W SZPONACH KŁAMSTW

15 czerwca 2010

Gazeta Bieszczadzka 12/2010

Mistrz faszystowskiej propagandy Joseph Goebbels twierdził, iż „kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą". Dzisiaj niektórzy z uporem wartym lepszej sprawy wcielają w życie maksymę wypowiedzianą przez człowieka, którego nazwisko stało się symbolem demagogii i zakłamania. Na szczęście, dla większości prawda jest jednak nadal prawdą, kłamstwo - kłamstwem, a łgarz -łgarzem.

Opublikowane w „Nowinach" i „Gazecie Bieszczadzkiej" artykuły opisujące domniemane nieprawidłowości w leskiej szkole podstawowej skłoniły mnie do refleksji na temat znaczenia i skutków kłamstw oraz manipulacji w życiu publicznym.
Jednak dopiero pokrętna odpowiedź p. burmistrz Leska na łamach „Echa Bieszczadów" zadecydowała o tym, że postanowiłem podzielić się tymi refleksjami.



Fałszywe świadectwo, czyli jak zdeptać oponentów
Wiem, co czuł dyrektor Janusz Haftek i inni nauczyciele podczas przesłuchań prowadzonych przez funkcjonariuszy w Komendzie Powiatowej Policji. Wiem, bo sam wielokrotnie tego doświadczałem. Nasze sprawy dotyczyły wprawdzie różnych kwestii, ale miały wspólny mianownik. Była nim obecna burmistrz Leska Barbara Jankiewicz. To Jej - jak się okazało - bezpodstawne zarzuty uczyniły z nas w oczach opinii publicznej na długi czas złodziejaszków, malwersantów i oszustów.
I nie zmieniał tego fakt, że postępowania toczyły się „w sprawie", a nie „przeciwko".

Znam p. Jankiewicz doskonale i wydawało mi się, że wiem, do czego jest zdolna. Myliłem się bardzo. Wciąż mnie zaskakuje, udowadniając raz po raz, że Jej zdolność do knucia intryg jest wprost nieograniczona.
Z tego m.in. powodu nie potrafię odpowiedzieć sobie na stosunkowo proste pytanie: na co liczyła, rzucając te fałszywe oskarżenia? Może jedynym racjonalnym wytłumaczeniem takiego postępowania jest to, że powtarzając wielokrotnie fałszywe oskarżenia, p. Jankiewicz uwierzyła w ich prawdziwość i dzisiaj nie jest już w stanie odróżnić faktów od manipulacji.

Bełkotliwa odpowiedź udzielona w ostatnim „Echu Bieszczadów" jest - w moim odczuciu -jawną kpiną z czytelników i z dziennikarki „Nowin" Doroty Mękarskiej. Jest także - w mojej ocenie - klasycznym przykładem na to, jak przyłapana za rękę na niegodziwym zachowaniu osoba próbuje udowodnić wszem i wobec, że to nie jej ręka. Starannie dobrane załączniki ze starannie „obciętym" ich adresatem i słowotok, który nie odpowiada jednak na co najmniej cztery z pięciu pytań dziennikarki. A ponad wszystko ciągłe zarzuty. Zarzuty dotyczące funduszu socjalnego, zamówień publicznych, „fałszu intelektualnego", wciągania w sprawę nauczycieli, butelek po wódce, zebrania grona pedagogicznego, braku opieki nad dziećmi, wykorzystywania niewiedzy rodziców, wprowadzania w błąd pracowników... Czytelnik może odnieść wrażenie, że fakt przebywania dyr. Haftka na wolności jest już sam w sobie skandalem.

W przypadku dotyczącej mnie „afery komputerowej" było podobnie. Najpierw „zginęły komputery". Kiedy okazało się, że jednak ich nie ukradłem, pojawiła się sprawa „nielegalnego oprogramowania". Kiedy i to nie dało zamierzonego rezultatu, organom ścigania podrzucono problem bliżej nieokreślonych baz danych, które mogły przedostać się w niepowołane ręce.
Prawdopodobnie p. Jankiewicz zależało na osiągnięciu prostego efektu, polegającego na tym, że ludzie nie muszą wcale wiedzieć, czy Petka ukradł komputer, czy to Petce ukradli, ale muszą wiedzieć, że Petka jest zamieszany w kradzież.

Analogie w obu przypadkach wydają się czytelne. Nie udało się jednak. P Jankiewicz przegrała swoje brudne batalie w starciu z faktami, uczciwością i prawdą. I nie zmieni tego nawet fakt, że te swoiste polowania z nagonką w pierwszym przypadku uzasadniała dbałością o powierzone mienie, a w drugim - sprawowaniem nadzoru.
Na szczęście żyjemy w kraju, gdzie niezależna prokuratura oraz sądy w sposób merytoryczny i obiektywny badają materiał dowodowy i wydają prawomocne postanowienia, orzeczenia i wyroki, nie zważając na oczekiwania i doraźne potrzeby leskiej p. burmistrz.

W tym kontekście zdumiewa mnie dodatkowo u p. Jankiewicz brak umiejętności wyciągania wniosków z poprzednich, przykrych dla Niej doświadczeń z okresu kampanii wyborczej. Prawomocne wyroki sądu okazały się - jak widać - lekcją zmarnowaną i niewystarczającą do tego, aby nauczyć się choćby minimalnego szacunku dla prawdy i drugiego człowieka.

W zaistniałej sytuacji oraz w obliczu prawomocnych rozstrzygnięć niezawisłych organów państwa, każda osoba, mająca choćby minimum przyzwoitości, próbowałaby wykrztusić z siebie „przepraszam". Każda, ale nie p. Jankiewicz. Ona, używając „Echa Bieszczadów", kontynuuje manipulacje, usiłując zamazać obraz na tyle, aby nie sposób już było dostrzec, o co w sprawie chodziło.

Końcowy apel o uczciwość brzmi w ustach p. burmistrz wręcz kompromitująco Najprawdopodobniej wg B. Jankiewicz uczciwie jest wtedy, kiedy ona stawia publicznie nie potwierdzające się później zarzuty, ale kiedy ofiary tych zarzutów usiłują bronić swojego dobrego imienia, jest to jaskrawy przejaw nieuczciwości.

Manipulacje, czyli jak udowodnić, że 7 to więcej niż 11

Istnieje jeszcze wiele innych dowodów świadczących - moim zdaniem - o oderwaniu się p. Jankiewicz od prawdy. Doskonałym przykładem może być podjęta przez Nią na spotkaniu z mieszkańcami Leska w Bieszczadzkim Domu Kultury próba udowodnienia, że Petka, będąc burmistrzem zarabiał więcej niż ona, sprawując tę funkcję.

Wiara w to, że przy pomocy zawiłych mataczeń liczbami i faktami uda się udowodnić, że 7 tys. zł to więcej niż 11 tys. zł stanowi szyderstwo nie tylko z podstawowych zasad matematyki, ale także z inteligencji słuchaczy. Ludzie naprawdę nie są aż tak naiwni i głupi, jak się to p. Jankiewicz prawdopodobnie wydaje, a w tak prostym zakresie liczyć potrafi nawet dziecko z pierwszych klas szkoły podstawowej. Usprawiedliwianie w ten sposób przez panią burmistrz swoich nieprzyzwoicie wysokich (jak na leskie realia) zarobków uznaję za co najmniej nieetyczne.

Półprawdy, czyli jak lać wodę w aquapark
Warto pokusić się o weryfikację innych oświadczeń, deklaracji i obietnic wypowiadanych niezwykle gładko przez p. burmistrz. Wynika z nich (w dużym uproszczeniu oczywiście), że leska gmina rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej. P. burmistrz niczym Pstrowski, wypracowuje 200% normy, haruje w dzień i w nocy na etacie burmistrza i sekretarza gminy, biorąc za to marne 11 300 zł miesięcznie.

Podobną propagandę sukcesu znamy, bo przerabialiśmy ją już w poprzedniej epoce. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że przyjdzie nam niedługo przeżyć jeszcze jeden powrót do przeszłości. Wg dokumentów Regionalnej Izby Obrachunkowej planowane na koniec 2010 r. zadłużenie gminy Lesko ma wynieść - bagatela - ponad 21 milionów złotych, a jego spłata wraz z kosztami obsługi ma potrwać do 2023 r., czyli kolejne 13 lat!
Z moich wyliczeń wynika, że ta niebezpieczna kwota nie uwzględnia jeszcze wszystkich potrzeb. Chwaląc się publicznie pozyskaniem na budowę Kompleksu Sportowo-Rekreacyjnego w Lesku ok. 3 milionów zł, p. burmistrz zapomina dodać, że jest to zaledwie 10% wartości kosztorysowej (ok. 30 mln zł) tego zadania. Podobnie wygląda budowa systemu zasilania tego kompleksu w energię cieplną z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. Pozyskane środki w kwocie ponad 3 milionów zł stanowią niewiele ponad 18% wartego blisko 18 milionów zł zadania.

Mam nadzieję, że brakujących 41 milionów zł nie zamierza p. burmistrz pokryć kolejnymi pożyczkami i kredytami, bo tego budżet gminy na pewno nie wytrzyma.
Przyszedł chyba czas, aby p. burmistrz Jankiewicz powiedziała mieszkańcom prawdę o aquaparku. Chyba że ta flagowa obietnica wyborcza ma znów posłużyć jako przynęta i lep dla elektoratu. Jeżeli tak, to ciekaw jestem, czy ten odgrzewany na siłę kotlet będzie jeszcze dla kogoś strawny.
Sytuacja finansowa gminy musi być już poważna, skoro -jak słyszałem nieoficjalnie - przewodniczą cy Rady Miejskiej Stanisław Tabisz zamierza w najbliższych wyborach „przeskoczyć" do rady powiatu. Osobiście nie wierzę w to, aby niezwykle zasłużony dla gminy, a w szczególności dla powiatu leskiego p. Tabisz opuścił swój fotel i nie chciał skonsumować w kolejnej kadencji ewidentnych sukcesów ostatnich 4 lat. Jeżeli jednak ta pogłoska okaże się prawdziwa, będzie to znaczyło, że gryzonie, które opuszczają tonący okręt jako pierwsze, zaczynają już pakować walizki.

Kłamstwa, czyli jak udowodnić, że poprzednik spał w fotelu
W kolejnych wystąpieniach p. Jankiewicz powtarza jak mantrę, że obejmując urząd, nie miała przygotowanych projektów technicznych i pozwoleń na budowę. Zapytam zatem publicznie: z jaką datą zostało wydane pozwolenie na budowę kanalizacji sanitarnej Glinnego i Jankowiec?
Teoretycznie odpowiedź na to pytanie nie powinna p. Jankiewicz nastręczać najmniejszych problemów, ponieważ w tym czasie była kierownikiem referatu, który się tym właśnie zajmował. W praktyce będzie jednak dowodem na kolejne Jej kłamstwo. Dlatego nie spodziewam się jej usłyszeć.
Z podobnym brakiem odpowiedzi ze strony p. burmistrz spotykają się także dziennikarze, którzy ośmielają się poruszyć jakikolwiek niewygodny dla leskiej władzy temat. Władysław Grzeszczyk zwykł mawiać, że w takich przypadkach „milczenie, które nie mówi prawdy, jest również wielkim kłamstwem".

Milczenie owiec, czyli jak postępować, aby się władzy nie narazić
Powyższa refleksja stanowi moją osobistą i subiektywną - być może - ocenę sytuacji. Mogę sobie na nią pozwolić dzięki temu, że pełniąc przez lata funkcje publiczne i popełniając zapewne w tym czasie wiele błędów, zachowałem jednak czyste ręce. Daje mi to dzisiaj pełną swobodę i wolność w wypowiadaniu opinii. Nie muszę drżeć, że ktoś w rewanżu użyje przeciwko mnie „haków", bo wiem, że ich nie ma. Gdyby było inaczej, to - znając charakter p. Jankiewicz - dawno miałbym na karku wyroki skazujące i - być może - pisałbym teraz w więziennej celi.

Ten tekst nie jest elementem zbliżającej się kampanii wyborczej, bo nie zamierzam kandydować ani na burmistrza Leska, ani na radnego Rady Miejskiej. Zamierzam natomiast nadal być mieszkańcem tej urokliwej miejscowości i chciałbym, by lokalnych liderów cechowały nieco wyższe standardy etyczne i moralne, niż to jest obecnie. Są w życiu wartości cenniejsze i mniej ulotne niż pełnione funkcje, zaszczyty i towarzysko-biz-nesowe koterie. W ich obronie zdecydowałem się przerwać milczenie, mimo że jest ono ostatnimi laty w Lesku znacznie łatwiejsze, wygodniejsze, a przede wszystkim bezpieczniejsze. Oby niedługo nie okazało się, że było to klasyczne milczenie owiec.

Podsumowanie, czyli o tym, jak nadzieja umiera ostatnia
Droga kłamstw, manipulacji, półprawd i fałszywych zarzutów jest drogą donikąd. Prowadzi na moralną mieliznę, okrywając prędzej czy później hańbą tych, którzy ją wybrali dla osiągnięcia doraźnych celów.

Wierząc ciągle, że każdy może się jednak w swoim życiu zmienić na nieco dłużej niż tylko na okres kampanii wyborczej, ośmielam się na zakończenie zadedykować p. Barbarze Jankiewicz ku pamięci słowa znanej i powszechnie szanowanej socjolog Barbary Fedyszak-Radziejowskiej, która powiedziała kiedyś w wywiadzie prasowym, że na krótką metę oszukać można wielu, lecz na dłuższą metę już bardzo niewielu. Do tego stwierdzenia dołączam ósme przykazanie Boże.

Robert Petka

127 komentarze:

Anonimowy pisze...

Można nie zgadzać się z Hafkiem, można mieć takie czy inne zdanie na temat R. PETKI, ale jedno jest pewne: oni niczego nikomu nigdy nie ukradli. znam ich osobiście i ze swojego doświadczenia zawodowego wiem że ten kto tak łatwo jak B. Jankiewicz feruje wyroki sam jest nie w porządku i ma wiele na sumieniu. O pani B. Jankiewicz wiele mogą powiedzieć pracownicy ale sie boją, mówią tylko do zaufanych. Prawda wyjdzie na jaw p wyborach jeżeli wygra je ktoś inny niż obecna pani burmistrz. O B. Jankiewicz wiele mogą powiedzieć byli pracownicy, którzy musieli przez nią odejść ( J KUNACH WEREMINSKA MYSZKA KOZAK ). Jestem pełen uznania dla pana GOCKA za jego wiedze, odwage i ostrzeżenia z ubiegłego roku. Kwoty które podawał okazały sie prawdziwe.Kiedy spłacimy 21 mil kredytu? Jak Gocek pisał o zagrożeniach to zarzucano jemu że zalezy mu na stołku, więc jak sie teraz czują ci domorośli ekonomiści. Jak sie czują sołtysi ustawieni przez panią JANKIEWICZ przeciwko Gockowi, którzy ludziom na wsiach rozgłaszją że Gocek pisze głupoty i nie ma potrzeby zmieniać pani burmistrz ponieważ jest tak dobrze że lepiej być nie może. Tak? Jest dobrze na wsi tylko niektórym, tym ktorzy sa bliżej władzy, ktorzy nie muszą sie z niczego rozliczać bo zebrania wiejskie nie funkcjonuja. Mieszkańcy wiosek powinni wiedzieć że najszybciej w UE rozwijały sie wioski wszędzie tylko nie LESKU. Pokładam nadzieję uratowania gminy tylko w tym że banki już odmawiają udzielenia kredytu i wierzę że ostatnio podjęte uchwały na kolejne siedem milionów bank odrzuci. Patrzę na moje LESKO z trwogą; powiat w ruinie do końca roku braknie pieniędzy na wypłty dla ludzi, w gminie sytuacja zaczyna być dramatyczna, gospodarka komunalna w agonii. Wiele robót w gminie nie rozliczonych i nie zapłaconych. Ciekawe gdzie B. Jankiewicz chowa faktóry moze wzorem byłego wojta gminy z SANOKA chowa je pod dywan w swoim gabinecie. Wierzyłem i nadal wierzę w GOCKA ale wiem ze źródeł dobrze poinformowanych że zamierza sie wycofać i zaczynam podzielać jego zdanie że będzie w Lesku dwu komisarzy.Czy w Lesku ma być tak że zawsze musi wszystko paść i dopiero ze zgliszczy zaczynamy budować nowe. Czy pozwolimy na to by pani Jankiewicz dalej dokonywała swojego dzieła zniszczenia tego co inni budowali latami. Robertowi Petce i wszystkim mieszkańcom Leska chce wyjaśnić że 7 tys to wiecej niż 11 tys trzysta było na początku jej kadencji, aktualnie jest 13 tys plus do tego około 14 miesiecznie dodatkowo za nadzory budowlane w innych gminach plus pieniądze za projekty UE. Módlmy sie za naszą gminę za naszego proboszcza. AMEN

Anonimowy pisze...

Trzeba być ostatnią szują, osobą pozbawioną godności, aby w obliczu tragedii P. Burmistrz - tj. śmierci Matki dodatkowo Ją pogrążać.
No ale dla idola takie sytuacje jak pogrzeb też w przeszłości nie miały większego znaczenia.
Więc dalej pieski szczekajcie - wynoście modły za byłych / a tak na marginesie ,skoro byli tacy dobrzy to czemu są byłymi??/

Anonimowy pisze...

