31 grudnia 2012




                       Właśnie kończy się sondaż ;

         kto był najlepszym burmistrzem,starostą.


     No i widzimy prawdziwą twarz "lewicy" t.j Stanisława S. któremu lewica kojarzy się ze szwindlem, łapówkarstwem przekupstwem.
   Ten  człowiek myśli, że udało się jemu storpedować nasz sondaż.Ale niestety nie rozumie  o co nam chodziło.
Udowodniliśmy,że trzeba pilnować wyborów.
    On  nie może sobie pozwolić na przegraną w wyborach bo zniknie.
To on kolaboruje z różnymi ludźmi aby tylko pozostać u władzy i trzepać kasiorę.
     Na jego nie szczęście nie jest tak super jak dawniej.
Jego "gazeta" rozdawana za darmo nie jest promocją powiatu, tylko nieudaczników którzy wierzą, że zostaną wybrani na następną kadencję. Dla nich to walka o "życie".
     Musimy to zmienić. LBC pokazuje nieudolność i prywatę "władzy".
Jest to siła która spędza sen z oczu włodarzom, siła ludzi poinformowanych nie zmanipulowanych.
    Siłą  LBC to ludzie którym zależy na swojej małej ojczyźnie.
 To pozwoli  na rzetelne informowanie Was drodzy czytelnicy. 
     Jak wykazał sondaż pilnujmy prawdy nie dajmy się zmanipulować. Nie pozwólmy  psełdolewicowcom i psełdoliberałom  niszczyć nasz powiat i gminę.
 
 
           

Czytaj dalej...

20 grudnia 2012

Świąteczna Atmosfera
ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
ŻYCZY LESKO BEZ CENZURY


Czytaj dalej...

19 grudnia 2012



Czytaj dalej...

05 grudnia 2012


Czytaj dalej...

18 listopada 2012

 
 
 

Czytaj dalej...

Miliony złotych topione w aquaparkach

19 października 2012

 

