiada. Zmienić podejście zgodne z powiedzeniem- „cudze chwalicie- swojego nie znacie”.

W imieniu Komitetu Wyborczego
Henryk Gocek
Czytaj dalej...