Trzeba być arcy podłym by nazywać Haftka, Petkę i Gocka szują.Jeszcze chwila i okaże sie że oni są wszystkiemu winni. Nawet winni są śmierci mamy pani burmistrz.Więc nie oczeniaj nie nazywaj nikogo psem, idż się pomodlić, nie pisz bredni, nie oskarżaj i pomyśl o tych co na tej ziemi jeszcze pozostali. Nie oceniaj czegoś co ciebie przerasta. Niedługo pewnie ten blog stanie się największym złem dla Leska. Co ma dla ciebie i jakie znaczenie to widać po twoim słownictwie.

Anonimowy pisze...

mam jedno pytanie do 13:12 jak nazwac Jankiewiczowa w obliczu tragedii PANI KMIECIK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Dlaczego P. PETKA jest bylym to jest prosta oopowiedz z takich ludzi jak ty skladaja sie idole dOBREJ gOSPODYNI z beretami na czele kiedys nazywano ich JUDASZAMI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Śmierć mamy p. Jankjiewicz nie ma nic do rzeczy z tym o co się posądza Burmistrzynię. Ona gnębiła p. Haftka od 3 lat i nie miała żadnych względów jak jego mama chorowała i umierała. Zaraz po śmierci mamy naszego dyrektora napuściła na niego kontrole z policją, prokuraturą i sądem włącznie. Wiem, bo pracuję w szkole i sama byłam przesłuchiwana przez policję. Wcześniej poniewierała p. Petkę. Więc politycznie odpowiada za to i nie wolno jej wybierać na drugą kadencję. Burmistrz powinien być odpowiedzialny i ponad wszystkim. jak podtępowała p. Jankiewicz dowiedzieli się wszyscy z gazet. I to leszczanom wystarczy. Nie wolno posądzać niewinnych mówiąc, że się sprawuje nadzór. To świństwo i tyle. Ja również w obliczu tragedii p. Jankiewicz polecam jej odnowić przykazania, a szczególnie ośme.

Anonimowy pisze...

Kiedy przeczytałam wszystkie artykuły o postępowaniu p. burmistrz Jankiewicz w stosunku do burmistrza Petki i dyrektora Haftka, to uzmysłowiłam sobie jak wielkie świństwo zrobiła tym ludziom. Jej perfidne gnębienie miało na celu zniszczenie dobrego imienia tych ludzi. Jak teraz p. Jankiewicz może chodzić w kościele do komunii to nie rozumiem. Chyba, że przeprosiła ich, ale wiem, że to nie w jej stylu. W politycy nie wolno tak postępować (ani w życiu), to dyskwalifikuje p. Jankiewicz z życia publicznego. czekam, aż p. Jankiewicz poda się do dymisji. NATYCHMIAST.

Anonimowy pisze...

Teraz Jankiewiczowa już nie będzie wychodzić z ratusza.W domu nikt na nią nie poczeka. Zresztą do tej pory uciekała z domu byle dalej (za pieniądze gminy jeździła na różne szkolenia, konferencje, biby, spotkania, byle dalej od Leska). A swoją drogą ciekawe kogo teraz będzie opluwać i podawać na policję, jak jej nie wyszło z Petką i Haftkiem. Może poda samą siebie z rozpędu. Jak to jest, że złodziej widzi złodziei pośród innych. Nieuczciwy myśli o innych w ten sam sposób, że oni też tacy są. całe postępowanie Jankiewiczowej wyklucza ją ze społęczeństwa leskiego jako osobę publiczną. Niedługo dowiemy się, że BYŁA burmistrz Jankiewicz.......

Anonimowy pisze...

Ponieważ Gmina Lesko jest tak zadłużona i dalej brnie w długi to nikt nie chce być burmistrzem, ani Petka ani nikt rozsądny. Ponieważ będzie gorzeji jak niedługo urzędnicy i nauczyciele nie dostaną wypłaty to się zacznie. P. burmistrz Jankiewicz pójdzie na emeryturę, a w Gminie będzie rządził komisarz. Nie wiem, czy już nie jest za późno i czy następny burmistrz coś zmieni i uratuje. Ale na pewno oddychnią urzędnicy (odwołany zostanie stan wojenny w urzędzie), nauczyciele a przede wszystkim dyrektor Haftek. Choć on już przeszedł swoją Golgotę z Jankiewiczową. Ponoć wciąż nasyła na niego kontrole. Moja koleżanka pracująca w szkole powiedziała, że znowu 2 kontrole były w szkole podobno na skargę ....wiadomo kogo. W BDK też odsapną, a dyrektorka przestanie brać środki uspakające. Teśniarz zagra Jankiewiczowej na zakończenie kadencji (jak grał jej na początku) i ślad po niej zaginie wraz z pamięcią. Choć w to wątpię.

Anonimowy pisze...

Przykre gdy ktos umiera.Moze smierc matki zmusi ja do reflekcji i zrozumie,ze w zyciu sa wieksze wartosci jak pieniadze i wladza a dobro doczesne zostawiamy po tej stronie!!! Ze wzgledu na pamiec jej mamy- powinna przynajmniej sprobowac zaczac byc czlowiekiem i SPROBOWAC naprawic zlo, ktore da sie jeszcze naprawic,poszanowac ludzi,ktorych swoim postepowaniem skrzywdzila.DOBRO ODPLACA DOBREM!!!!!! tego zycze pani burmistrz.

Anonimowy pisze...

Pani
BARBARZE JANKIEWICZ
Burmistrzowi Miasta i Gminy Lesko
wyrazy współczucia z powodu śmierci
MATKI

składają mieszkańcy gminy Lesko.

Anonimowy pisze...

Do 13:20 Obecnymi może być jeden lub jedna, błymi zawsze jest wielu co nie oznacza że należy na nich wylewać pomyje wiadrami. Najbardziej istotnymi są żywi pozostali na tej ziemii.

Anonimowy pisze...

Czy ktoś zdaje sobie sprawę z tego jak długo spłaca sie 21 mln kredytu przy dochodach własnych gminy 26 mln. A gdzie wówczs podzieją sie sprawy komunalne, które w Lesku leżą kompletnie, gdzie szkolnicwo, budownictwo i jakie kolwiek remonty. Jak można dopuścić do rządów kogoś, kto nie ma pojęcia o finansach gminy. PRZECIEŻ TO SĄ NASZE PIENIĄDZE KTORE TAK ŁATWO SIĘ TRWONI.

Anonimowy pisze...

To w skali tylko pierwszego roku spłaty kredytu 2,5mln odsetek. Kto nazwał B. JANKIEWICZ DOBRA GOSPODYNIĄ ten niech się wstydzi. Prosze sobie policzyć jak drogo was kosztuje kawałek drogi czy kawałek kanalizacji bo tak to sie robi nic do końca, tysiące wykonawców i wielki szum nie tylko w uszach. Szum inwetycji których nie widać ale przy ktorych robi sie dobre interesy nie tylko wyborcze

Anonimowy pisze...

Do 12:09 Sytuacja gminy jest gorsza od sytuacji finansowej powiatu. Ale się nam trafili rządzący

Mirek Leszczyński www.leszczynski.lesko.info.pl pisze...

To się narobiło !!!
Szanowni mieszkańcy sami sobie musicie odpowiedzieć na to co się dzieje wokół nas wszystkich każdy narzeka, opluwa na blogu jak się tylko da bo wydaje się że jest anonimowy.
Ale gdzie dobro Nas wszystkich dlaczego nikt nie zrobi żadnej debaty o przyszłości Leska.
Co będzie jak zostanie wybrana nowa władza i uzna że Aquapark to coś złego, co z wygranymi przetargami na cześć robót, kredytami ??

Czy w Lesku będą nas straszyć nie dokończone inwestycje jak basen w Zagórzu ??
Kiedy ktoś zaplanuje kierunek w którym powinno iść Lesko przez najbliższe 10 lat
W jakim kierunku, w którą stronę ??
Widać też jakim jesteśmy społeczeństwem potrafimy tylko opluwać a sami nic z tym nie zrobimy co się dzieje wokół nas.
Ps. Proszę nie atakować, za co z góry dziękuje !!!

Anonimowy pisze...

Szanowny panie Mirku jaki aqwa-park z czego chyba że jakiś cudotwórca sie zjawi. Pieniędzy nie ma na nic robót narozpoczynanych i nie rozlicznych do nagłej krwi. Kopie sie i łata, łata i kopie i idzie po kredyt do banku, bank to nie instytucja charytatywna. Przez 16 lat żadnego z tematów woda,ścieki,oczyszczalnia drogi, gospodarka komunalna nie zrealizowno do końca. Wielu jeszcze umrze zanim w Lesku zacznie być normalnie.

Anonimowy pisze...

Dotychczas tylko DUDA STARAKIEWICZ zachorował z powodu bloga LESKOBEZCENZURY, tak do niedawna rogłaszała B. JANKIEWICZ. Jeżeli blog ma cechy epidemiologiczne to jego twórcy już dawno powinni opuścić terytorium ziemskie.

Robert Petka pisze...

Panie Mirku
mam cichą nadzieję, że mojego artykułu nie traktuje Pan jednak w kategorii opluwania kogokolwiek. Tym bardziej, że nigdy zabierając głos nie robię tego anonimowo. Opisałem po prostu pewien społeczny problem z którym spotkało się Lesko i z którym prędzej czy później na pewno sobie poradzi. Pozostaje oczywiście pytanie na które dzisiaj nikt jeszcze nie udzieli jednoznacznej odpowiedzi: ile ta lekcja demokracji będzie nas kosztowała i jakie będziemy potrafili wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość? Kiedy blisko cztery lata temu, podczas kampanii wyborczej, Pani Jankiewicz obiecywała publicznie Aquapark i parę jeszcze innych „fajerwerków”, niektórzy z moich znajomych radzili mi wprost: „obiecuj więcej niż Ona bo przegrasz”. Odpowiedziałem wtedy bez ogródek: „Mam jedną twarz na całe życie i nie zamierzam zrobić z niej d… nawet po to, aby zachować fotel burmistrza. Po ośmiu latach sprawowania tej funkcji doskonale wiem na co stać budżet gminy i nie obiecam nikomu rzeczy nierealnych, bo nie zamierzam potem ze wstydu chodzić po Lesku kanałami”. Pani Jankiewicz takich zahamowań jednak nie miała i dzisiaj Jej wyborcze obietnice wracają do Niej niczym wyrzucony cztery lata temu bumerang. Mogę sobie tylko wyobrazić jak bardzo zaczyna Ją dzisiaj uwierać hasło: „Aquapark”. Nie trzeba być wielkim ekspertem od finansów publicznych, ekonomii i zarządzania, aby w sposób przybliżony ocenić koszty takiej inwestycji oraz kwoty potrzebne rokrocznie do tego, aby mogła ona funkcjonować. Zestawienie tych kwot z dochodami gminy, pozwoliłoby na ocenę realności przedsięwzięcia bez konieczności wykładania setek tysięcy złotych. Jeżeli jednak się mylę a Pani Jankiewicz wygra wybory i wybuduje w następnej kadencji Aquapark nie roztrzaskując przy tym w pył budżetu gminy, osobiście zwrócę się do kolejnej Rady Miejskiej o nadanie temu kompleksowi imienia Barbary Jankiewicz. I jest to moja deklaracja publiczna. Chodząc jednak nogami po ziemi, zakładam inny nieco i bardziej prawdopodobny scenariusz. Otóż po wyborach lub jeszcze w ich trakcie, przyciśnięta do muru Pani Jankiewicz wycofa się rakiem z tego pomysłu, znajdując setki uzasadnień dla takiej decyzji i sztandarowa obietnica pryśnie niczym bańka mydlana szczypiąc mydlinami w oczy wyborców. Proste ??? Proste !!!
Pyta Pan o to dlaczego nikt nie zorganizuje debaty o przyszłości Leska. Odpowiem nieco brutalnie: tego typu debaty nie są praktykowane ani na Białorusi, ani na Kubie, ani też w komunistycznej Korei. I w mojej ocenie jest to problem znacznie poważniejszy niż zadłużenie naszej gminy i nierealne obietnice oraz częste mijanie się z prawdą jej władz. Obawiam się, że jako obywatele „swojej małej ojczyzny” mamy już nieco przetrącony strachem kręgosłup. Dlaczego społeczność która jeszcze kilka lat temu wyszła odważnie na barykady i po trzech latach nieustępliwej walki złamała rząd powodując zmianę jego decyzji nagle zamarła w milczeniu i bezruchu? Dlaczego radni zamiast prowadzić twardą publiczną debatę o sprawach dla nas najważniejszych, mają jedynie ręce obolałe i spuchnięte od ciągłych aplauzów i braw dla kolejnych pomysłów Pani burmistrz? Dlaczego ludzie zaczęli w tym cudownym skądinąd miasteczku mówić o sprawach publicznych szeptem, aby się przypadkiem nie narazić?
Chce Pan prawdziwej i merytorycznej debaty? O.K.
Rozpocznijmy ją już dzisiaj na tym blogu, a zobaczymy ile osób zabierze głos podpisując się pod swoimi opiniami imieniem i nazwiskiem oraz kto udzieli odpowiedzi na moje trzy ostatnie pytania.

Robert Petka

Anonimowy pisze...

Może by się CZEREPACH odezwał

Anonimowy pisze...

I za tą szczerość i realizm cenię sobie Pana Roberta........Brawo!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

do PANA MIRKA MOZE OPISZESZ SWOJE SUKCESY PANIE POUCZAJACY!

Mirek Leszczyński www.leszczynski.lesko.info.pl pisze...

DO 17 czerwca 2010 13:57
Tzn ?? nikogo nie chce pouczać w czym masz problem ??
wypowiedź moja miała charakter ogólny aby się zastanowić nad tym co tak naprawdę w Lesku jest potrzebne. Nikogo nie zamierzam pouczać każdy ma własny rozum i prawo do wypowiedzi co myśli czyż nie ??
Ps. Sukcesów nie posiadam !!! ale chętnie poznam Pana :)

Anonimowy pisze...

I taka jest właśnie nasza rzeczywistość. Nie wiem kto to jest M.Leszczyński,ale człowiek napisał co myśli,skomentował sytuację. I co? Ano znalazł się zaraz "fachowiec",który jest najlepszy. Najlepszy w nic nie robieniu. A już szczególnie w "nie-myśleniu". I to jest m.in. powód dlaczego większość normalnych wpisów kryje się pod profilem "anonim". Śmiem twierdzić, że ci "fachowcy" po wyborach znowu będą niezadowoleni z dokonanego przez .... siebie wyboru.

Anonimowy pisze...

do 19:50 ja przepraszam ja po prostu pytam kto pyta nie bladzi , PAn sie podpisal PANIE anonimowy nie , a innych wyzywa od <>??? TROSZECZKE SAMOKRYTYKI i mniej samo uwielbienia , niewiem wiec pytam to moje prawo i nie PANA zapytalem?!

Anonimowy pisze...

Wiem, że jednym z głównych winowajców stanu Gminy jest Tabisz. To człowiek wulgarny i popularna szuja, który chowa się za innymi (Jankiewiczową). Na wyborach niech wszyscy o tym pamiętają. A swoją drogą ciekawa jestem jaki elektorat ma ten wredny typ. Kto jeszcze w Lesku na taką szuję głosuje. Czy ci co pamiętają go z przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej lub melioracyjnego (gdzie był z nadania PARTII) dyrektorem, czy ci co go nie pamiętaja. Ponoć to chce być radnym powiatowym. ha, ha, ha,

Anonimowy pisze...

cała sytuacja Leska to wina tabisza. Intrygant i szuja Tabisz kręci wszystkim i wszystkimi, a radni się go boją. Kto na tego typa głosuje? Czy naprawdę ludzie nie wiedzą kim jest leski Czerepach?

Anonimowy pisze...

Do 20:15 - Po pierwsze - juz samo pytanie ma posmak kpiący. Po drugie - dlaczego się nie podpisałem to wyjasniam wcześniej.Wniosek - niedociągnięcia z czytania ze zrozumieniem.

Anonimowy pisze...

Cos histori Leska na temat szui czlowieka wyzutego z wzystkiego {oprocz kasy} z/w czerepachem.
http://region.halicz.pl/lesko/wiad.htm#Art1

Anonimowy pisze...

WZYWAM WSZYSTKICH PATRIOTÓW DO GŁOSOWANIA NA JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO.
POLSKA ZWYCIĘŻY.

Anonimowy pisze...