Autor: JACEK RÓŻALSKI
Budują po to, by kupić sobie głosy w kolejnych wyborach. Albo dlatego, że taka moda, tłumaczą, że inwestycja przyda prestiżu i zwiększy atrakcyjność turystyczną gminy. Samorządowcy szybko przekonują się jednak, że do aquaparku trzeba dopłacać, średnio milion złotych rocznie. I zaczyna się szukanie programów ratunkowych. Specjaliści nie pozostawiają złudzeń: park wodny to kosztowna i nierentowna inwestycja. Jest jak centrum kultury – wchłonie każde pieniądze. Czy aby na pewno potrzebna?
Obok remontów dróg aquaparki to największe gminne inwestycje ostatnich lat. Wyrastają w całej Polsce, w wielkich aglomeracjach, jak i małych, kilkudziesięciotysięcznych miasteczkach. Już działa lub jest w trakcie budowy 150 takich obiektów. Wychodzi mniej więcej jeden na dwa powiaty. I nic to, że doświadczenia samorządów, które się na parki wodne zdecydowały, nie napawają optymizmem – większość musi do wodnych atrakcji słono dopłacać. Kolejne gminy już szykują się do budowy, a burmistrzowie tłumaczą: bo nasi mieszkańców tego oczekują.
Samorządy na fali
Otwarta w 2008 r. łódzka „Fala” – najnowocześniejszy i największy obiekt tego typu w Polsce – tylko w 2010 r. przyniósł prawie 3 mln zł strat. W 2009 r. radni Łodzi zdecydowali o wykupieniu wszystkich akcji spółki prowadzącej kąpielisko, mimo że spółka Aqua Park Łódź miała już wtedy 11 mln zł długu. Jej udziałowcami były słoweńska firma Makro 5 oraz miasto Łódź. Słoweńcy postawili „Falę” na terenach wniesionych aportem przez miasto, które miało w spółce 17 proc. udziałów. Na budowę spółka wzięła pożyczkę w banku, ma zostać spłacona w 2016 r. Wysokie raty powodują, że mimo rosnącej liczby klientów, obiekt nadal jest na minusie.
Na bieżące wydatki „Fala” potrzebowała w 2010 r. prawie 10 mln zł. Za tę sumę trzeba było opłacić m.in. rachunki za wodę, energię elektryczną, preparaty do uzdatniania wody i ochronę, a także wypłacić pensje 30 pracownikom. Miasto, nie zrażając się długami, w zeszłym roku wynajęło firmę, która otrzymała zadanie „poprawy wizerunku obiektu”. Opozycyjni radni pytają: tylko po co, skoro władze Łodzi zamierzają sprzedać „Falę” do 2013 roku?
Otwarta wiosną 2002 r. gorzowska „Słowianka” kosztowała ponad 50 mln zł. 2010 rok prowadząca ją spółka zamknęła ponadmilionową stratą. Straty pokrywa miasto – żywą gotówką.
W liczącym 25 tys. Wągrowcu aquapark działa od początku 2011 roku. Miasto wydało na niego 25 mln zł. Zakładano, że obiekt będzie odwiedzać 200 tys. osób rocznie (ok. 600 dziennie). Tak się jednak nie stało. W ciągu dnia zjawia się czasem ze 350 osób. Po półtora roku działalności gmina musi dopłacać do parku wodnego ok. 1,5 mln zł. – Żaden aquapark nie jest i nie będzie dochodowy. Jeśli ktoś mówi, że u niego przynosi zyski, to po prostu kłamie. Nasza inwestycja zawsze wymagać będzie wsparcia finansowego miasta – twierdzi Paweł Ławniczak, dyrektor spółki prowadzącej aquapark w Wągrowcu.
– Mamy świadomość, że takie przedsięwzięcia nie są dochodowe, podobnie jak inne obiekty sportowe czy kulturalne w miastach podobnej wielkości – dodaje Grzegorz Kamiński, zastępca burmistrza Wągrowca. Zarówno szef aquaparku, jak i burmistrz twierdzą, że kąpielisko, podobnie jak szkoła, czy muzeum, to instytucje pożytku publicznego, na których nie da się zarobić, ale muszą istnieć.
Tylko nieco mniejsze kłopoty ma aquapark w Chojnicach. Przychód netto utrzymuje się na podobnym poziomie – 1,98 mln zł w 2010 r., tyle samo w zeszłym. Strata spółki w 2010 wynosiła 600 tys. zł, w 2011 r. – 260 tys. zł.
Redzikowo pod Słupskiem liczy zaledwie 500 mieszkańców. To wieś, ale na park wodny wydało 28 mln zł. Ponieważ gmina wzięła na siebie odpisy amortyzacyjne, spółka przynosi jedynie niewielkie straty. Dodatkowo wójt dopłaca 700 tys. zł rocznie na naukę pływania dzieci.
W Polkowicach, aby tamtejszy aquapark wybudowany za 60 mln zł przestał być deficytowy, gmina próbuje namówić KGHM do jego kupna. W Pile park wodny w czasie dwóch lat działalności przyniósł straty, które przekroczyły ponad 1 mln zł. Suwalski aquapark za 40 mln zł odwiedza o połowę mniej osób, niż zakładały najbardziej pesymistyczne prognozy, straty to ok. 1 mln zł rocznie.
Jak ściągnąć klienta na basen?
Dlatego samorządy i menedżerowie stają na głowach, aby znaleźć sposoby na ratowanie finansów nierentownych inwestycji. Parki wodne zarabiają głównie na biletach (średnia cena to 15 zł za godzinę) i dotacjach od samorządów na naukę pływania. Dlatego próbują wymyśleć atrakcyjne systemy zniżek, aby przyciągnąć klientów.
Władze otwartego w czerwcu aquaparku w Puławach wynajmują obiekt dla sekcji pływackich. – W regulaminie zastrzegliśmy sobie prawo do rezerwowania basenu lub poszczególnych torów dla takich grup – mówi Antoni Rękas, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Jego zdaniem to jedyny sposób zmniejszenia kosztów. Bilet wstępu kosztuje 10 zł. Ale jeśli kupimy go po godz. 15, zapłacimy 5 zł. Taniej płacą rodzice z dziećmi – odpowiednio po 9 i 4 zł.
Dzieci do 3 lat wchodzą za darmo, a studenci mogą liczyć na 50 procent zniżki. Są też dodatkowe upusty dla seniorów i rodzin z dziećmi. – Ale jeśli przyjdzie np. 50- albo 20-osobowa grupa i zgodnie z cennikiem będzie chciała wynająć go na określoną godzinę, to będzie to możliwe – zaznacza Rękas.
W Polkowicach spółka zarządzająca basenem robi bardzo dużo, żeby obiekt wypromować. Emitowane są spoty reklamowe w radiu i telewizji, drukowane foldery, broszury i firmowe teczki. Na marketing może wydać do 20 tys. zł netto miesięcznie. Wprowadzono zróżnicowane ceny biletów, zależne od grup klientów oraz dni tygodnia.
Tylko kilka na siebie zarabia
Jarociński aquapark zaczął funkcjonować w listopadzie 2010 r. Planując budowę zarząd spółki Jarocin Sport brał pod uwagę wielkość gminy. Dlatego obiekt został skrojony na miarę potrzeb lokalnej społeczności i na razie nie przynosi strat mówi Marcin Jantas, prezes spółki.
Z kolei aquapark we Wrocławiu bije rekordy popularności. Rocznie przyjmuje ponad milion gości. Otwarty jest od godz. 6 rano do północy, klienci mogą nie tylko popływać, ale i uczestniczyć w lekcjach tańca czy obejrzeć przedstawienie teatralne. Wszystko bez wychodzenia z wody. Otwarty w 2008 r. Wrocławski Park Wodny zarabia na siebie. W ubiegłym roku zwiększył nawet przychody o 40 proc., w tym – o 11 proc., do ok. 29 mln zł.
Ale to wyjątek. W Polsce normą są straty idące rocznie w miliony. – Działalność aquaparków i krytych basenów jest niedochodowa. To obiekty użyteczności publicznej i trzeba do nich dokładać – mówi Leszek Pustułka, prezes firmy Deyle Polska, która zarządza dużymi obiektami sportowo-rekreacyjnymi. Dokładać do interesu muszą nawet obiekty prywatne. Przykładem należący do Prokom Investments Ryszarda Krauzego, jednego z najbogatszych Polaków, park wodny w Sopocie.
Straty za 2010 r. wyniosły 2 mln zł. I to w warunkach wydawałoby się wymarzonych. W ponadmilionowej aglomeracji Trójmiasta inwestycja Krauzego nie ma na razie konkurencji.
Budują, bo Unia daje pieniądze
Zalew aquaparków to nie tylko pochodna rosnących wymagań społeczeństwa, w tym chęci spędzania wolnego czasu w obiektach na wysokim poziomie czy sposobu władz na przypodobanie się elektoratowi. Inwestycyjne tsunami pompowane jest przez pieniądze unijne przeznaczone na innowacyjne projekty. Ale to się niebawem skończy.
Unijni decydenci doszli w końcu do przekonania, że basen i plastikowe rury zjeżdżania to żadne innowacje. Dofinansowanie takich projektów skończy się z wprowadzeniem nowych zasad ubiegania się o środki unijne przez miasta.
Wejdą w życie już w 2014 r. Co prawda UE w latach 2014–2020 zamierza przeznaczyć na rozwój miast więcej pieniędzy niż dotychczas (w przypadku Polski może to być nawet 850 mln euro), ale środki mają być rozdawane inaczej. Miasta, zamiast starać się o dofinansowanie jednej inwestycji, np. aquaparku, dostaną pewną kwotę na realizację określonych inwestycji w ramach ogólniejszych celów.
Poza tym za dwa lata innowacyjność będzie inaczej weryfikowana. Inwestycje będą musiały być powiązane z zastosowaniem nowych technologii, realizowane przy współpracy z prywatnymi przedsiębiorstwami czy wiązać się z usprawnieniem komunikacji publicznej. Oznacza to dostosowanie wydawania unijnych pieniędzy do rzeczywistych potrzeb miast, ale także większą odpowiedzialność samorządów za projekty. A to może utrudnić pozyskiwanie funduszy.
Dotychczasowe dofinansowanie z Unii sprawiało, że tylko nieliczne samorządy decydowały się budować aquaparki wspólnie z inwestorami prywatnymi. Inaczej niż na Zachodzie, gdzie partnerstwo publiczno-prywatne jest skutecznym i dobrze działającym modelem współpracy władz publicznych z firmami prywatnymi.