Przed tragicznym piątkiem Jan Lewicki proponował burmistrzowi: Niech Pan jedzie do Warszawy, wynajmie pokój w hotelu po to, aby być w tym gorącym okresie na miejscu i pilnować spraw powiatu. W Lesku niech pan utworzy sztab antykryzysowy, który działaniami protestacyjnymi wesprze pańskie działania w Warszawie. Burmistrz na taką propozycję odpowiedział uspokajająco, że nie ma takiej konieczności, bo ma zapewnienia, że wszystko jest na najlepszej drodze.
W taki oto sposób ojciec miasta, popełniając grzech zaniechania doprowadził do znanej już wszystkim sytuacji i za to ponosi odpowiedzialność przed mieszkańcami nie tylko Leska, ale i gmin, które zgłosiły swój akces do powiatu leskiego (nie bieszczadzkiego
ROLA TABISZA. LESZCZANIE PAMIĘTAJCIE!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Czerepach ma wiele grzechów i co z tego, trzęsie Lekiem nadal. Robi co chce i jak chce. Likwiduje LESKOM, nikt nawet palcem ne kiwną. Po 12 latach tworzy LPK i jest w porządku. Robi dobrze dla siebie mając w d....ie Lesko i jego mieszkańców. Ciągle są razem on i BASIENKA i możecie im nadmuchać.Będą dalej robić tak jak uważają mając za sobą sołtysów PSLowskich, PSLowskich radnych, mądrych jak KLACZAK z HUZEL który nie czytaty nie pisaty i dobrodziej. To im wystarczy by nie musieli sie liczyć z kim kowiek. Świat ucieka do przodu w zastraszającym tempie a w Lesku ciemnota rządzi i będzie tak nadal. Nie dziwcie sie że młodziez wyjeżdża bo cóz jej pozotało

Anonimowy pisze...

W latach 90-94 utworzono spółkę LESKOM oraz stworzono podstawy prawne do utworzenia wspólnot mieszkaniowych.Czerapach przyszedł zlkwidował Leskom. Razem z BASIEŃKOM wstrzymali utworzenie wspólnot. 20 lat temu właściciele lokali mieszkaniwych byli 20 lat młodsi, pracowali i zarabiali na swoje utrzymanie. Odkładając co miesiąc tyko 100 zł to w skali roku daje 1200 zł razy 20 lat jest 24ooozl każdy mieszkaniec mogł zaoszczedzić na modernizację bloku np nr 7, a przez zaniechanie peniądze zjadla administracja ADM ludzie sie zestarzeli,a budynki uległy dekapitalizaci i nagle Czerepach i Basia zapragnęli utworzyć wspólnoty w jednym dniu z poniedziałku na wtorek

Robert Petka pisze...

Ta historia ma dla mnie tylko jeden, ale za to bardzo poważny szkopuł. Otóż w kolejnych demokratycznych i w pełni wolnych wyborach, które następują regularnie co cztery lata, to nie Pan Tabisz wybiera sam siebie po raz kolejny na radnego Rady Miejskiej w Lesku. To przecież my sami dokonujemy takiego wyboru i tylko my sami możemy mieć o to do siebie ewentualne pretensje.
Osobiście nie należę do fanklubu Stanisława Tabisza, a łatwość z jaką dał się wykiwać w sprawie powiatu była wręcz rozbrajająca. Nie zmienia to jednak faktu, że kilka miesięcy później ponownie został wybrany na radnego i dosłownie o mały włos ponownie nie został wybrany burmistrzem Leska. Ośmioletnia współpraca z Panem Tabiszem w Radzie Miejskiej utwierdziła mnie jedynie w przekonaniu, że „lekkość” z jaką porusza się w problematyce samorządowej przypomina pląsy słonia w sklepie z porcelaną. W związku z tym, że przez cały ten czas Pan Stanisław wykazywał niebywałe wręcz zainteresowanie problematyką gospodarki komunalnej nie zdziwiło mnie wcale, że po kolejnych wyborach w których wyniku odzyskał znowu realny wpływ na bieg wydarzeń, przystąpił wraz z Panią burmistrz do wdrażania swoich pomysłów w tej materii. Zapał z jakim przystąpiono do „demontażu” ABKiW był wręcz imponujący i pomimo upływającego czasu nie ustawał. Po wielu znojach i trudach powstało wreszcie wymarzone LPK – podmiot gospodarczy, który miał sprostać wymaganiom gospodarki wolnorynkowej. Obniżone koszty funkcjonowania, zracjonalizowane wydatki, konkurencyjność świadczonych usług, wejście na zewnętrzny rynek z profesjonalną ofertą budowlano – remontową oraz wiele jeszcze innych „nowatorskich” rozwiązań miały uczynić z nowej firmy giganta. Niestety nie wzięto pod uwagę, że tułów tego giganta zbudowano niczym wydmuszkę z pobożnych życzeń, a jego gliniane nogi zbudowano z deficytowych usług komunalnych. Nie jest to w moim odczuciu konstrukcja zapewniająca trwałość i stabilność. Utwierdza mnie w tym przekonaniu fakt, że kiedy nowy prezes przedstawił radnym do akceptacji „urealnione” ceny wody i ścieków, pierwszym który zrobił wielkie oczy i zaprotestował był podobno nie kto inny jak ………??? No właśnie, nasz główny bohater !!!
Według moich obliczeń, wolnorynkowy gigant z napisem LPK na piersi, aby mógł przeżyć, będzie wymagał stałych transfuzji krwi (czytaj: publicznych pieniędzy z budżetu gminy). Jeżeli bowiem ceny usług komunalnych zostałyby urynkowione, a LPK sięgnęłoby głęboko
do kieszeni mieszkańców miasta i gminy to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że obywatele w podziękowaniu wysadziliby obecną władzę z foteli. A takich rozwiązań, co zrozumiałe, władza nie lubi. W tym kontekście nie zdziwiłbym się wcale, gdyby obecny prezes LPK widząc rozwój sytuacji jako doświadczony pilot, skorzystał w najbliższym czasie z przycisku umożliwiającego odpalenie katapulty. Chyba że ktoś inny trzyma już palce na tym guziku.
I tutaj kończy się bajka o tym, że dzięki samemu mieszaniu herbata zrobi się słodsza.
Logika działania nakazuje zawsze przeprowadzenie w pierwszej kolejności szczegółowych analiz, symulacji oraz maksymalnie starannych kalkulacji, a dopiero później wydatkowanie pieniędzy. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że obecnie w leskim samorządzie dzieje się dokładnie odwrotnie. Myślę że już niedługo przyjdzie czas, aby zapytać na przykład o koszty dokumentacji Aquaparku oraz kwoty które pochłonęła transformacja ABKiW w LPK.
Jeżeli jednak się mylę i mój rachunek ekonomiczny okaże się do bani, to deklaruję publicznie, że będę tym który zwróci się z propozycją nadania imienia Stanisława Tabisza Leskiemu Przedsiębiorstwu Komunalnemu. Ale proszę jednocześnie, aby wstrzymać się jeszcze chwilę z wydawaniem pieniędzy na zakup nowych tablic i pieczątek. Niech upływający czas zweryfikuje moje oceny.

Robert Petka

Anonimowy pisze...

do 15:30 wczesniej to Nosiles legitymacje plus klopoty z pisania na temat

Anonimowy pisze...

Dobrze,że blogiem "Lesko bez cenzury" interesują się również ludzie młodzi, dla których przyszłość Leska jest ich przyszłością/ myślę ,że nie wszyscy wyemigrują/. Pochodzący z normalnych rodzin, wychowani w duchu tradycji, wiary i moralności nie rozumieją tego, co dzieje się w Lesku. Już w przedszkolu pani przekonywała,podobnie jak mama i tato,że kłamstwo to coś brzydkiego, czego każdy człowiek winien się wystrzegać.Ksiądz na religii nazwał kłamstwo grzechem, niegodnym człowieka wierzącego. Jeśli ktoś sięga po najwyższą władzę w mieście i gminie , to na pewno jest człowiekiem uczciwym i prawdomównym, który nie kłamie.
I jak tu młody człowiek, dobrze wychowany, ma przyjąć do wiadomości,że jest inaczej ?
Niestety, dla niektórych ludzi ponad wszystko liczy się mamona. Ona jest celem , a kłamstwo i inne podłości - środkiem do osiągnięcia tego celu.
W myśl zasady : "żeby się wzbogacić, trzeba się zeszmacić". I tak czynią.
A że mieszkańcy Leska maja wyuczoną spolegliwość wobec władzy, władza ta korzysta z tego pełnymi garściami, bez skrupułów i moralnych zahamowań. Nabija własną kabzę , a utyskiwania mieszkańców Leska ma w głębokim poważaniu. Cóż z tego, że gmina zadłużona ? Weźmie się następne kredyty, by spłacić nimi kredyty wymagalne, a ktoś kiedyś będzie musiał wszystko spłacić,ale nas / władzę obecną/ głowa o to nie będzie bolała. Proste i jasne.
Oto cała filozofia obecnej leskiej władzy.
A czy można tak postępować w praworządnym państwie ? Można, przy biernej postawie społeczności lokalnej , wszak gmina do jednostka samorządowa i władzę gminną wybierają sobie sami mieszkańcy gminy. Gmina ma taką władze, jaką sobie wybrała. Za nietrafne wybory trzeba ponosić konsekwencję.
Co robić ?
Organizować się i brać władzę w swoje ręce. Innej drogi nie ma. W czasie walki o powiat prężnie działał w Lesku Młodzieżowy Komitet Obrony Powiatu . To było to.
Gdzie są chłopcy i dziewczyny z tamtych lat ?
Jeśli niektórzy wyjechali za chlebem, wyrośli nowi.
"Ruszaj, przeszedł twój czas.".

Anonimowy pisze...

Gdzie są chłopcy i dziewczyny z tamtych lat ?
Niektorzy mieszkaja w Lesku ich trud poszedl na marne.Dzieki nim oraz wsparciu materialnym kilku ludzi z prywatnego biznesu chcieli góry przenosic ,a dzis co maja wegetacje, arogancje władzy.Taka baba i czerepach ktorzy najwiecej namoncili znowu dorwali sie do wladzy i nasza gmine doprowadzili do bankructwa.Jezeli ktos z mlodych chcial by przejac wladze to i tak nic nie zrobi bo przez 4 lata trzeba bedzie spłacac kredyty,a po minieciu kadencji mieszkancy Leska powiedza e nic nie zrobił po co go wybralismy. Ja tylko widze jednego kandydata który cos moze zrobic R Petka ma doswiadczenie ale jak sam napisal nie bedzie kandydowal coz jest demokracja jego wybór.

Anonimowy pisze...

Szkoda,że p. Petka nie chce być już burmistrzem Leska. I tyle mam do powiedzenia, bo nie widzę sensownego kandydata (oprócz Petki) w odpowiednim wieku i doświadczonego.
Czyżby Lesko było skazane na Tabiszów i Jankiewiczów? Za jakie grzechy?

Anonimowy pisze...

Patologiczny układ obecnej leskiej władzy rozwalić może tylko Pan Gocek, jeżeli nie zrezygnuje z kandydowania.Oni się boją Jego jak ognia, bo wiedzą,że on im nie popuści i rozliczy do ostatniego zachamęconego grosza, dlatego tak zaciekle go atakują.
Pan Petka jest człowiekiem honoru i ten honor nie pozwala mu pukać do drzwi, które już raz przed nim zamknięto. On zna swoją wartość, gdyż za nim stoją jego czyny i dokonania.O swoje chlubne miejsce w historii Leska nie musi się martwić.

Anonimowy pisze...

Ferenc zadłuży miasto na kolejne 100 milionów zł


Pieniądze z obligacji pójdą m.in. na... spłatę już zaciągniętych pożyczek

Rzeszów wyemituje obligacje na ponad 102 miliony złotych, które pójdą na bieżące inwestycje. Zadłużenie miasta zwiększy się pod koniec roku do ponad 272 mln zł. Wykup obligacji spadnie jednak na przyszłe władze miasta, bo zaplanowano go na lata 2016-2021.



Emisja obligacji została przesądzona przy uchwalaniu tegorocznego budżetu. We wtorek radni zajmą się szczegółową uchwałą w tej sprawie. Jak uzasadniają miejscy urzędnicy, "środki uzyskane z obligacji będą przeznaczone na finansowanie priorytetowych inwestycji miejskich".

- Zadłużanie się miasta nie jest złą rzeczą, jednak przy założeniu, że pieniądze są wydawane na projekty dające Rzeszowowi impuls rozwojowy na 10 - 20 lat - uważa Jacek Kiczek, radny PiS.

Większość na małe inwestycje

Tyle, że poza budową obwodnicy czy połączenia ul. Podkarpackiej z Przemysłową, trudno za priorytetowe inwestycje uznać np. modernizację i rozbudowę kaplicy cmentarnej na Wilkowyi (1 mln zł), budowę szkoły na Załężu (4 mln zł) czy budowę ul. Zagłoby (500 tys. zł). Prawie jedna czwarta środków - 27 mln zł, pójdzie na spłatę dotychczas zaciągniętych pożyczek.

Tymczasem prognozowane na koniec roku zadłużenie Rzeszowa ma wynieść już ponad272 mln zł. To 37,2 proc. planowanych dochodów. Zwrot 102,8 mln zł z obligacji spadnie natomiast na następców Tadeusza Ferenca. Zaplanowano go na lata 2016 - 2021.


Środki pozyskane z obligacji zostaną wydane m.in. na:
rozchody - 27 mln zł
budowę obwodnicy - 16 mln zł
wykupu nieruchomości - 14,5 mln zł
połączenie ul. Podkarpackiej i Przemysłowej - 7 mln zł
odprowadzenie wód z płd. - wsch. części miasta - 5 mln zł
budowę szkoły na Załężu - 4 mln zł
przebudowę ul. Dębickiej - 4 mln zł

Krzysztof Kuchta
kkuchta@pressmedia.com.plTen adres email jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć
Fot. Wojciech Preisner

Anonimowy pisze...

Młodzież z Baranowa Sandomierskiego otrzymała grant na rozbudowę zagajnika Małpi Gaj. W lasku powstaje miejsce do wypoczynku dla mieszkańców i turystów

Pieniądze pochodzą z programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności realizowanego przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce i Stowarzyszenie Młodzieży Katolickiej "Wolni od Uzależnień". Wniosek o dotację w lokalnym konkursie grantowym "Działaj Lokalnie" złożyła młodzież z Baranowa Sandomierskiego. - W latach 70. lasek nazywany od pokoleń Małpim Gajem był popularnych miejscem, gdzie odbywały się festyny, ale od tamtej pory zagajnik strasznie się zapuścił. Ponad rok temu udało mi się skrzyknąć grupę młodzieży i wspólnymi siłami chcemy na nowo stworzyć tu miejsce do wypoczynku - opowiada Tomasz Pruś, współtwórca Małpiego Gaju.

Wolontariusze przy pomocy finansowej m.in. burmistrza uporządkowali teren, na którym powstało już boisko do siatkówki i palenisko. Najwięcej wysiłku włożyli w uporządkowanie zarośniętego lasu i uprzątnięcie zalegających w nim śmieci. - Ten pierwszy krok zachęcił nas do dalszego działania, stąd projekt do konkursu. Uzyskane prawie 5 tys. zł pozwoli nam stworzyć przy stawie miniplażę. Zamówiliśmy też dwie wywrotki piasku, aby nasze boisko przystosować do gry w siatkówkę plażową - mówi Pruś. I dodaje, że dzięki temu będzie to również doskonałe miejsce na biwak dla turystów odwiedzających miejscowość. Projekt zakłada także wykarczowanie krzaków, oczyszczenie stawu, uformowanie jego brzegów, a także zakupienie narybku. - Kto wie, jeśli sanepid pozytywnie zaopiniuje staw, może będzie się można w przyszłości w nim kąpać - planują wolontariusze. Na realizację swoich planów zgodnie z projektem młodzi ludzie mają czas do końca wakacji. Pierwsze prace ruszyły już na początku czerwca.
Ale to nie koniec pomysłów. Obecnie współtwórcy Małpiego Gaju kompletują dokumenty niezbędne do utworzenia stowarzyszenia. - Chcemy, by nasza grupa, która obecnie liczy około 30 osób, mogła działać formalnie; to ułatwi nam między innymi pozyskiwanie środków z Unii Europejskiej - tłumaczy Pruś. Gdyby to się udało, mógłby dzięki temu powstać plac zabaw z prawdziwego zdarzenia. - Jako stowarzyszenie chcielibyśmy wziąć zagajnik pod opiekę. Choć młodzież, która pracuje nad jego upiększaniem, sama świetnie o niego dba - dodaje.

Anonimowy pisze...

do z 20,00
Daj sobie juz spokój wychwalaniem Gocka posłuchaj co mówia ludzie na miescie o wyborze Gocka na burmistrza ile zdobedzie głosów ,500 to jest za mało.Jedyna nadzieja ze R Petka zmieni zdanie .

Anonimowy pisze...

Gocek zdobędzie 1500 głosów i wygra w pierwszej turze.jeżeli stanie do wyborow.- AMEN

Anonimowy pisze...

Do R PETKI. Niech R PETKA nie stroii sie na bustwo nie przyjmuje twarzy anioła bo nie jest jednym ani drugim. Wszyscy co pracowali w LESKOM pamiętaja jak R. PETKA wbił nan nóż w plecy zabierając LESKOMOWI wode i ścieki oraz jak nas odadł do sądu i chciał odebrać niesłusnie nasz majątek który kupiliśmy od gminy. Niestety i na szczęście sprawę PRZERŻNĄ ale to nas nie uratowało. To PETKA i TABISZ RAZEM SKOŃCZYLI LESKOM.To Tabisz rozpoczą a Petka skończył oczyszcalnie ścieków i obaj budowali ja 12 lat i to Petka po oczyszczalni zostawił 7 mln długu. To PETKA do pracy sie ciągle spóżniał i przychodził koło południa bo nie mógł sie wyspać. To PETKA nigdy nie miał czasu dla ludzi i głosił pogłądy że on nie jest burmistrzem tylko menadżerem. To PETKA mógł, ale ne zrobił tego by szybciej powstały wapólnoty mieszkaniowe. PETKA razem z Weremińskim na burmistrza może gdzieś na TAJ PEJ ale nie w LESKU

Anonimowy pisze...

Jeszcze trochę i okaże się, że w Gminie Lesko nie ma osoby, która byłaby "godna" objąć urząd burmistrza. Śmieszni jesteście, ale jakie to polskie - wojenki podjazdowe, wytykanie, docinki. Oj ludziska, ludziska. Zamiast zjednoczyć się to wy tylko kłótnie i spory. Wstyd.

Anonimowy pisze...

Do 21:29 Byłem w komisji wyborczej kiedy głosowano na radnch do słynnego powiatu bieszczadzkigo i GOCEK miał około 1000 głosów inni mieli połowę tego co miał on.

Anonimowy pisze...

I co z tego wynika?;To tylko 1000 błądzących wyborców.Myśle że drugi raz takiego błędu niepopełnią

Anonimowy pisze...

Jeżeli w/g ciebie 1000 ludzi bładzi to z tobą jest coś nie do konca normalnie

Anonimowy pisze...

Nie dziwmy się treścią niektórych komentarzy "zatroskanych" Leskiem czytelników bloga.Trzeba to przełożyć na język polityki.
Obecna władza nie śpi i robi wszystko, by splugawić każdego , kto zagraża lub jest w stanie zagrozić jej dalszemu panowaniu przy obfitym korycie. To normalne zjawisko w demokratycznym społeczeństwie. W tym celu pewne osoby z leskiej ulicy roznoszą pocztą pantoflową szeptane informacje,zgodne z oczekiwaniami mocodawców, gdyż takowe łatwiej trafiają do wyobraźni i przekonania, łatwiej nawet niż wiadomości oficjalne/Towar spod lady sprzedaje się lepiej/.
Tego typu komentarze autorstwa zakłopotanych ludzi trafiają również na niniejszy blog. To także element walki politycznej.
O Pani Jankiewicz można mówić wiele złych rzeczy, ale nikt nie może jej odmówić tupetu, cech przywódczych i silnej osobowości. Po tak kompromitujących wpadkach, które były ostatnio jej udziałem, po tak zmasowanej fali krytyki w prasie i na blogu - każda psychicznie słaba osoba, załamałaby się.Ona przyjmuje te słuszne ciosy bez zmrużenia oka. Ponadto zgromadziła wokół siebie towarzystwo wzajemnej adoracji/ i nie tylko/, gotowe iść za nią w ogień.
To o czymś świadczy, tego byle kto nie potrafi.
Rezygnacja Pana Petki z kandydowania na burmistrza Leska jest jego sprawą osobistą i tylko on zna jej prawdziwe motywy.
Każdy jednak może mieć własne zdanie na ten temat w kontekście , jak postąpiłby sam, będąc w takiej sytuacji :
Uczciwy i szanujący się człowiek nie siada powtórnie do gry z szulerem, któremu udowodniono szulerstwo w pierwszej grze i który nie wyrzekł się tego procederu.I nic tu dodać, nic ująć.
Pan H. Gocek to człowiek o cechach przywódczych obdarzony szczególną charyzmą.Udowodnił to będąc burmistrzem Leska, a następnie starostą powiatu bieszczadzkiego.To on grał główna rolę zagrzewającego do boju w heroicznej walce o odzyskanie powiatu leskiego/cała logistyka tej operacji spoczywała na barkach burmistrza R.Petki/. W kontekście tego "Gazeta Bieszczadzka" z Ustrzyk Dolnych dworowała sobie z Gocka, że jest jedynym na świecie starostą, który prze do rozwalenia kierowanej przez siebie jednostki.To fakty udokumentowane.
Nie ulega wątpliwości,że Pani Jankiewicz i Pan Gocek to dwie silne osobowości, z tym że ta pierwsza nakierowana jest na własne interesy, ta druga - na spełnienie się w osiąganiu celów społecznych.
Leską stajnię Augiasza wyczyścić może tylko człowiek na miarę Heraklesa, a takim jest dla Leska Pan Gocek. Pani Jankiewicz nie widzi dla siebie groźniejszego przeciwnika niż Pan Gocek. Dlatego jest tak atakowany, i nie za swoje dokonania zawodowe i swoją postawę społeczną , lecz wypomina mu się jakieś prywatne sprawy/Jeśli krytykancie jesteś bez winy w tym zakresie, odsłoń swoją twarz i pierwszy rzuć weń kamieniem/
Pan Gocek na burmistrza lub kolejna kadencja dla Pani Jankiewicz. Alternatywy nie ma.Szukanie innego rozwiązania , przy rezygnacji Petki, to woda na młyn obecnym władzom.
Tu przypadku nie będzie, polityka to skuteczność osiągania celu , a nie skutek przypadkowości lub wyrocznia losu. Pani Jankiewicz zasady gry politycznej oparte ma pijarowskich metodach ma w jednym paluszku i w tej dziedzinie nie każdy może jej dorównać.
Mieszkańcy Leska muszą o tym pamiętać, by znów nie okazało się,że są mądrzy po szkodzie.

Robert Petka pisze...

Do Anonima z 7:12
Mam w domu lustra i niestety zgadzam się w pełni z tym, że ani nie mam twarzy anioła ani też nie jestem bóstwem. No cóż, muszę z tym jakoś żyć. Nie każdy przecież może wyglądać jak Pierce Brosnan.
Odnośnie Leskomu, to w mojej ocenie była to firma, która w chwili powstania miała wszelkie szanse, aby opanować lokalny rynek i bardzo szybko się rozwijać. Zaplecze, fachowa
i doświadczona kadra techniczna, brak konkurencji. Niestety najdelikatniej rzecz ujmując nie miała ona szczęścia do kolejnych szefów. Brak intuicji, charyzmy i jasno sprecyzowanej strategii rozwoju połączony z nawykami w zarządzaniu wyniesionymi wprost z PRL-u powodował, że raz stawiano na usługi komunalne, raz na budowlankę, a innym znów razem na turystykę. Wszystkiego po trochu i niczego do końca dobrze. Jednym słowem: szwarc, mydło i powidło. W krótkim czasie rozrosła się także karykaturalnie administracja. Firma w której na jednego produkcyjnego pracownika przypadało 2 kierowników i ½ prezesa nie miała szans na wolnym rynku. Leskom rozpoczął zjadanie własnego ogona. Czym bardziej jednak pogarszała się sytuacja ekonomiczna Leskomu tym bardziej kurczowo szefostwo trzymało się swoich foteli i ograniczało perspektywę spojrzenia jedynie do czubków własnych nosów. Kiedy na jesieni 1998 roku zostałem burmistrzem nie mogłem, jak Pan to ujął wbić Leskomowi noża w plecy z prozaicznego powodu, ta firma już wtedy leżała bowiem na obu łopatkach w stanie agonalnym. Podjęte w tym czasie rozmowy spełzły na niczym, pomimo faktu, że załoga wykazywała w tym względzie naprawdę dużo dobrej woli i zdrowego rozsądku. Prezesi jednak konsekwentnie pozostali do końca ludźmi z „z innej bajki”. W powyższym kontekście uznaję Pan stwierdzenie, że to Petka i Tabisz skończyli Leskom za bardzo niesprawiedliwe. Tym bardziej, że ani Petka ani Tabisz nie byli prezesami tej firmy. Rozumiem jednak to, że najłatwiej jest się uderzyć cudze piersi i wskazać palcem winnego jak najdalej od samego siebie. To bardzo popularne zachowanie, które specjalnie mnie nie dziwi.
W kwestii oczyszczalni pragnę wyjaśnić, iż decyzja o jej budowie zapadła w czasie kiedy ja sprawowałem funkcję burmistrza. Po kilkudziesięciu latach jałowych i bezowocnych dyskusji, dywagacji i przymiarek, to ówczesna Rada Miejska oraz Zarząd podjęli wreszcie konkretne działania w tym temacie. Wykupiono niezbędny grunt, wykonano dokumentację techniczną i wybudowano zarówno oczyszczalnię jak też kanalizację sanitarną sporej części miasta i gminy. Dzięki temu już dzisiaj w potokach i rowach nie płyną śmierdzące fekalia, a nasza gmina nie jest już postrzegana jako środowiskowy brudas i niechluj. Wszystkie przeprowadzone wtedy inwestycję, bez względu na pozyskane z zewnątrz środki finansowe wymagały wkładu własnego i stąd siedem milionów długu. Już niebawem będziemy mogli wszyscy porównać ile długu pozostawi po sobie kolejna kadencja leskiego samorządu i jakie zadania zostaną w związku z tym zrealizowane. Nie ukrywam wcale, że podobnie jak wielu innych mieszkańców czekam na ten moment bardzo niecierpliwie.

Robert Petka c.d.n.

Robert Petka pisze...

Do Anonima z 7:12 c.d.
Stawianie mnie za wzór punktualności byłoby istotnie sporym nadużyciem. Gdyby jednak zechciał Pan równie skrupulatnie ocenić punktualność moich powrotów z pracy do domu w czasie kiedy byłem burmistrzem, to zapewne uzbierałoby się dziennie to ustawowe minimum. Jest to jednak według mnie sprawa drugoplanowa, ponieważ dla mnie zawsze liczą się dużo bardziej efekty pracy niż ona sama. Znam bowiem przypadki, gdzie szef był zawsze super punktualny w przychodzeniu i wychodzeniu z pracy i nawet po kilku przewrotkach przez żywopłoty ubierał domowe kapcie kilka minut po piętnastej, a jednak efekty pracy miał opłakane. Znam też sytuacje kiedy to szef mówi że siedzi na swoim posterunku po 16 godzin na dobę nie wyłączając sobót niedziel i świąt ale jego efekty w pracy też wyglądają na „jakieś nie teges”. Różnie to bywa, ale dzisiaj nadal uważam, że dla miasta i gminy oraz mieszkańców lepszy jest sprawny menadżer niż nadęty i zarozumiały bufon, który w sobolowym futrze puszy się jedynie sprawowaną funkcją burmistrza. Zapewne ile ludzi tyle będzie w tej sprawie opinii.
Jeżeli chodzi o mój stosunek do ludzi i ich problemów, to najlepszą skalę porównawczą oraz najbardziej wiarygodną ocenę przedstawić będą mogli zapewne Ci, którzy zwracali się ze swoimi sprawami zarówno do mnie jaki i do obecnej Pani burmistrz.
Sprawa wspólnot mieszkaniowych musiała zostać poprzedzona sprzedażą mieszkań komunalnych. Mam nadzieję, że preferencyjne warunki ich zakupu, które proponowaliśmy niezmiennie przez osiem lat , kiedy sprawowałem funkcję burmistrza były dla potencjalnych nabywców korzystne i z perspektywy czasu oceniają je pozytywnie. Czy tak samo ocenią z perspektywy czasu założone wspólnoty pokaże czas.
Nie wiem skąd taka nerwowość w wypowiedzi, ale pragnę Pana uspokoić i stwierdzić jeszcze raz, że nie zamierzam w najbliższych wyborach kandydować na burmistrza Leska, podobnie zresztą jak nie zamierzam kandydować także na burmistrza Tajpej. Chociaż bardzo chciałbym aby dynamika rozwoju naszej gminy i miasta przypominała Tajpej właśnie.

Robert Petka

Robert Petka pisze...

Do Anonima z 20:00
Miłe słowa ale chyba jednak mocno przesadzone. Przegrane wybory nie są dla mnie kwestią dyshonoru. Postrzegam je raczej w kategoriach cennej lekcji pokory z której staram się wyciągać wnioski na przyszłość. Nie mam charakteru baletnicy, która obraża się z byle powodu i odwracając się na pięcie trzaska drzwiami. Osiem lat sprawowania funkcji burmistrza dało mi bezcenne doświadczenie oraz umożliwiło poznanie i pracę z naprawdę nietuzinkowymi ludźmi. Bez zaufania wyborców byłoby to przecież niemożliwe i jestem im za to bardzo wdzięczny. Nie zmienia to jednak faktu, że są granice których nigdy nie przekraczam i poziom poniżej którego staram się nie schodzić, bez względu na cenę. Wiem, że zabrzmi to bardzo naiwnie, ale ponad mądrości Machiavellego sprowadzające się do tego, że „cel uświęca środki”, a „w polityce bezbronni prorocy nie zwyciężają” nadal przedkładam słowa mojego ojca, który powiedział „ synu, masz jedną twarz na całe życie, szanuj ją, bo jeżeli ty tego nie będziesz robił nie będzie tego robił także nikt inny”.

Robert Petka

Anonimowy pisze...

Ciekawa jeatem, czy p. Jankiewicz ma odwagę napisać na tym blogu co myśli o awojej kadencji, jak podchodzi do rozwiązywania spraw bieżących Gminy. Czy ma odwag jak p. Petka czy tylko potrafi obrażać i nękać swoich przeciwników choć z tego co wiem, to p. Haftek nie zamierza startować na urząd burmistrza więc po co go p. Jankiewicz oskarżała i nękała? Chyba, żeby nie wyjść z wprawy po nieudanych oskarżeniach p. Petki. Może dlatego, że się jej nie boi i robi swoje, a że dobrze pracuje to widać i p.Jankiewicz nie wiele tu osiągnie.
W Lesku powinno startować przynajmniej 5 kandydatów na burmistrza, choć wybory są zawsze przeciw, a nie za. Wszyscy przeciwni p. Jankiewicz chcą kogoś innego, bo nigdy nie zagłosują za nią (jak ja). Może Lesko stać na dobrego burmistrza? sama jestem kobietą i mówię to odpowiedzialnie- kobieta grubo po 50-siątce nie może pełnić roli przywódczej, bo nie pozwalają jej na to pewne cechy. To widać u p. Jankiewicz. Cały impet i pracę poświęca nękaniu ludzi zamiast efektom pracy. Z tego co wiem, przegrała wszystkie procesy, ale nikogo nie przeprosiła. Czy naprawdę taka kobieta musi rządzić Leskiem? Czy to nie wstyd dla miasta? Same stroje nie wystarczą.
Od p. Tabisza niczego nie wymagam. To prostak i cham, jakiego w Lesku trudno szukać. Jego wyborcy to pewnie też prostaki i zobaczymy ile ich jest po wyborach.
Mam nadzieję, że zmienił się na lepsze p. Gocek i jak wygra te wybory to będzie naprawdę dobrym burmistrzem i nie weźmie przykładu z p. Jankiewicz i nie będzie nękał swoich przeciwników. Choć p. Jankiewicz trzeba sprawdzić, bo ta kadencja jest dziwna.
Czytelniczka z okolic Leska

Anonimowy pisze...

Na jednym z prywatnych spotkań Pani Burmistrz wyraziła się ponoć w ten sposób, że gdyby nie Gocek, drugą kadencję miałaby w kieszeni. Coś w tym jest, gdyż w obozie władzy poziom entuzjazmu systematycznie spada. Szczególnie po wypowiedziach Pana Petki i Pana Haftka. Dotąd, wszystko co było pisane na blogu, traktowane było przez Burmistrzynie i jej dwór jako wredne wymysły wrednego Gocka i jego anonimowych zwolenników. Znalazły się jednak osoby, które potwierdził swoim imieniem i nazwiskiem wszystkie bezeceństwa Jankiewiczowej. To był zimny prysznic na gorące głowy jej stronników. Prawda anonimowa wyszła na jaw, została potwierdzona przez ludzi godnych wiary i zaufania.
Upadają ostatnie bastiony kłamstwa, a ich autorka na stosowny czas do autorefleksji.

Anonimowy pisze...

Do 18:03 B. JANKIEWICZ być może zgubiła jej buta i jej zarozumiałość. Gocek po powrocie z USA nie był zainteresowny kandydowaniem w Lesku chociaż jego znajomi go do tego namawiali. Miarka Basi sie przebrała kidy Basieńka zaczęłła pluć na Gocka tak na wszelki wypadek i wowczas do Gocka swiadomości dotarło jak okropna i niebezpieczna osoba rządzi Leskiem. Kidy zobaczył w papierach jakie sa długi to powiedział TO NIE MOZLIWE ALE TO BYLA I JEST PRAWDA.

Anonimowy pisze...

Do 18:03 Basieńka ma kieszenie mocne i głębokie i wszystko dalej jest w jej kieszeniach. Wynik wyborów będze zależał od tego czy łudzie pójdą do wyborów i zechcą ją zmienić.

Anonimowy pisze...

Co do Leskomu! - niestety sam się skończył, więcej dyrektorów tam było niż pracowników fizycznych. Nic nie robić a zarobić tak się już nie da(ło).

Anonimowy pisze...

DZIĘKUJĘ MĄDRYM MIESZKAŃCOM KTÓRZY W WYBORACH PREZYDENCKICH POPARLI JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO

Anonimowy pisze...

Ja dziękuję tym jeszcze mądrzejszym którzy poparli KOMOROWSKIEGO.

Anonimowy pisze...