W Polsce regułą jest budowa parków wodnych za środki pozyskane wyłącznie przez gminy, a później zarządzanie obiektem przez spółkę komunalną. Jeśli już do współpracy z prywatnym kapitałem dochodzi, to władze lokalne oczekują, że firma pokryje nie tylko całość kosztów inwestycji, ale będzie potem obiekt utrzymywać. Firma z kolei zanim w ogóle przystąpi do rozmów nad projektem, skrupulatnie szacuje zamożność okolicznej społeczności i sprawdza popyt na usługi określonego typu. Ostatecznie niemal zawsze chce, aby samorząd dorzucił się do inwestycji.
W modelu, który ma zostać zrealizowany w Świdnicy, prywatna firma zainwestuje swoje pieniądze, wybuduje aquapark, a następnie będzie nim zarządzać. Dopiero po upływie wynegocjowanego czasu trwania umowy aquapark przejdzie w ręce miasta. Także Kędzierzyn-Koźle kosztem 40 mln zł zamierza zrealizować przedsięwzięcie wspólnie z prywatną firmą. Jeśli miastu uda się znaleźć partnera, budowa ruszyłaby w 2013 r. Podobnie władze Szczecina – chcą by aquapark powstał w ramach PPP.
Za to w Elblągu, który chciał pójść taką drogą, do budowy parku brakuje chętnych. Być może dlatego, że miasto zamierzało współfinansować inwestycję tylko w minimalnym zakresie. A jej wartość oszacowano na 140 mln zł. W ramach partnerstwa publiczno-prywatnego nie wypaliły też inwestycje w Dobrzeniu Wielkim, Lidzbarku Warmińskim, Sanoku, Nałęczowie, Chełmie i w Gostyninie.
Po nas choćby potop
Kłopoty, w które wpadły niektóre samorządy, nie odstraszają innych. Przeciwnie. W Rudzie Śląskiej dobiegają końca prace przy budowie parku wodnego za blisko 120 mln zł. Władzom miasta nie przeszkadza, że podobny obiekt działa w Tarnowskich Górach. Podobnie jak wrażenia nie robi chyba informacja, że aquapark w Dąbrowie Górniczej rocznie odwiedza tylko ponad 300 tys. osób. Mało prawdopodobne, że wszystkie górnośląskie obiekty będą się zapełniać. A nad budową własnego parku już zastanawiają się… Tychy i Katowice.
Niezależnie od istniejącego i przynoszącego straty aquaparku w Redzikowie, 3 kilometry od niego swój własny buduje Słupsk – za 58 mln zł. Inwestycja finansowana jest przez Unię Europejską i miasto, które wypuściło w związku z tym obligacje. Oba parki wodne będą ze sobą konkurować na terenie zamieszkanym przez ok. 200 tys. osób.
10 września 2012 r. wbito pierwszą łopatę na budowie aquaparku w Koszalinie. Znajdą się w nim nie tylko baseny ze zjeżdżalniami, ale też rwąca rzeka i pozoracja morza z falami. Całość ma kosztować niemal 70 mln zł. Prezydent Koszalina Piotr Jedliński podkreśla, że aquapark jest inwestycją od wielu lat oczekiwaną przez mieszkańców. – Park wodny ma się stać atrakcją turystyczną. Nie zraziło nas fiasko rozmów z partnerami prywatnymi. Wybuduje go spółka miejska i postaramy się, aby nie przynosiła strat – deklaruje.
W Białogardzie, gdzie budowa pływalni za 20 mln zł dopiero ma się zacząć, samorządowcy mają pełną świadomość, że trzeba będzie do inwestycji dopłacać. – Nie znam aquaparku, który przynosiłby dochody. Jeśli ktoś myśli inaczej, to próbuje zaklinać rzeczywistość. To nie są inwestycje nastawione na zysk, ale są potrzebne jak np. centrum kultury, do którego dopłacamy około miliona rocznie – tłumaczy Krzysztof Bagiński, burmistrz Białogardu.
Gdańsk próbuje postawić swój aquapark od 10 lat w ramach PPP. Tak długi czas szukania partnera można tłumaczyć tym, że jak twierdzą władze, miasto nie chce dopłacać ani złotówki. Ale to raczej niemożliwe, zważywszy że w Sopocie park wodny Krauzego już przynosi straty. Nad budową aquaparku zastanawiają się też Działdowo, Racibórz, Chełm, Elbląg i Częstochowa.
Zapału do budowania nie studzą nawet problemy niektórych samorządów już na etapie budowy. Tak, jak ma to miejsce na przykład w Kutnie, gdzie koszty budowy parku wodnego wzrosły z 27 do 35 milionów zł.
Według Piotra Galasa z PKO BP obiekty typu aquapark rzeczywiście powinny być inwestycjami czysto komercyjnymi, ale to utopia. – Większość basenów czy aquaparków w Polsce biznesowo nie wychodzi na swoje. To nierealne, że zaczną osiągać przychody, które pokryłyby zadłużenie i odsetki nawet w perspektywie 20-, czy 30-letniej – twierdzi Galas.
– Takie obiekty zawsze będą deficytowe i dokładanie do nich przez samorząd jest wliczone w cenę posiadania atrakcji. Mimo to aquaparki powinny stać w każdym mieście – uważa Jan Owsiak, burmistrz Świdwina, który do aquaparku dopłaca nawet milion złotych rocznie.
 
 
 

Czytaj dalej...

Przesłanie Pana Cogito

16 września 2012



Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeź się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź



Herbert Zbigniew



PULSOWI BIESZCZADÓW

Czytaj dalej...

LIST PULSU BIESZCZADÓW

16 sierpnia 2012


Drodzy czytelnicy Leska bez Cenzury!

W imieniu Redakcji PULSU BIESZCZADÓW, mamy przyjemność poinformować Państwa o podjętej współpracy Redaktora LESKA BEZ CENZURY  z naszym miesięcznikiem. Z uwagi na wspólny nurt i charakter publikacji ukazujących się dzięki istnieniu tych dwóch źródeł informacji, mają Państwo możliwość wglądu w najświeższe informacje, wyzbyte przekolorowanej wizji dobrobytu której wg niektórych polityków doświadczamy w chwili obecnej!

Dzięki Państwa nieocenionej pomocy, będziemy mogli w dalszym ciągu służyć niczym nie okalaną PRAWDĄ! Niestety nie jesteśmy w stanie w dalszym ciągu dźwigać wszelkich kosztów idących za wydawaniem pisma bezpłatnego. Mamy nadzieję, że teraz, kiedy poznali Państwo charakter naszego miesięcznika tym bardziej będą Państwo nam towarzyszyć i wspierać!

W Przyszłym wydaniu PULSU BIESZCZADÓW, które będzie już dostępne w sklepach w kwocie 3,00 zł. będziemy publikować informacje o wydarzeniach, które najchętniej „władze” wymazałyby z kart historii. Będziemy kontynuować publikowanie materiałów, które interesują Państwa, a dla nas są powodem istnienia. Prócz tego będziemy publikować materiały z LESKA BEZ CENZURY, wraz z Państwa komentarzami. Tylko u nas znajdą również Państwo informacje IPN-u, w których będziemy ujawnić informacje o naszych „bieszczadzkich legendach”! Zajmiemy się kontynuowanie spraw o którymi zajęła się PROKURATURA LESKA. Będziemy interweniować w sprawach, które Państwa trapią!

LESKO BEZ CENZURY i PULS BIESZCZADÓW, będą wspólnie informować Państwa o sprawach, które dotyczą WAS WSZYSTKICH drodzy mieszkańcy naszych Pięknych Bieszczadów!

Możesz już dzisiaj z nami rozpocząć walkę o lepsze jutro dla nas i naszych dzieci.

Proszę Państwa tylko dzięki Waszemu wsparciu będziemy mogli w dalszym ciągu działać na rynku GAZETY NIEZALEŻNEJ

Zwracamy się z uprzejmą prośbą do firm, organizacji oraz osób prywatnych o wsparcie naszych działań. Uzyskane środki z wpłat i darowizn przeznaczone będą na druk gazety. Bardzo wszystkim Państwu dziękujemy!



Dane fundacji

FUNDACJA „FLOWER”
Bereżnica Wyżna 26
38-610 Polańczyk
woj. podkarpackie
Polska

NR KONTA BANKOWEGO
77 8642 1012 2003 1212 8194 0001
redakcja@pulsbieszczadow.com.pl

Redakcja PULSU BIESZCZADÓW



Czytaj dalej...

LESKO MIEJSCOWOŚCIĄ O WALORACH ZDROJOWYCH I KLIMATYCZNYCH

30 lipca 2012

WIADOMOŚCI LESKIE Nr 5/1990, 6/1990, 7/1990



Wojciech Strzyżewski

Figura Matki Boskiej, pod nią napis "Uzdrowienie Chorych”, sześd zdewastowanych studzien z wodą mineralną, okolicznościowy kamieo z datą 12. V. 1935 rok, upamiętniającą datę śmierci Marszałka Rzeczpospolitej Polskiej Józefa Piłsudskiego, nadszczerbiony kamienny stolik z szachownicą - oto obraz dolinki źródeł leskich sprzed dwudziestu dwu lat, kiedy rozpoczynałem pracę stażysty w Szpitalu leskim.