To dopiero poczatek wyciagania na swiatlo dzienne sprawek obecnie nam panujacych. Szkoda tylko ze wokol naszego miasta stworzony zostal fatalny klimat rowniez dla potencjalnych inwestorow a bez nich nie bedzie nowych miejsc pracy, nowych podatkow dla gminy i rozwoju. A wiadomo ze przedsiebiorcy jak ognia unikaja miejsc w ktorych wladza jest im nieprzyjazna a nawet tylko nie przewidywalna. Zmiana takiej opinii a taka jest dzisiaj o Lesku bedzie bardzo trudna i wymagac bedzie od nowej wladzy ogromnej pracy nad zmiana wizerunku jaki ma dzisiaj Lesko w oczach wielu potencjalnych inwestorow. Jesli natomiast wola mieszkancow obecna wladza zotanie ponownie wybrana o nowych inwestycjach a co za tym idzie miejscach pracy nalezy w mojej ocenie zapomniec na nastepne dlugie lata.

Anonimowy pisze...

EJ LUDZISKA: DOBRA GOSPODYNI, SZELĄŻEK- dwoje najwikszych dłużników lokalnch banków. CZEREPACH- wiecznie żywy.PAŃKO-mający więcej ambicji jak umiejętności,oraz OWSIANY- podpora leskich komuchów zawarli koalicję do gminy w LESKU i do powiatu. Spisali na straty M. SCELINE swojego kolegę dzieki któremu posiedli stołki. DOBRA GOSPOSIA chce miekko wylądować jak nie tu to tam. Mały SZELĄŻEK jest za niski na nawyższy stołek w powiecie, ale bardzo mu pasuje ten mniejszy stołeczek ponieważ już się do niego przyzwycził. PAŃKO widzi siebie na każdym stołku ale nie bardzo jego widzą chociaż wzrost ma dobry. CZEREPACH jest wiecznie jeszcze żywy jak LENIN. R> OWSIANY jest wszędzie,- główny ideolog i archtekt LESKA dla niego najważniejsze są tytuły, pieczątki i wizytówki.TAK WYGLĄDA PRZYSZŁOŚĆ LESKA I LESKIEJ MŁODZIEŻY. Wydorco jeżeli nie chcesz by nasz region zgnuśiał kompletnie to miej oczy otwrte,-PATRZ I MYŚL,- POZYTYWNIE

Robert Petka pisze...

Leskie wydarzenia ostatniego okresu zainspirowały mnie do głębszej analizy problematyki związanej z kłamstwami w życiu publicznym. Z tego powodu sięgnąłem po dostępne pozycje książkowe oraz wypowiedzi autorytetów w tej dziedzinie. Trzy z nich wydały mi się szczególnie interesujące i wartościowe, dlatego podzielę się nimi z Państwem.

Pierwsza z nich to fragment wywiadu z profesor Jolantą Antas – specjalistką od kłamstwa:

(…)Kto przoduje w tym rankingu kłamców i dlaczego politycy?
Z moich badań wynika, że najczęstszą przyczyną kłamania jest lęk, zaburzone poczucie własnej wartości. Kłamiący chcą sobie coś dodać. Stwarzają fikcję na swój temat. W ten sposób próbują podnieść swoją rangę, autorytet.
(…)Mówi się, że kłamca kłamcy nierówny.
– I wiele w tym racji. Podzieliłam kłamców na trzy typy. Pierwszy to kłamca „rzetelny” albo inaczej „przebiegły”, który bez skrępowania mówi rzeczy niezgodne z prawdą, o ile odpowiada to jego celom i zamiarom.
(…)Drugi typ?
– To człowiek zakłamany. Okłamuje przede wszystkim siebie, a potem innych. Wmawia coś sobie, a później, wierząc w to, powtarza kłamstwo innym. To nawiedzony ideolog, fanatyk.
(…)A trzeci typ kłamcy?
– Człowiek pozoru. Takich jest w polityce najwięcej. Jest to nie tyle człowiek fałszujący, ile fałszywy sam w sobie. Wszystko traktuje na niby. Nie jest zdolny do prawdziwych emocji. Są to ludzie mętni. Ich żal jest sztuczny.
Czy prawdą jest, że kłamstwo ma krótkie nogi?
– Nie. Dobre kłamstwo może mieć je bardzo długie. Tylko banalne kłamstwa można szybko zweryfikować. Pomówienia, insynuacje ciągną się za kimś latami.
(…)Polacy mają złe zdanie o politykach. Co rusz pod Sejmem manifestuje jakaś grupa społeczna i wyzywa ich od złodziei. A później ci sami ludzie idą na wybory i wybierają tych samych polityków.
– Kłamstwo działa, ponieważ chcemy być oszukiwani. Paul Ekman, wieloletni badacz kłamstwa, pisał, że dajemy się zwieść z banalnego powodu. Naprawdę wcale nie jesteśmy zainteresowani tym, co myślą i czują inni. Nie czytamy programów polityków, bo to wymagałoby myślenia. Wolimy ich osądzić po kroju marynarki.
Ile razy trzeba złapać polityka na kłamstwie, żeby wypadł z gry?
– Za granicą raz, góra dwa. W Polsce nie ma chyba takiej bariery. Nie mogę się nadziwić, że tacy politycy, jak (…) ciągle jeszcze funkcjonują w życiu społecznym. Ale to świadczy tylko o naszej pobłażliwości. A psychologia odbioru wyraźnie mówi, że bardziej pobłażliwi jesteśmy dla tych, którzy w jakiś sposób uosabiają nasze wartości.

Druga to stwierdzenie Karela Čapka:
„Królestwo kłamstwa nie jest tam, gdzie się kłamie, lecz tam, gdzie się kłamstwo akceptuje"...

Trzecia pochodzi z recenzji „Eseju o społeczeństwie i kłamstwie” wspaniałego filozofa, profesora Wojciecha Chudego:
„Dziś nie ma dobrego klimatu dla prawdy. Kiedy ktoś zaczyna mówić o prawdzie, jego postawa kwitowana jest wzruszeniem ramion, a on sam bywa traktowany jak „współczesny idiota". Kłamstwo staje się czymś zwyczajnym. Tymczasem kłamiąc negujemy własną godność. Kłamstwo oznacza nie tylko przekreślenie godności, ale również negację moralności i więzi społecznych. Jan Paweł II zapytany przez Vittorio Messoriego o najważniejsze dla niego słowa Ewangelii, bez wahania wskazał na zdanie „Prawda was wyzwoli".

Robert Petka

Robert Petka pisze...

Proszę nie traktować moich tekstów jako taniego moralizatorstwa wynikającego z chęci pouczania kogokolwiek, a mnie samego jako faryzeusza, który gotowy jest w każdej chwili rzucić kamieniem. Pragnę jedynie zachęcić do refleksji i zastanowienia, zdając sobie doskonale sprawę z tego, że nikt z nas nie jest bez winy i nikt z nas nie jest doskonały, ja także. Ale sytuacja w Lesku coraz wyraźniej zmierza (nie tylko w moim odczuciu) do białoruskiego modelu sprawowania władzy. Bezwzględne deptanie potencjalnych przeciwników, kłamstwa, pomówienia, manipulacje, półprawdy, kupczenie stanowiskami pracy w zamian za poparcie lub milczenie, psychoza strachu przed ewentualnymi konsekwencjami niesubordynacji, to nie są w moim odczuciu zachowania normalne. Nie chcę żyć w Lesku owładniętym wymuszoną zmową milczenia, nie chcę aby w takim Lesku musiały żyć moje dzieci i nie chcę aby w takim Lesku musiał żyć ktokolwiek. Kiedy rozmawiałem niedawno w gronie znajomych na ten temat, jeden z nich rzucił do mnie z wyrzutem: „ ty niczym się od nich nie różnisz, widzisz co się dzieje i siedzisz cicho bo tak jest ci wygodniej !!!” Zabolało, bo trafił mnie bardzo czysto. Ale miał rację. Obiecałem wtedy i jemu i sobie, że nie będę już więcej biernie się przyglądał. I słowa dotrzymam. Skończyłem w ten sposób z wygodnym milczeniem.

Robert Petka

Anonimowy pisze...

Ludzka pamięć w ostatnich czasach jest bardzo krótka i bardzo zawodna. Ludzie najlepiej kupują od politykow to co by chcieli kupić, nie zdając sobie sprawy jak mało prawdziwe i realne są ich obiecanki. Najlepszy jest ten który obiecuje dużo. Malo kto zwraca uwagę na to kto jest tym obiecującym, co robił w swoim życiu i czego dokonał. Wracając na nasze leskie podwórko to wystarczyło porównać co robiła pani Janiewicz, czym sie zajmowała i jakie miała osiągnięcia i w normalnym kraju nikt by na nią nie zagłosował a w Lesku zrobili to wszyscy gremialnie bez zastanowienia. B.Jnkiewicz nigdy nie była osobą pracowitą, nigdy nie byla samodzielną jako kierownik, ale bardzo lubiała intrygi i szukała innym wad oraz przeszywała im etykiety. Najbardziej nie trawił jej Gocek. Najlepszy język wspolny miała z TABISZEM, ale jak sie kończył za zaniechanie powiatu to ryła pod nim ile wlazło. Ale przyklad idzie z góry. Niedawno Kaczyński pluł na wszytkich do okoła, nasyłał na ludzi CBA nie liczył sie z Niemcami, Rosją, ludzi znaczących nazywal "łże elity". Dziś jest CUDOWNYM BARANKIEM i ludzie kupują taki kit w ciemno. Jeszcze dużo wody w Sanie upłynie zanim w LESKU ludzie zaczną myśleć jak normalnym kraju w ktorym wiekszość wie że życie jest tylko jedno. Jeżeli mamy takich RYDZYKÓW KACZYŃSKICH I TAKIE STANOWISKO LUDZI KOŚCIOŁA TO NORMALNY CZŁOWIEK MUSI STRACIĆ WIARĘ

Anonimowy pisze...

Brawo , Panie Robercie. Tylko takie postawy i zachowania są w stanie zmienić oblicze Leska. Myślę, że nie będzie to głos wołającego na pustyni.

Anonimowy pisze...

Jak przeczytałem gościa z godz. 23.06 to utwierdza w przekonaniu co media mogą zrobić z człowiekiem, jak go ogłupić. A temu panu (pani) radzę więcej myśleć i mniej słuchać mediów, a przedewszystkim nie czytać Gazety Wyborczej. Może to pomoże, a może nie.

Anonimowy pisze...

Do 11:41 Ty jesteś tak zapatrzony, zasłuchany w RYDZYKU KACZYŃSKIM zaczytany w NIEDZIELI i NASZYM DZIENNIKU że nikt nie jest w stanie ciebie skłonić do myślenia jakiego kolwiek.Twój mózg jest wyprany ze wszelkich komórek.

Anonimowy pisze...

Za jednym stoi imperium Rydzyka, piorące ludziom mózgi, za drugim stoi imperium ciemnych interesów, również z pralnią mózgów.
A my na dole skaczemy sobie do oczu, kłócąc się, czyja ściema bardziej wiarygodna.
Ot, zbójeckie prawo polityki : wy się tam na dole bierzcie za łby, a my będziemy mieli spokój.
Proste jak drut i jasne jak słońce nad równikiem .

Anonimowy pisze...

Do 13.53.
Po pierwzse chamie nie jestem z tobą na ty. Po drugie patrz pkt.1.

Anonimowy pisze...

Do 15:26 Z byle PISIOREM NIE PRZECHODZĘ NA TY. NIKOGO NIE POUCZAM TAK NACHALNIE JAK TY I TWOJE ŚRODOWISKO I NIE NAZYWAM C H A M E M. DO PANA TOBIE DALEKO.

Anonimowy pisze...

Blog polityczny się zrobił szkoda tylko ,że zamiast argumentów zwolennicy PO używają epitetów.

Anonimowy pisze...

Do 15.48. Czy obrażając zwolenników PIS-u, chcesz obrazić wzorem Palikota, Niesioła, Kutza, Bartoszewskiego wszystkich w Polsce, czy tylko tych z Leska, tzn. Olesiuka, Petkę, Haftka i innych, ergo: czy obrażasz wszystkich,czy wzorem Jankiewicz obrażasz tych z Leska.
Zyjąc w priwislińskim kraju z Gazetą Wyborczą można dojść do takich przekonań jak ten z 15.48 lub w Lesku B. Jankiewicz, pridupaska PO i Łukacijewskiej.

Anonimowy pisze...

A mnie sie wydawało że Jankiewiczwa to pridupaska PISU. Petka dawno skończył z PISIORAMI.

Anonimowy pisze...

Ten blog nie do takich celów został założony. To ma służyć społecznosci LESKA

Anonimowy pisze...

DO 20,56 LESKO LEŻY JESZCZE W POLSCE.SPOŁECZEŃSTWO LESKIE PODLEGA PRAWOM POLSKIM.TO CO NAPISAŁ P.PETKA O PRAWDZIE ODNOSI SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM DO RZĄDZĄCYCH POLSKĄ.ZAKLINANIE RZECZYWISTOŚCI NIC NIE DOJE.TUSK I KOMOROWSKI ZADŁUŻAJĄ POLAKÓW PONAD 350 MILIONÓW DZIENNIE.NIE WIEM CZY LUDZIE OGŁUPIENI PRZEZ TVN I GW O TYM WIEDZĄ. NASZE DZIECI MUSZĄ TO SPŁACAĆ.PODOBNIE DZIEJE SIĘ W LESKU.A KTOŚ KTO KWALIFIKUJE P. BURMISTRZ DO PIS POWINIEN WYSTĄPIĆ DO MINISTER ZDROWIA O INDYWIDUALNE LECZENIE.

Anonimowy pisze...

Do 22:23 Idź do matematyczki ze szkoly podstwawowej niech ci wytłumaczy ile to jest 350 mil dziennie. Ty jesteś chyba nauczyciem wf.

Anonimowy pisze...

Do 22:23 Tak jak ty kłamiesz i PIS,- nie kłamali nawet BOLSZEWICY Z LENINEM

Anonimowy pisze...

Do 22:23 A gdzie jest 3 miliony mieszkań obiecał KACZOR

Anonimowy pisze...

To co obiecal PAN TUSK ze zrobi cud stalo sie z pisora Kaczynskiego przerobil ojciec dyrektor na KOMUCHA kolege MILLERA i OLEKSEGO .JAK wygra wybory to powstana KOMITETY I SEKRETARZ BEDZIE SPRAWOWOWAL WLADZE jedyna i nieomylna zastanawiam sie co zrobi wtedy kler ida sluchy ze Napieralski postawil za poparcie warunek OPODATKOWAC KOSCIOLY I ZDJAC KRZYZE Z ISTYTUCJI PANSTWOWYCH RELIGIA W SALKACH PRZY PLEBANIACH !!!

Anonimowy pisze...

do pisiorka 22,23
Juz raz ci zwracalem uwage abys nie krzyczal a ty dalej Caps Lock właczony ale wiadomo prymityw nie wie co to internet.tak dla dobrego humoru coss dla pisiora http://www.bigcyc.pl/

Anonimowy pisze...

do 22:23 moze CI samochod tez zafundowac i dekoder TVN bo ojciec dyrektor daje dekodery za darmoche lez i czekaj na manne KACZORA tak WAs komuna nauczyla wszystko sie nalerzy KTO za CIEBIE MYSLI glowa czy cos innego?

Anonimowy pisze...

Ale wy jesteście wszyscy chorzy. Nic dodać nic ująć. Typowe dla Mieszkańców Leska. Mam nadzieję, że to tylko najgłośniejsza mniejszość. Aż wstyd czytać. Mieszkam na wsi, ale tam nie ma takiej wiochy jaką wy tutaj odwalacie.

Anonimowy pisze...

To jeden chory człowiek lub prowokator. Nie dajcie się ogłupić i proponuję, aby nie reagować na typa z godz.22.30 Niech sobie pisze co chce, taki jest przywilej chorego (z nienawiści) POpaprańca. Palikot z Niesiołem mają naśladowców w Lesku. I to ich sukces.

Anonimowy pisze...

DO 20:20 TY jestes nasladowca KURSKIEGO ZIOGRY URBANA MILLERA GOMULKI STALINA na koncu wychodzi chory na wladze pograzony w zalobie Kaczynski razem z oplakujaca meza (2 dni)senatorka z JASLA

Anonimowy pisze...

do 20:20 jak dorwiecie sie wladzy z nienawisci dla myslacych inaczej - napisz co z nami zrobicie bo o demokracji malo wiecie !

Anonimowy pisze...

w szkole na osiedlu w Lesku wygral PAN KOMOROWSKI do wiadomosci pisiora z 20-20!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

do 20:20 prowokacja pozostala w Twojej lepetynie po komuchach

Anonimowy pisze...

Pan Komorowski? chyba cham Komorowski, takiej nienawiści,braku kompetencji, arogancji, manipulacji jaką posługuje się PO i sztab "pana" Komorowskiego nie powstydziłby się W.Putin.

Anonimowy pisze...

A takiego fałszu, obłudy i zakłamania jakie prezentuje "święty" Jareczek i cały PIS to nawet w piekle że swiecą szukać........ Żenujący "farbowańcy"

Anonimowy pisze...

do 12:17 w ogloszeniu wynikow bylo napisane Bronislaw Komorowski i to sa fakty .CHAMA postaw ;pan" przed swoim NAZWISKIEM prawda boli oj bardzo boli.

Anonimowy pisze...

PAN Putin przy KACZYNSKIM to aniolek ,,panie" z 12:17 przekonaly sie o tym takie ugrupowania jak LIGA POLSKICH RODZIN i SAMOOBRONA a kuszenie BEGER przez pisiorow to klasyka falszu i obludy

Anonimowy pisze...

do 12:17 dla was ludzie innych pogladow od waszych to chamy i tu widac wasz jezyk odnowy czyzby nic do was nie dotarlo

Anonimowy pisze...

DO PROWADZĄCYCH STRONĘ "Leskobezcenzury"-Proponuję zamknąć te komentarze, a drukować tylko artykuły podpisane nazwiskiem.

Anonimowy pisze...

do 14:29 sam sie podpisz pisiorowcu

Anonimowy pisze...

Zgadzam się z an.14:29. To już przechodzi ludzkie pojęcie. Przede wszystkim jesteśmy Polakami. I kto by nie wygrał dalej będziemy mieszkać obok siebie. Mamy do siebie strzelać? Popieram Kaczyńskiego, jestem prostym człowiekiem(chociaż z wyższym wykształceniem), ale widzę jak bardzo nami manipulują media. Prosty przykład - sondaże powyborcze - media PO-wskie dawały przewagę Komorowskiego kilkanaście procent. A następnego dnia zaczęło się - co zrobić żeby wygrać z Kaczyńskim.I my, zwykli, szarzy ludzie mamy się z tego powodu obrzucać obelgami? Możemy się różnić, ale dlaczego zaraz gnoić.

Anonimowy pisze...

Panie Robercie! Jestem dawną mieszkanką Leska, jedną z tych, którym pod koniec edukacji nie pozostawiano nadziei na życie tutaj, apelując: "Uciekajcie stąd, bo tu nic dobrego was nie czeka!". A zatem wyjechałam, nie mając oparcia w rodzinie ani przyjaciołach na miejscu - w miasteczku, z którym mimo wszystko czuję się niezwykle związana emocjonalnie. Zdobyłam niezłe wykształcenie, ułożyłam sobie życie w dużym mieście. Śledząc od jakiegoś już czasu perypetie władzy w moim rodzinnym Lesku, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest Pan naprawdę światłym obywatelem tej małej społeczności. Osobą, która jest - niestety - fenomenem w tym środowisku. Jesteśmy zapewne absolwentami tego samego liceum, mogę więc tylko pogratulować naszym nauczycielom takiego wychowanka. Pana wypowiedzi na forum wyróżniają się znakomicie na tle innych. Naprawdę, nie powstydziłby się ich działacz samorządowy (ani wyższego szczebla) nawet największego ośrodka miejskiego w naszym kraju. Pozdrawiam Pana serdecznie i cieszę się, że nadal jeszcze są w Lesku ludzie o szerokich horyzontach poznawczych, będący jednocześnie patriotami lokalnymi. Nawet jeśli rzeczywiście nie planuje Pan dalszej kariery we władzach lokalnych, proszę nie zaprzestawać udzielania się na forum lokalnym. Kropla drąży skałę - logiki i elegancji wywodu można z czasem nauczyć adwersarzy, nawet bardzo zaciekłych. Potrzeba tylko wielkiej cierpliwości.

A. - leszczanka

Anonimowy pisze...

prosty czlowieku z 15:49 czy Ty majac rozum sluchasz sie sondazy masz jeden glos i na Kaczora Twoja wola moze po wyborach bedziesz WIELKIM CZLOWIEKIEM i zaprezentujesz co dalo Tobie wyksztalcenie WYZSZE .MYSL nie daj sie sondazom ani przed ani powyborczym uklad z CZERWONYMI da WAM zwyciestwo a pozostalym ucieche.CZERWONI Z KACZOREM skoncza jak Leper i Giertych i warto na ten uklad glosowac do PANA wiadomosci Kaczor czy na pewno wie gdzie lezy LESKO jak On nie widzial prawdziwego podworka tylko salony ???

Anonimowy pisze...

Sprowokuję antypisowskiego durnia, który tu wypisuje swojej głupoty: TYLKO PIS JEST PARTIĄ W POLSCE, KTÓREJ ZALEŻY NA JEJ ROZWOJU.
Odezwij się durniu i chamie, może przez ciebie zamkną te komentarze i nie będzie to denerwować i prowokować ludzi normalnych.
Jarek Pisowski

Anonimowy pisze...

Perłą tematu jest komentarz Pana Roberta Petki odnoszący się do kłamstwa. Wzbogacając jego wywody warto przytoczyć wypowiedzi innych znakomitych ludzi, odnoszących się do szeroko pojętej sfery wartości moralnych człowieka:

- "Człowiek bez poczucia moralnego jest najniegodziwszym i najdzikszym stworzeniem na świecie" / Arystoteles/.


- "Kto w sercu swym wstydu za własne czyny nie znajduje, nie jest godnym miana człowieka"/Mencjusz/.

Te mądre słowa sławnych ludzi warto zadedykować pod rozwagę Pani Jankiewiczowej, a także jako refleksję przedwyborczą wszystkim mieszkańcom miasta i gminy Lesko.

P.S.
Pani Burmistrz uchyla się przed ujawnieniem bilingów i dopóki tego nie uczyni uwiarygadniać będzie tezę , że w plebiscytach popularności głosowała sama na siebie lub polecała czynić to innym osobom z telefonów służbowych, czyli na koszt nas wszystkich.
Czy Pani Burmistrz znajduje we własnym sercu wstyd za te czyny ? ? ?
Mieszkańcy miasta i gminy Lesko oraz użytkownicy bloga czekają na Pani odpowiedź ! ! !

Anonimowy pisze...

JAK NAJBARDZIEJ TRZEBA POKAZAC TE BILINGI. NIECH ZAPLACA Z WLASNYCH KIESZENI.. ALE CO Z ADRESAMI IP PRZY WYPOWIEDZIACH? MOZE PAN GOCEK ZAGRA TEZ W OTWARTE KARTY, ZE SAM SOBIE NIE PISZE POCHWAL.

Anonimowy pisze...

WITA WSZYSTKICH.WSTYD MI JEST BO NIEUMYŚLNIE CO PRAWDA ALE NAPISAŁEM NIEPRAWDĘ.WSZYSTKICH PRZEPRASZAM.DOTYCZY INFORMACJI NA TEMAT ZADŁUŻANIA NASZEJ KOCHANEJ OJCZYZNY.DZISIAJ WICE MINISTER RZĄDU TUSKA PAN GOMUŁKA PODAŁ ŻE RZĄD POŻYCZY W TYM ROKU 80 MILIARDÓW TO WYCHODZI DZIENNIE 219 MILIONÓW.PONAD 2 TYSIĄCE ZŁ.NA OSOBĘ W TYM ROKU.PEŁNE WYLICZENIA MOŻNA ZOBACZYĆ W DZISIEJSZEJ ,,RZECZPOSPOLITEJ" W INTERNECIE.WSZYSTKICH OPLUWACZ OD ,,ZGODA BUDUJE'SERDECZNIE POZDRAWIAM.

Anonimowy pisze...

#C3. Wskaźniki empiryczne jakie znamionują deficyt tzw. "energii moralnej" u danej osoby, a stąd są oznaką praktykowania filozofii pasożytnictwa przez tą osobę:
Pasożytnictwo jest rodzajem śmiertelnej choroby moralnej na którą z czasem zapada niemal każda osoba jaka wiedzie niemoralny tryb życia. Choroba owa niszczy tych co na nią zapadają poprzez stopniowe eliminowanie z nich życiodajnej energii moralnej - tak jak to dokładniej opisane w punkcie #D4 tej strony. Aczkolwiek nikt nie prowadził żadnych badań w tym zakresie, ja osobiście wierzę że z powodu pasożytnictwa umiera więcej ludzi niż z powodu jakiejkolwiek innej choroby. Przykładowo, ja wierzę że niemal wszyscy samobójcy faktycznie umierają z powodu swego pasożytnictwa. Podobnie też jak każda choroba, pasożytnictwo cechuje się całym szeregiem symtomów (objawów) jakie wynikają właśnie ze spadku poziomu energii moralnej u danej osoby. Z kolei owe symptomy my jesteśmy w stanie wykorzytywać do rozpoznawania tych ludzi którzy zapadli na ową chorobę. W dalszej części tego punktu wymienię i wyjaśnię najważniejsze z owych symptomów. Każda osoba która bardzo wyraźnie wykazuje u siebie obecność aż kilku z poniższych symptomów z całą pewnością już od dawna ześliguje się w odchłanie pasożytnictwa.
Opisane poniżej symtomy pasożytnictwa są odwrotnie-proporcjonalne do "?". Ich rzucająca się w oczy obecność u kogoś dowodzi, że czyjeś "?" spadło poniżej granicznego dla pasożytnictwa poziomu ?=0.35. Zauważ, że im bardziej dominująca jest obecność w kimś danego wskaźnika, tym niższe jest "?" u owego intelektu oraz tym bardziej wartość "?" u tego intelektu ześlizguje się poniżej granicznej wartości ?=0.35. Z kolei im niższe "?" ktoś już osiągnął, tym bardziej groźne dla życia i zdrowia jest w nim zaawansowanie owej morderczej choroby moralnej zwanej pasożytnictwem.

Anonimowy pisze...

1. Zwlekanie ze wszystkim. Jest to jeden z najbardziej niezawodnych wskaźników po jakich możemy poznać osoby ześligujące się w odchłanie pasożytnictwa. Powodem bowiem chronicznego zwlekania ze wszystkim jest u owych osób naczelna dewiza pasożytnictwa, stwierdzająca "nie czyń niczego do zrealizowania czego nie zostałeś jakoś przymuszony". W każdej więc sytuacji gdy pasożyt wyczuwa, że nic go nie zmusza do danego działania, albo że wprawdzie coś go przypiera do muru jednak ciągle może ujść mu na sucho nie podjęcie danych działań które powinien podjąć, pasożyt ten nie podejmie tych działań. Oczywiście, aby nie czuć się winnym z tego powodu, przed samym sobą i przed innymi pasożyt taki będzie się tłumaczył że jedynie odkłada owo działanie na nieco później - tyle że owo później nigdy dla niego nie nadchodzi. Oczywiście, owo chorobliwe zwlekanie ze wszystkim jest tak stare jak sama ludzkość - wszakże pasożytnictwo jest naturalną chorobą moralną ludzkości od początka dziejów. Dlatego na temat "zwlekania" prowadzone są najróżniejsze badania naukowe - z publikowaniem wyników których ich autorzy także zwykle zwlekają tak długo jak im się to upiecze. Przykłady wyników badań nad zwlekaniem opublikowane były w artykule "Procrastination research takes twice as long", ze strony B3 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post, wydanie datowane w sobotę (Saturday), January 13, 2007. W artykule owym napisali, m.in., cytuję: "W 1978 tylko około 5 procent zamieszkałych w Ameryce uważało siebie za chronicznych zwlekaczy. Teraz było ich 26 procent, ...", "Ludzie którzy zwlekają wykazują tendencję do bycia mniej zdrowymi, mniej zamożnymi, oraz mniej szczęśliwymi." (W oryginale angielskojęzycznym "In 1978 only about 5 per cent of the American public thought of themselves as chronic procrastinators. Now it was 26 per cent, ...", "People who procrastinate tend to be less healthy, less wealthy, and less happy.") Szkoda że badający owo zwlekanie nie wiedzą o istnieniu choroby moralnej zwanej pasożytnictwem. Wszakże wówczas wyniki ich badań byłyby bardziej oczywiste, podczas gdy samo zjawisko zwlekania byłoby wówczas łatwiejsze do zrozumienia jako jeden z symptomów owej choroby. Ponadto zrozumienie, że pasożytnictwo zabija swoje ofiary poprzez rozwijanie w nich jakiejś innej choroby, wyjaśniłoby powyższy cytat który faktycznie oznacza że praktykowanie pasożytnictwa (a ściślej - brak moralności) jest pierwotnym źródłem wszelkich chorób.

Anonimowy pisze...

2. "Depresja psychiczna" oraz "chorobliwy sceptycyzm". Częste wpadanie w "depresję psychiczną", a także wykazywanie "chorobliwego sceptycyzmu" wobec wszystkiego (jaki demonstruje całkowitą ignorancję wobec argumentacji logicznej i wobec oczywistych dowodów), są jednymi z najbardziej pewnych wskaźników, że czyjeś "?" spadło już poniżej poziomu, jaki uważać możemy za bezpieczny. Właściwie to częste depresje oznaczają, że sytuacja jest już bardzo poważna, a ściślej że ktoś siedzi już na krawędzi moralnej katastrofy. Od stanów depresji wiedzie bowiem już tylko mały krok do samozadanej śmierci z powodu moralnego uduszenia, jak to opisano w podrozdziałach JD1.2 i JD4.2 monografii [1/4]. Osoby o niskim stanie swego "?", bez ustanku zdają się znajdować w stanie chronicznego przygnębienia i w swym życiu przechodzą od jednej depresji do drugiej. Jeśli więc ktoś zauważy u siebie, lub u innych, tendencję do popadania w depresję, powinien to traktować jako poważny sygnał alarmowy, że istnieje pilna konieczność uruchomienia starań mających na celu powiększenie tego zasobu. Dalsze dane na temat depresji zawarte są w punkcie #E1 tej strony, a także w podrozdziale JE4.1 monografii [1/4].
3. Sarkazm i uszczypliwość. Aczkolwiek sarkazm i poczucie humoru zewnętrznie wyglądać mogą bardzo podobnie, faktycznie jest zasadnicza różnica moralna pomiędzy nimi. Sarkazm służy wszakże zdaniu komuś bólu bez konieczności poniesienia za to konsekwencji (a więc uczynieniu kogoś nieszczęśliwszym). Natomiast poczucie humoru służy rozweseleniu, a więc uczynieniu kogoś szczęśliwszym. Intelekty o wysokim "?" nie znają sarkazmu, a jedynie poczucie humoru. Jednak ze spadkiem "?", intelekty stają się coraz bardziej sarkastyczne, zaś ich sarkazm zastępuje zanikające u nich poczucie humoru. Jedną z cech ich sarkazmu jest, że w formie zewnętrznej stara się on upodabniać do poczucia humoru. W przeciwieństwie jednak do tego poczucia, nastawiony jest on na zaszkodzenie komuś (tj. na bycie bolesnym) a nie na rozbawienie. Zawsze jest też skierowany na kogoś innego i nigdy nie obejmuje lub dotyczy samego jego dawcy. Ponadto, jeśli przypadkiem zostanie odwzajemniony, zwykle wywołuje natychmiastowe obrażanie się jego oryginalnego dawcy i jego agresywność. Im głębszy i bardziej bolesny jest czyjś sarkazm, tym niższe jest "?" owego intelektu, oraz tym bardziej zaawansowany poziom pasożytnictwa tej osoby.
4. Agresywność, kłótliwość, wybuchowość, kaprysy oraz inne atrybuty, jakie świadczą, że emocje biorą górę nad rozumowaniem. U osób, instytucji i krajów o niskim "?", emocje i kaprysy pełnią wysoką rolę w życiu, zaś udział rozsądku, planowości i konsystencji jest bardzo niski. Intelekty takie obrażają się więc bardzo łatwo, wszystko może ich urazić lub zirytować, szybko wybuchają, pokazują temperament, odpowiadają represjami, itp. Stąd im niższy czyjś zasób "?", tym wyższą tendencję osoba ta wykazuje we wszczynaniu kłótni pod byle pretekstem, wyżywaniu się na pyskówkach, wdawaniu się w bijatyki, atakowaniu niewinnych oraz innych działaniach, w których może ona dawać upust swoim nabrzmiałym emocjom. Z kolei u tych o wysokim "?", emocje spadają do drugorzędnej roli, zaś ich życiem zaczyna rządzić rozsądek. Im też wyższe czyjś "?", tym trudniej osoba ta weźmie udział w kłótni czy bijatyce, tym rzadziej pokaże swoje "niskie" emocje, tym mniej będzie agresywna i bardziej pokojowo nastawiona w obcowaniu z innymi, itp.

Anonimowy pisze...