Urzekło mnie wyjątkowe położenie Leska, w którym przyszło mi mieszkad i pracowad.

Myślałem chyba słusznie, że piękne usytuowanie miasteczka leżącego na wzgórzu, nad dużą górską rzeka, otoczonego lesistymi pasmami pogórza, to nie tylko walory krajobrazowe, ale również łagodny podgórski klimat, no i jeszcze źródła wód siarczkowych.

Myślałem i chyba również słusznie, że przyroda hojnie obdarzając Lesko, daje lekarzowi do ręki dodatkowe atuty, które winien wykorzystad w swej pracy zawodowej.

Wkrótce wiedziałem już, że podobno przed l-wszą wojną światową było tych źródeł 14, a w dolince istniał mały punkt zdrojowy, że w okresie międzywojennym z inicjatywy burmistrza Leska mjr M. Małka powstał niewielki zakład wodoleczniczy z kabinami do natrysków i pijalnią wód. Obrazują to świetnie stare pocztówki (fot. Jan Krzywowiąza).

Na jednej z nich widad drewniany pawilonik z dumnie brzmiącym napisem "Zarząd Źródeł". Faktem jest, że źródła były licznie odwiedzane i prowadzona tam była działalnośd wodolecznicza do 1939 roku. Druga wojna światowa położyła kres tej działalności, pawilony zostały rozebrane, zniszczone.

Po wojnie, w połowie lat pięddziesiątych Oddział Balneotechniki Szczawno Zdrój (rok 1954 dr Jarocka) przeprowadza badania fizykochemiczne leskich wód siarczkowych, przy źródłach zaczyna się coś dziad. Prowizorycznie zabezpieczono studzienki, założono pokrywy na cembrowiny, rurki przelewowe, w sąsiedztwie stołu z szachownicą wybudowano drew-nianą altanę. W dolince zaczęli pojawiad się spacerowicze.

Ale rychło przyszły złe czasy dla leskich źródeł, oczy władz zwróciły się ku Solinie. Dolinka opustoszała a altana rozpadła się. Pod koniec 1968 roku zastałem obraz źródeł leskich taki jak przedstawiłem na wstępie.

Któregoś jesiennego dnia tego roku zjawiłem się w leskim białym domu (tak mi pora-dzono) w "gabinecie władzy" z niezbyt grubym brulionem zawierającym całą moją wiedzę o leskich źródłach. Byłem pełen entuzjazmu i gotowych pomysłów.

Władza wyglądała dostojnie i powiedziałbym obficie.

ciąg dalszy w nast. numerze.

LESKO MIEJSCOWOŚCIĄ O WALORACH ZDROJOWYCH I KLIMATYCZNYCH

Wojciech Strzyżewski

(ciąg dalszy z nr 5 WL)

Zapał mój został szybko ostudzony. Usłyszałem: "towarzyszu (?!) doktorze, my tu dopiero co zakooczyliśmy jedną z największych budów w Polsce, mamy wielką zaporę, morze bieszczadzkie, a wy nam tutaj o jakichś źródełkach".

Obróciłem się na pięcie i wyszedłem, nie było o czym dalej mówid. W najbliższą nie-dzielę pojechałem nad rzeczone bieszczadzkie morze: było szaro, deszczowo, jesiennie. Pa-trząc na zamglone lasy i wodę wiedziałem Już, że poza Interną moją drugą specjalizacją będzie balneoklimatologia.