5. Niestałość (tj. tendencja do "słomianego zapału") i porywczość. W miarę jak "?" jakiegoś intelektu zaczyna spadać, pojawiać się u niego zaczyna tendencja do niestałości w zamiarach, poglądach, nastawieniach, sympatiach, zwyczaj raptownego zmieniania swych decyzji, porywczość, itp. Niestałość ta dotyczy wszelkich aspektów postępowania, poglądów i nastawień, nie zaś jedynie życia uczuciowego czy seksualnego. Przykładowo w instytucjach o bardzo niskich "?", z jej powodu niemal niemożliwe jest ukończenie jakiegokolwiek długofalowego projektu, wszelkie maszyny i urządzenia używane są tylko tak długo aż się po raz pierwszy nie popsują - bowiem brak potem jest stałości i oddania aby je naprawiać i dalej użytkować, wszystkim się cieszą i zajmują tylko przez krótki okres czasu póki jest to nowe, zaś po lepszym jego poznaniu tracą w tym zainteresowanie, wynajmowani pracownicy lub kooperanci są bez przerwy zmieniani, bowiem brak jest stałości w zakresie doceniania czyichś walorów, usług, czy kooperacji, itp. Podobnie dzieje się z państwami i osobami o niskich "?".
6. Hypokryzja. Polega ona na różnicach w tym, co się mowi a czyni, co się mówi w oczy a tym co się mówi poza oczami, na odejściu upowszechnianego przez kogoś obrazu od rzeczywistości, na tzw. "dbałości o pozory", itp. Zwiększa się ono wraz ze spadkiem "?". Jej najważniejszy objaw sprowadza się do rozbieżności pomiędzy czyjąś filozofią propagandową a filozofią życiową, wyrażanej wartością współczynnika zakłamania "wz" omówionego w podrozdziale JB7.2 monografii [1/4]. Rozbieżność ta wzrasta wraz ze zmniejszaniem się czyjejś energii moralnej. U intelektów takich jak np. spora część dzisiejszych naukowców, u których "?" spada poniżej bariery niszczycielstwa, rozbieżność kątowa pomiędzy obu tymi filozofiami może zbliżać się nawet do wz=180 stopni, tj. propagandowo lub oficjalnie pretendują one, że poświęcają się jednej idei (np. zabezpieczeniu pokoju i zwiększaniu jakości ludzkiego życia), a faktycznie swymi działaniami przysługują się idei zupełnie odwrotnej (np. eskalowaniu śmierci i zniszczenia, truciu naturalnego środowiska, itp.).

Anonimowy pisze...

7. Krzykliwy wygląd i zachowanie. Istnieje bardzo ciekawa regularność związana ze stanem czyjejś energii moralnej: mianowicie im mniej jej ktoś posiada, tym większe wysiłki podejmuje aby zainteresować innych w swojej osobie. Aczkolwiek metody za pośrednictwem jakich ktoś stara się wzbudzić to zainteresowanie, zależne są od wychowania, stanu umysłowego oraz kręgu kulturowego w jakim ktoś się obraca, zawsze jednak obejmować one będą rzucający się w oczy wygląd i zachowanie. W zakresie wyglądu, im mniej energii moralnej komuś już pozostało, tym bardziej zwracająco uwagę ktoś ten będzie się starał wyglądać. A więc tym więcej wysiłku będzie wkładał w to, co ubiera oraz tym więcej elementów zaadoptuje w swoim wyglądzie, jakich głównym zadaniem jest zaszokowanie i przykucie uwagi. Jeśli więc przykładowo odnotujemy, że ktoś koloruje swoje włosy nienaturalnie - np. na zielono lub różowo, lub/i nosi brodę lub wąsy chociaż jego religia pozwala na obcinanie włosów, lub/i posiada szokujący tatuaż w jakimś dobrze widocznym miejscu, lub/i nosi ogromne kolczyki w języku, nosie czy uszach (szczególnie jeśli jest mężczyzną), lub/i ubiera się jaskrawo i wyzywająco, lub używa jakiegokolwiek innego wybiegu aby zwracać uwagę na swoją osobę, wówczas powinniśmy być z takim kimś bardzo ostrożni - posiada on bowiem bardzo niski poziom energii moralnej. To samo dotyczy wyzywającego, szokującego, lub przykrego dla innych zachowania - np. głośnego mówienia gdy powinna być cisza, usiłowania znalezienia się zawsze w centrum uwagi (np. u boku przywódcy), nieustannego sprawiania innym przykrości, itp. Jeśli jednak czyjaś energia moralna wzrasta, począwszy od około ?=0.4 dana osoba przestaje odczuwać podświadomą konieczność aby zwracać na siebie uwagę innych, ponieważ uwaga ta jest już do niego/niej przykuwana naturalnie przez pole od zawartej w nim/niej energii moralnej. Dlatego osoby o wysokich "?" starają się jedynie aby wyglądać czysto, schludnie i ze smakiem oraz aby zachowywać się niepozornie, eliminując ze siebie wszystko, co krzykliwe i nastawione na przykuwanie uwagi innych.

Anonimowy pisze...

8. Niezdecydowanie. Jak się okazuje, również i zdolność do podejmowania decyzji jest bardzo silnie uzależniona od posiadania przez kogoś solidnych fundamentów moralnych (zwanych też czasem czyimś "szkieletem moralnym", albo "moralnością"). Stąd też osoby które nie posiadają takich fundamentów (albo szkieletu) odznaczają się zarówno niskim "?", jak i niezdolnością do podejmowania decyzji. Owa zależność łatwości z jaką ktoś podejmuje decyzje, od posiadanych przez tą osobę fundamentów moralnych, posiada proste uzasadnienie. Każdy kto fundamenty takie posiada, swoje decyzje zwykle opiera na wytycznych, jakie z nich wynikają (tj. w życiu zwykle stara się czynić to, co zdaniem tej osoby jest moralnie poprawne). Natomiast osoby które takich moralnych fundamentów nie posiadają, w swoich decyzjach kierują się jedynie swoimi własnymi interesami (zresztą pojmowanymi niewłaściwie, bo nie uwzględniającymi aspektu moralności). Niefortunnie dla nich, empiryczne doświadczenie szybko ich uczy, że cokolwiek by nie zdecydowali, zawsze później w jakiś sposób okaże to się dla nich niekorzystne (patrz "Prawo Obusieczności" omówione w podrozdziale I4.1.1 monografii [1/4]). Stąd nauczeni owymi przykrymi doświadczeniami wynikającymi z Prawa Obusieczności, w każdej sytuacji wymagającej decyzji nie mogą się zdecydować co byłoby dla nich "najkorzystniejsze", stąd zwlekają z decyzją, szukają sugestii innych osób (tak aby mieli potem na kogo zwalić winę za następstwa, jeśli coś nie wypali), wielokrotnie zmieniają swoją uprzednią decyzję, itp. W rezultacie wyrabiają w sobie tradycję wahania się w nieskończoność, zmiany swego stanowiska i unikania podjęcia końcowej decyzji. Jeśli więc w swoich działaniach natkniemy się na osobę, instytucję, czy państwo, jakie mają niską zdolność do podejmowania decyzji, warto abyśmy pamiętali, że również ich "?" jest podobnie niskie (nie wspominając już o ich szkielecie moralnym, czyli o moralności).
9. Stopień pokomplikowania i niejednoznaczności. Intelekty o niskim "?" mają tendencję do ogromnego komplikowania wszystkiego czego tylko się dotkną. Przykładowo osoby o niskim "?", wszystkich swoich działań dokonują w sposób bardzo skomplikowany i nielogiczny, tłumaczą i komunikują się w sposób niezwykle zawiły, nigdy nie działają bezpośrednio, ich przyjaźnie, układy, powiązania, itp., są bardzo skomplikowane, ich sprawy nieklarowne i niejednoznaczne, itp. Z kolei instytucje o niskim poziomie energii moralnej komplikują i uniejednoznaczniają swoją strukturę osobową, organizację, zasady promocji, system wynagradzania, rachunkowość, sposoby działania, produkty, cele, itp. W państwach o niskim zasobie energii moralnej niemal wszystko ulega niemożliwemu pokomplikowaniu i wieloznaczności. I tak skomplikoway jest w nich: ich system komunikacyjny, bankowość, prawa, system podatkowy, formalności, procedury załatwiania, polityka, itp. W państwach i u innych "intelektów grupowych" o wyjątkowo niskim zasobie woli (rzędu ? < 0.1), wszystko staje się aż tak pokomplikowane i wieloznaczne, że jest niemal niemożliwe do rozwikłania i zrozumienia, zaś praktycznie każdy kto ma z nimi coś do czynienia zmuszony jest do łamania jakichś ich przepisów i reguł z prostej przyczyny iż stają się one niemożliwe do skrupulatnego wypełnienia. W miarę jednak jak "?" intelektów wzrasta, tendencja do komplikowania i niejednoznaczności wszystkiego zaczyna się zmniejszać. U intelektów o wysokim poziomie energii moralnej, wszystko staje się proste, przejrzyste, jednoznaczne, logiczne i łatwo zrozumiałe.

Anonimowy pisze...

10. Stopień zarobaczenia własnej kwatery. W swoich licznych podróżach po świecie i związanej z tym konieczności mieszkania, życia i pracowania z najróżniejszymi ludźmi, dokonałem dosyć ciekawego odkrycia: "stopień zarobaczenia posiadanej przez jakiś intelekt kwatery, o jaką intelekt ten musi sam zadbać i ją osobiście sprzątać, jest tym wyższy im niższy jest poziom energii moralnej tego intelektu". Wyrażając to innymi słowami, mieszkania i kwatery osób lub instytucji o niskim poziomie energii moralnej, posiadają tym więcej robactwa, im niższy poziom energii moralnej intelektu, który w nich przebywa i któremu przychodzi to mieszkanie czy kwaterę osobiście sprzątać. Przez "robactwo" należy przy tym rozumieć naróżniejsze pasożyty. Mogą nimi być najbardziej dokuczliwe pasożyty, które są stąd najszybciej odnotowywalne przez ludzi, w rodzaju pcheł, a czasami nawet wszy czy pluskiew. Mogą też nimi być także niezwykle ostatnio popularne i szybko upowszechniające się po całym świecie mikroskopijne stworzonka po angielsku nazywane "mites" - co wymawiać należy jako "maits" (polska zoologiczna nazwa dla "mites" najprawdopodobniej brzmi "roztocza"). Oczywiście dalsze popularne odmiany robactwa, jakie nagminnie mnożą się w kwaterach intelektów o niskim poziomie energii moralnej, a stąd jakie mogą stanowić wskaźnik poziomu ich energii moralnej, obejmują muchy i/lub karaluchy, zaś w odniesieniu do całych grup społecznych - również i komary. Na tej zasadzie, także kwatery posiadane przez instytucje o niskim poziomie energii moralnej są zwykle zarobaczone na wszelkie możliwe sposoby. Nie jest więc niczym niezwykłym, gdy po usiądnięciu w takiej instytucji na fotelu, odczuć się daje jak obchodzą nas pchły albo owe mites, czy zobaczyć karaluchy biegające po podłodze. Także terytoria państw o niskim poziomie energii moralnej posiadają średnio wyższy poziom najróżniejszych ludzkich pasożytów ("robactwa") i przykrych dla ludzi owadów (much, karaluchów, czy komarów) niż terytoria państw o wysokim poziomie energii moralnej. W rezultacie, w państwach o niskim poziomie energii moralnej mogą obleźć nas np. wszy podczas zwykłej jazdy w publicznym autobusie czy pociągu, zaś za noc spędzoną w nawet dosyć dobrym hotelu, musimy tam zapłacić daniną własnej krwi. Ogromnie interesujące jest też moje odkrycie opisane w podrozdziale U3.7.1 monografii [1/4], że ubrania okupujących nas UFOnautów dosłownie aż kapią od owych "mites". Wystarczy więc że taki UFOnauta posiedzi sobie jakiś czas na miękkim krześle na jakim my później usiądziemy, albo nas zgwałci, zaś natychmiast po tym jesteśmy oblezieni przez mnogość tego mikroskopijnego robactwa i musimy drapać się bez ustanku.

Anonimowy pisze...

11. Działanie rękami innych. Ludzie, u których "?" spada do coraz niższego poziomu, wykazują wzrastającą tendencję do zamieniania wszystkich ze swojego otoczenia we własnych niewolników i do następnego wysługiwania się ich rękami (czyli do przysłowiowego "wyciągania kasztanów z ognia czyimiś rękami"). W początkowym stadium tendencja ta ujawnia się w formie nieustannego wołania o pomoc. Cokolwiek osoby takie czynią, zawsze zatrudniają innych aby im pomagali, nawet w sytuacjach, kiedy udział innych osób jest w sposób oczywisty zupełnie niepotrzebny. Wysuwają przy tym roszczenia o pomoc w nawet najbardziej banalnych sprawach. Tendencja ta się nasila wraz ze spadkiem ich "?", zaś w bardziej zaawansowanych stadiach manifestuje się poprzez tendencje do zamieniania innych dosłownie w rodzaje niewolników którzy powinni biegnąć na każde zawołanie takiej osoby. Interesujące, że włączanie innych ludzi oraz nieustanne wołanie o pomoc, służy im do całej gamy odmiennych powodów. Przykładowo, maskuje ono fakt niezdolności danej osoby do zrealizowania czegokolwiek, wyświetla jej "osiągnięcia", odwraca od niej uwagę innych, a ponadto dostarcza potencjalnych "kozłów ofiarnych" na czas, kiedy coś w końcu nie wypali - a zwykle wszystko "nie wypala", kiedy realizowane jest przez osoby z niskim "?", bowiem posiadają one ogromny talent do przekształcania wszystkiego w katastrofę (w takich przypadkach wina zawsze jest zrzucana na tych, którzy pomagali takiej osobie).

Anonimowy pisze...

12. Chałaśliwość. Dosyć trudno jest uzasadnić związek pomiędzy czyjąś hałaśliwością, a moralnością odzwierciedlaną zasobem energii moralnej. Związek ten jednak istnieje i odnotowany został nie tylko przeze mnie, ale także przez mądrość ludową wielu narodów, która utrwaliła go w licznych przysłowiach. Przykładowo wyrażają go takie przysłowia jak angielskie "Empty vessel makes the most noise" (tj. "Puste naczynie czyni najwięcej hałasu"), malezyjskie "Penyu bertelur beribu-ribu seorang pun tiada tahu, ayam bertelur sebiji pecah khabar sebuah negeri" (tj. "Żółw znoszący tysiące jaj czyni to w milczeniu, podczas gdy kura znosi jedno jajko i cała wieś musi wiedzieć"), czy polskie "Cicha woda brzegi rwie" ("Cicha woda głębią płynie") oraz "Ta krowa, co najwięcej ryczy, mleka wcale nie daje". Osobiście uważam, że związek ten ma coś do czynienia z podświadomą podświadomą chęcią odwrócenia uwagi od własnej niezdolności do dokonania czegokolwiek samemu, a także z utwierdzanym u nich od dzieciństwa brakiem respektu dla innych, brakiem poszanowania prawa innych do spokoju, oraz zwykłą arogancją. Zasada jest taka, że im niższe czyjeś "?", tym większa hałaśliwość (tj. tym głośniej dana osoba mówi, tym więcej "czyni wiatru" z każdym głupstwem, tym krzykliwiej obwieszcza każde swoje "osiągnięcie", tym więcej źródeł hałasu potrafi aktywować, itp.). Aby więc oszacować "?" u jakiegoś "intelektu grupowego" (np. u instytucji) wystarczy sprawdzić u niego poziom hałasu w pomieszczeniu pełnym ludzi, w którym jednak powinna panować cisza (np. tam gdzie księgowi naliczają pensje, inżynierowie projektują, czy naukowcy opracowywują swoje teorie). Natomiast dla całych państw, poziom ten można ocenić po nocnym hałasie w miejscach o gęstej populacji, w których jednak powinna panować cisza (np. w osiedlach mieszkalnych, hotelach wysokiej klasy, itp.). Rekomendacja totalizmu w odniesieniu do hałaśliwych jest bardzo jednoznaczna. Stwierdza ona: "trzymaj się z dala od osób które generują głośny hałas na wiele sposobów równocześnie, tj. głośno mówią, często krzyczą i wykonują wszystko w sposób bardzo hałaśliwy - szczególnie w miejscach i sytuacjach gdzie takt, troska i moralność nakazywałyby ciszę. Pod względem moralnym posiadają oni bowiem jakiś poważny problem. Podobnie unikaj jak możesz pracowania w hałaśliwych instytucjach oraz długotrwałego przebywania w hałaśliwych krajach." (Wypada tutaj jednak zaznaczyć, że czyjeś głośne mówienie, następujące jednak bez równoczesnego czynienia hałasu i "wiatru" na różne inne sposoby, może być też oznaką osłabionego słuchu, a nie niskiego poziomu energii moralnej.)

Anonimowy pisze...

#C4. Filozofia "intelektów grupowych" - czyli następstwa nasycenia całych instytucji, społeczności, państw, cywilizacji, itp., osobami praktykującymi pasożytnictwo:
Pod nazwą "intelekt grupowy", należy rozumieć grupę ludzi która jako całość prowadzi własne "życie", a stąd która jako całość podlega działaniu "praw moranych". Przykładami "intelektów grupowych są: rodzina, grupa studencka, gawiedź ze stadionu na meczu piłkarskim, cała instytucja, społeczność, państwo, a nawet cała cywilizacja.
Filozofia pasożytnictwa z czasem opanowuje cały dany "intelekt grupowy", znaczy cała rodzinę, grupę studencką, gawiedź ze stadionu na meczu piłkarskim, całą instytucję, państwo, lub nawet całą cywilizację. W takim przypadku ową grupową wersję pasożytnictwa nazywamy "instytucjonalnym pasożytnictwem". Moje badania na grupach studenckich zdają się sugerować (patrz podrozdział JD6.2 w monografii [1/4]), że instytucjonalne pasożytnictwo zaczyna się zdecydowanie manifestować w danym "intelekcie grupowym", kiedy 30% jego stanu osobowego, lub 30% jego kierownictwa, osiąga zaawansowane stadium indywidualnego pasożytnictwa. W miarę dalszego zwiększania się tego udziału, instytucjonalne pasożytnictwo już tylko się pogłębia. W ostatnich czasach coraz więcej instytucji na Ziemi, a także coraz więcej państw, zaczyna być opanowywane przez instytucjonalne pasożytnictwo. Jednocześnie coraz mniej ostaje się instytucji i państw totaliztycznych. Praktycznie, zgodnie z moim oszacowaniem, generacja ludzi do jakiej ja należę, prawdopodobnie jest ostatnią generacją na Ziemi, jaka ciągle osobiście doświadczyła życia w totaliztycznych państwach, oraz pracy w totaliztycznych instytucjach - po szczegóły patrz punkty #I5 i #I6 na totaliztycznej stronie tapanui_pl.htm. Generacja ta jest więc także ostatnią generacją na Ziemi, która ciągle pamiętała będzie czasy, kiedy ludzie nie bali się wyjść na ulicę ani nie musieli barykadować się w swoich domach, kiedy chodniki na ulicach były pełne uśmiechniętych, szczęśliwych i patrzących z optymizmem w przyszłość ludzi, kiedy ludzie mieli niemal gwarantowane zatrudnienie i źródło dochodu, kiedy w pracy sprawiedliwe i rzeczowe potraktowanie było normalką a nie wyjątkiem, itp., itd. Owa uprzywilejowana generacja ludzi, ma więc teraz nawet rodzaj moralnego obowiązku dokładne opisanie dla użytku przyszłych generacji, jak wyglądało życie w totaliztycznych instytucjach i państwach, oraz czym owo totaliztyczne życie różniło się od obecnego życia pod instytucjonalnym pasożytnictwem. Miejmy nadzieję, że niniejsza strona będzie fragmentem mojego wkładu do wypełnienia tego moralnego obowiązku.
Praktykowanie filozofii "instytucjonalnego pasożytnictwa" jest NIE tylko przykre dla ludzi, ale jest także śmiertelnie niebezpieczne. Bóg przyjął bowiem tą zasadę, że zawsze surowo "karze" przynależną katastrofą każdy intelekt grupowy który praktykuje tą filozofię. Tyle że Bóg zawsze czyni to w sposób wysoce zakamuflowany - tak aby NIE odbierać "wolnej woli" innym ludziom którzy karanie to widzą. Przykłady morderczych katastrof "naturalnych" które dotknęły aż cały szereg pasożytniczych społeczności opisane są na totaliztycznych stronach seismograph_pl.htm i day26_pl.htm.

Anonimowy pisze...

Część #D: Związki pomiędzy energią moralną a filozofią oraz samopoczuciem danego intelektu, szczególnie w odniesieniu do praktykujących filozofię pasożytnictwa:


#D1. Co to takiego owa energia moralna oraz do czego owa energia jest nam potrzebna:
Energia moralna jest rodzajem energii którą w sobie gromadzimy kiedy wykonujemy moralnie poprawną pracę fizyczną. (Owa moralnie poprawna praca fizyczna to praca która nie łamie sobą żadnych praw moralnych.)

#D2. Jak wyraża się ilość tejże energii moralnej:
Do wyrażenia energii moralnej używane są dwie wielkości. Pierwszą z nich jest bezwzględna ilość energii moralnej wyrażana w jednostkach zwanych "godzina fizycznej harówki [gfh]". Drugim sposobem wyrażania ilości energii moralnej jest tzw. "względny poziom napełnienia energią moralną", zwykle oznaczany przez współczynnik "µ" (mi). Nieco szerszy opis tego współczynnika "mi" podany jest w punkcie #D6 strony totalizm_pl.htm - o filozofii totalizmu.
Te osoby które nieustannie gromadzą w sobie duże ilości energii moralnej, z czasem zaczynają przeżywać niezwykłe zjawisko zwane nirwaną. Taka "nirwana" to po prostu spontaniczne przelewanie się nadmiaru ich energii moralnej przez naturalne zawory w ich ciele zwane "czakramami". Nirwana jest jakby odwrotnością stanu zwanego "depresją". Depresja jest bowiem stanem jaki ktoś osiąga z powodu braku energii moralnej

Anonimowy pisze...

#D3. Zależność energii moralnej od czyjejś filozofii:
Aby gromadzić w sobie energię moralną trzeba wykonywać moralnie poprawną pracę fizyczną. Niestety, wyznawcy filozofii pasożytnictwa sami niemal nie wykonują żadnej moralnie poprawnej pracy. W rezultacie nie gromadzą w sobie niemal żadnej energii moralnej. Z kolei deficyt owej energii prowadzi u nich do stanu depresji. Odwrotną sytuację wykazują totaliźci. Oni wykonują dużo moralnie poprawnej pracy. Stąd zwykle gromadzą w sobie dużo energii moralnej.
Poziom energi moralnej, którą ktoś zdołał zakumulować w swoim przeciw-ciele, jest odzwierciedleniem moralności tej osoby. Dlatego, jest bardzo dla nas ważnym abyśmy posiadali narzędzie, które pozwala nam na oszacowanie tego poziomu, zanim jest zbyt późno. Wszakże, w obecnym klimacie filozoficznym, musimy być ostrożni z kim się zadajemy oraz czyjego towarzystwa poszukujemy. Jest przecież doskonale wiadomym każdemu rodzicowi, że jeśli ich pociechy wpadną w "złe towarzystwo", oznacza to wielkie kłopoty. Istnieje wszakże angielskie powiedzenie "he who sleeps with dogs awakes with fleas" ("ten kto śpi z psami zbudzi się z pchłami") oznaczające, że złe cechy naszych znajomych zostaną przeniesione i na nas. W tym rodzaju problemów, totalizm podaje nam pomocną rękę, ponieważ zgodnie z totalizmem "jakość moralna danego intelektu odzwierciedlana jest przez poziom energii moralnej którą intelekt ten zdołał zakumulować w swoim przeciw-ciele w danym otoczeniu"

Anonimowy pisze...

Wikipedia się kłania, ktoś kto sięga do internetu aby zabłysnąć "wiedzą" a nie przeczytał w życiu książki,z pewnością bierze przykład z Pana Komorowskiego.

Anonimowy pisze...

Do wyżej piszącego. Po co tyle ksiązek przepisywać, czy nie lepiej podać tytuł publikacji i każdy zainteresowany tematem poczyta sobie jeśli będzie miał ochotę na taką lekturę.

Anonimowy pisze...

Obszerny i wnikliwy wywód naukowy, prezentujący istotne problemy współczesnych społeczeństw, nękanych pogłębiającym się kryzysem moralnym.
Widać w nim jak w zwierciadle sprawy zarówno ogólnopolskie, jak i problemy, którymi od wielu miesięcy żyje społeczność miasta i gminy Lesko.
Nic dodać nic ująć. To co dotychczas zaprezentowane zostało na niniejszym blogu w odniesieniu do obecnych władz miasta i gminy zostało naukowo zdiagnozowane jako moralna jednostka chorobowa.
To nie są wymysły złośliwych osób, lecz obiektywna prawda, oparta na teorii popartej codzienną praktyką.
Diagnoza jest wyjątkowo precyzyjna i wiarygodna.
Gratuluję autorowi, rzadko spotyka się tego typu treści w polskich publikatorach.
Warto dokładnie przeczytać , zastanowić się nad treścią i przesłaniem zanim weźmie się do ręki kamień krytyki.

Anonimowy pisze...

A ja nie gratuluję, bo nie ma czego. Jak już to najwyżej głupoty. Ktoś chciał się popisać i sobie "popisał", a może raczej "przepisał". Głupota totalna. Takich socjologów to mamy co chwilę w tv niepublicznych, którzy swoimi naukowymi wywodami próbują tłumaczyć różne "różności". Gorzej, jeżeli autor sam się pochwalił w następnym komentarzu.

Anonimowy pisze...

Można było się spodziewać krytyki tego obszernego komentarza, i nie z powodu braku zrozumienia jego treści, lecz raczej stąd,że ugodził on w czułe miejsce zainteresowanych. Cóż, nawet prorocy nie mają łatwo w swoim kraju, gdy smagają biczem prawdy.
Każdy piszący niewygodną prawdę musi się z tym liczyć.
"Kto głosi prawdę, niepokój wzbudza" /CV.K.Norwid/
Przecież w naszym kochanym kraju, w naszej kochanej gminie jest wszystko tak piękne i nadobne , a ludziom żyje się syto o dostatnie, po co więc cokolwiek zmieniać, proponować, dywagować ?
"Wszak ciemny ludek - to dobry ludek".

Anonimowy pisze...

Podrzuciłam Państwu temat na niedzielę do przemyślenia - mamy czas deszczowy i więcej czasu.
Nie każdemu chce się szukać i sięgać do publikacji na temat moralności.
A to co się dzieje z naszym społeczeństwem, poszczególnymi jednostkami,to praktycznie zupełny rozkład moralny i brak reakcji tych pozostałych "niedobitków" moralnych.
Wszystko co złe,niestosowne,niemoralne jest "zamiatane pod dywan" i problemu nie ma.
Tworzy się pozory.
Pewnie dla świętego spokoju, gdyż wszelka reakcja na zło nie budzi poparcia ze strony społeczeństwa, a wręcz przeciwnie jest piętnowana,budzi agresję,plotki i wyśmiewanie nawet naszych organów władzy powołanych do pilnowania porządku i moralności społeczeństwa i poszczególnych jego jednostek.
Jest powiedzenie "czym skorupka za młodu przesiąknie,tym na starość trąci"
Będziemy mieć,to co sobie wychowamy-jeśli rodzice i nauczyciele nie poradzili sobie,to moralnie odpowiedzialne społeczeństwo powinno zrobić - piętnując złe,niewłaściwe,niemoralne zachowania jednostek czy grup.

Anonimowy pisze...

Jeśli nauczyciele mają w swoich rodzinach alkoholizm skrzętnie ukrywany i taki nauczyciel ma być autorytetem? - kiedy we własnym domu problem "zamiata pod dywan".
Bywa,że z takiego zakłamanego domu, wychodzą dzieci z tym samym problemem.bo wiadomo - nikt nie jest prorokiem w swoim gnieżdzie" i załatwia im się pracę,czy staż w tym samym kręgu- bo może im alkohol"przestanie smakować" ,gdy się "czymś"zajmą.Trudno wtedy mówić o autorytecie nauczyciela,który jest widywany w każdy wieczór w barach w towarzystwie osób znanych z nadużywania "używek". Ale zakłamane społeczeństwo pozwala by taki nauczyciel miał kontakt z jego dziećmi.
Czyżbyśmy nie mieli nauczycieli o "wysokim morale",którzy dają pewność,że będą autorytetem ?.
I koło się zamyka bo "Czym skorupka za młodu przesiąknie,tym na starość trąci"

Anonimowy pisze...

Jarek mnie przekonał,-głosuję na Bronka hi hi hi-pis

Anonimowy pisze...

Wskaźnik pasożytnictwa władzy leskiej osiągnął stan nie notowany wśród cywilizowanych społeczeństw. Jest to choroba nieodwracalna.
Należy z nią walczyć jak z każdym pasożytem , tj. radykalnie i skutecznie. Okazja za ok.4 miesiące, przy urnach wyborczych.
"Żeby Lesko było Leskiem". A nie jaskinią kłamców, obłudników, moralnych zbójców i cyników.
Tak nam dopomóż Bóg.

Anonimowy pisze...

A propos wypowiedzi na temat moralności i społecznego pasożytnictwa.
Mieszkańcy miasta i gminy Lesko to osoby na ogół uczciwe, bogobojne, spolegliwe wobec każdej władzy, i tej świeckiej , i tej duchownej.
To, co wydarzyło się w gminie i to co dzieje się obecnie przerasta wyobraźnie niejednego z nich, gdyż człowiek poczciwy swoją miarą ocenia innych, w tym także tych sprawujących władzę.
Ad rem :
Mówią,że by dojść do fortuny , trzeba mieć dobry pomysł. Był taki władca Leska w niedalekiej przeszłości, który miał taki pomysł i zapewne wykorzystał go perfekcyjnie.
Gość ogłosił,że trzeba dać komuś dużą łapówkę, by gmina otrzymała dotację na dużą inwestycję.Pomysł trafny poprzez dużą dozę wiarygodności./ W społeczeństwie polskim panowało i panuje powszechne przekonanie, że wszystko załatwia się za łapówki/. Choć to sprawa kryminogenna, gość się nie krył ,a wręcz przeciwnie - obnosił się z informacją, grając bohatera i wzbudzając podziw.
Pieniądze wygospodarowano poprzez różne machlojki. Czy wpłacił komuś łapówkę czy nie , a jeśli tak , to ile - nie wie nikt , tylko on sam.
A jeśli nawet, to byłby ostatnim niedorajdą, gdyby nie schował chociaż połowy dużej kwoty do swojej kieszeni.Przecież wiadomo,że łapówki wręcza się bez świadków, bez pokwitowań.Brakiem dbałości o własna kieszeń on nigdy nie grzeszył.
Dobry pomysł ? Wyśmienity. Można było się nachapać ? W zupełności. Można mierzyć się z najbogatszymi osobami w Lesku ? Owszem.
Historia jak z bajki, lecz bajką nie jest.
A gdzie moralność ? przyzwoitość ?
Na manowcach naszych czasów.

Anonimowy pisze...

hehehehehe u nas wszystko po znajomości można załatwić i inwestycje i pracę.
Bez"PLECÓW" ani rusz.
W większości kto u nas siędzie na "grzędzie" to patrzy ino ile mu KASY PRZYBĘDZIE.
Dobro innych, publiczne ,dobro NASZEJ MAŁEJ OJCZYZNY mało ważne!!!
A ta niewielka mniejszość dla,której to jest ważne,nie ma siły przebicia.
RYBA ŚMIERDZI OD GŁOWY - niestety

Anonimowy pisze...

Do 28 czerwca 19:14 Wal śmisło przecież wiadomo że chodzi o Czerepacha i Dobrą Gosposie. A na gazyfikacji ile było kasy i dlatego tak trudno rozstać się z korytem, a maluczcy coż niech się modlą na zlecenie Dobrodzieja.

Anonimowy pisze...

Kwota łapówki miała ponoć wynosić 30 % od wysokości przyznanej dotacji, czyli kilka milionów złotych. Można było poszaleć i ewentualnie czym się podzielić. Przeciętnego mieszkańca miasta i gminy Lesko takie kwoty , jakimi wtedy "operowano", przyprawiają o zawrót głowy. To co wydaje się nie do wiary dla większości obywateli miasta i gminy wydarzyło się naprawdę, o czym świadczy fakt,iż nikt temu nie zaprzecza mimo że na niniejszym blogu już kilka razy o tym zdarzeniu pisano. A jest wręcz przeciwnie - kolejni piszący potwierdzają wiarygodność tego zdarzenia.

Anonimowy pisze...

Właśnie takim sposobem pan Czerepach uważął siebie za najbogatszego człowieka w LESKU. Myślę że Dobra Gospodyni go wyprzedziła. Teraz wiadomo dlaczego tak spazmowała jak PETKA ją odstawił od inwestycji.

Anonimowy pisze...

Witam serdecznie.
Czytając wypowiedzi p.Roberta Petki serce rośnie.Tak merytorycznie napisanych artykułów dawno nie czytałem.
Żal jednak,że nie będzie startował w wyborach.Boję się,że przy braku odpowiednich kandydatów znów wygra zło (czyt. Jankiewicz).
Wierzę jednak, że ludzie widzą co się dzieje.Widzą dokąd prowadzi polityka p.Jankiewicz.
Kłamstwem, oszczerstwami, kalumniami nie da się zbudować niczego.Ludzie już mają dość fałszu i obłudy.
Wytaczanie kolejnych chorych procesów, szukanie nadużyć - a swoją drogą czy wiecie Państwo ile kosztowały wszystkie kontrole ???? Czy wiecie państwo,że za te wszystkie kontrole zapłaciła gmina, czyli Państwo.Spytajcie wprost na radzie - jakie koszty poniosła gmina w wyniku tych wszystkich kontroli( dodam,że w SP W LESKU było ich 5- słownie :pięć).
Ktoś powiedział,że "prawda sama się obroni" i w tym przypadku czas zweryfikował prawdę.P. burmistrz znów pokazała tak naprawdę kim jest i do czego jest zdolna.Co zabiera Jej najwięcej czasu.Knucie, szukanie nadużyć, złodziejstwo, kradzieże.Ktoś mądry powiedział również,że " mierzymy ludzi swoją miarą" - w tym przypadku jest to stwierdzenie trafione w 100 %.
Skrzywdziła p.Roberta Petkę, skrzywdziła J.Haftka i wielu innych,ale nikt z nich nie usłyszał "przepraszam" - ale czego żadać od wołu jak nie mięsa?????
Pozdrawiam wszystkich biorących udział w dyskusji.
Piotr Haftek.

Prześlij komentarz

Nie używamy słów uważanych powszechnie za obraźliwe.
Prosimy o kulturalne i rzeczowe wypowiedzi.
Proszę się podpisywać(wystarczy imię lub pseudonim). Poniżej pola komentarza mamy menu "Komentarz jako", klikamy i wybieramy "Nazwa/Adres URL. Wpisujemy się w pole Nazwa i zatwierdzamy.