W bibliotece szpitalnej wygrzebałem zakurzony podręcznik balneologii. I tak zaczęła się moja przygoda z leskimi źródłami. Okazało się, że sprawa źródeł po pewnym czasie sama wróciła. W okresie tworzenia eksperymentalnego powiatu bieszczadzkiego "gabinet władzy" ogarnął niepokój - istniała obawa, że Lesko może przegrad w konkurencji z Ustrzykami Dolnymi walkę o lokalizację siedziby władz powiatowych. Tym razem zostałem poproszony na pokoje władzy. Władza była jakby mizerniejsza. Usłyszałem; "towarzyszu doktorze (?!) - podobno macie jakieś dane o „naszych źródełkach”, może to by się naszemu miastu przydało”. O naiwności! Władze leskie nie wiedziały, że jak to w tamtych czasach bywało - "góra" już wszystko zadecydowała i to bez źródeł. Lesko zostało stolicą powiatu bieszczadzkiego, ale ... z nową władzą. Ja natomiast zapamiętałem sobie, że najpierw były "jakieś" a teraz są "nasze" źródełka. Faktem natomiast jest, że jak nigdy potem sprawa leskich źródeł trafiła na pomyślny klimat. Od nowej władzy dostałem wolną rękę i w efekcie zrobiłem specjalizację z zakresu balneologii bioklimatologii i medycyny fizykalnej. Tytuł mojej pracy specjalizacyjnej brzmi tak samo, jak tytuł tego artykułu. Dzięki tej pracy zainteresowałem Pracownię Tworzyw Naturalnych Instytutu Balneoklimatologii w Poznaniu. Ekipa Balneoprojektu wykonała ekspertyzę wód i opracowała "Dokumentację Hy-drogeologiczną Źródeł Siarczkowych w Lesku w kategorii C" W efekcie wody ze źródeł 1 i 4 zostały uznane przez Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej za wody lecznicze. To z kolei zadecydowało o tym, że Centralny Urząd Geologii w Warszawie wydał decyzję o utworzeniu obszaru górniczego dla ochrony tych źródeł. (Decyzja ta w praktyce sprowadza się do tego, że nie wolno na tym obszarze wykonywad żadnych prac ziemnych bez zezwolenia Centralnego Urzędu Geologii).

Tak, po tym mogłem już odetchnąd. Pierwszy, bardzo ważny etap miałem już za sobą - tylko że... nie było już powiatu bieszczadzkiego. Ale sprawy szły jeszcze rozpędem. Już w nowych warunkach, z nową władzą miejsko-gminną, powołano "Społeczny Komitet Zagospodarowania Źródeł Mineralnych w Lesku" (grudzieo 1977), założono konto bankowe, wydrukowano papier firmowy, wykonano stosowną pieczęd. W Warszawie po zorga-nizowaniu spotkania przedstawicieli Komitetu z docentem Andrzejem Madeyskim, kierow-nikiem Oddziału Balneotechniki Instytutu Balneologii zostały opracowane wytyczne budowy Zakładu Przyrodoleczniczego w Lesku. Planowany zakład miałby przynieśd miastu następujące korzyści - cytuję za wytycznymi:

a) aktywizacja gospodarcza miasta i gminy Lesko przez zapoczątkowanie działalności uzdrowiskowej;

 

b) stworzenie możliwości korzystania w warunkach ambulatoryjnych z lecznictwa balneologicznego przez ludnośd miejscową;

c) uatrakcyjnienie, względnie wyspecjalizowanie pobytów wczasowych w Lesku przez stworzenie wczasowiczom możliwości korzystania z za -biegów przyrodoleczniczych

d) pełnienie przez zakład również funkcji łaziennych;

e) wykorzystanie zasobów wód mineralnych.

Dalej, były jeszcze artykuły w prasie, spotkania z emerytami, mieszkaocami Leska przy źródłach. Mówiłem o właściwościach leczniczych wód, tym, że potrzebne jest nam zaangażowanie społeczne no i ... pieniądze.

Uporządkowano teren, dotychczasowe ujęcie zabezpieczono, założono ponownie pokrywy metalowe, rurki przelewowe. W pracach tych bardzo aktywny był nie żyjący już Pan Bolesław Serwatka. MPGK Lesko dokonało modernizacji ulicy Źródlanej, położono dywanik asfaltowy do granicy źródeł, dalej deptak miał byd wyżwirowany. Ustawiono ławeczki, a uczniowie Technikum Leśnego posadzili kilkadziesiąt świerków. Na koncie bankowym pojawiły się - skromne ale zawsze jakieś - pieniądze. Pamiętam, że gros środków przekazał Cech Rzemiosł Różnych w Lesku, dawali datki również obywatele Leska.

Architekt Pan A. Kosiba z Rzeszowa opracował zarys projektu architektonicznego Zakładu Przyrodoleczniczego na podstawie wytycznych doc. A. Madeyskiego.

Obywatel Przemyśla rodem z Leska (przepraszam - nie pamiętam nazwiska) podarował projekt wolnostojącego drewnianego budynku łaźni fioskiej. Wyposażenie dwóch kabin sauny zakupił Urząd Miasta i Gminy w Lesku. Przy źródłach został złożony budulec na łaźnię.

Balneoprojekt z Warszawy wykonał dokumentację techniczną: projekt rekonstrukcji ujęd źródeł wód leczniczych w Lesku (rok 1979). Rejon Energetyczny w Lesku zobowiązał się w czynie społecznym doprowadzid prąd i wykonad oświetlenie rejonu źródeł lampami parkowymi.

Na koniec była jeszcze msza święta przy figurze Matki Boskiej w intencji powodzenia poczynao na rzec: wykorzystania leczniczych właściwości źródeł. Napis na figurze głosi przecież "Uzdrowienie Chorych".

Rozpoczął się teraz etap, nazwałbym go... likwidacyjnym.

Nowym Naczelnikiem Miasta I Gminy w Lesku został - pozwolicie Paostwo, że wymie-nię z nazwiska, imienia i z tytułu - więc nowym Naczelnikiem został mgr Henryk Ochal.

(dokooczenie w następnym numerze)
- 2 -

LESKO MIEJSCOWOŚCIĄ O WALORACH ZDROJOWYCH I KLIMATYCZNYCH

Wojciech Strzyżewski

(dokończenie z nr 6 WL)

Dośd szybko od Naczelnika usłyszałem, że podobno w studniach nie ma prawie wody, że wydajnośd ich jest znikoma. Zrozumiałem, że Pan Naczelnik jest na bieżąco Informowany przez "fachowych doradców" danymi, branymi z sufitu, a nie z dokumentacji znajdującej się w posiadaniu Urzędu Miasta. Następnie sprawy zaczęły iśd bardzo szybko... do tyłu. I tak: wyposażenie sauny nie zabezpieczone zniszczało, drewno budowlane zostało zabrane z doliny źródeł, światła nie doprowadzono, lampy parkowe (dokładnie tego nie wiem) ale podobno poszły na złom.

Obraz doliny źródeł wrócił do stanu wyjściowego, to jest sprzed dwudziestu dwu lat - można to sprawdzid. Pan Naczelnik jakby podsumowując działalnośd naszego Komitetu zlikwidował konto bankowe i wybrał pieniądze, przeznaczając je na inne cele (pozostaje pytanie: jakim prawem i sposobem? - bo dwie osoby, w tym ja, uprawnione do dysponowania kontem nie składały w tym względzie stosownego podpisu).

Ponadto chciałbym stwierdzid, że Urząd Miasta i Gminy w Lesku winien posiadad następującą dokumentację, dotyczącą źródeł leskich:

1) dokumentacja hydrogeologiczna w kategorii C źródeł wód siarkowych w Lesku - wykonał Balneoprojekt Warszawa ul. Rolna;

2) projekt rekonstrukcji ujęd źródeł wód leczniczych w Lesku - wykonał Balneo- projekt Warszawa;

3) wytyczne budowy Zakładu Przyrodoleczniczego w Lesku - doc. A. Madeyski Oddział Balneotechniki Warszawa;

4) zarys projektu architektonicznego Zakładu Przyrodoleczniczego w Lesku - mgr inż. A. Kosiba Rzeszów;

5) projekt architektoniczny łaźni fioskiej wolnostojącej;

6) "Lesko miejscowością o walorach zdrojowych i klimatycznych" W. Strzyżewski;

7) decyzja Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej uznająca wody ze źródeł 1 i 4 za wody lecznicze;

8) decyzja Centralnego Urzędu Geologii w Warszawie o utworzeniu chronionego obszaru górniczego w rejonie źródeł.

W dniu 5. marca br. stwierdziłem, że mająca z Urzędu pieczę nad tego typu dokumentacją Inspektor Budownictwa I Architektury UMiG w Lesku p. Teresa Rejnin odnalazła tylko dokumentację z pozycji 1.

Szanowni Paostwo, mimo że poczynania grupy ludzi zaangażowanych w reaktywowanie działalności przyrodoleczniczej w Lesku zostały w pewnym stopniu przekreślone - mam niezłomną nadzieję, że nadchodzące wybory do Samorządu Terytorialnego staną się szansą i dla nas. W podsumowaniu swojej pracy pisałem: ludnośd miejscowa w tym liczna grupa chorych w wieku podeszłym mając do dyspozycji Zakład Przyrodoleczniczy w Lesku mogłaby korzystad z wypośrodkowanego postępowania leczniczego, łączącego w sobie zarówno elementy przyrodolecznicze jak i farmakologiczne.

Leski Zespół Opieki Zdrowotnej mając do dyspozycji chorych Zakład Przyrodoleczniczy mógłby skuteczniej działad na rzecz oddalenia od pacjentów widma zniedołężnienia starczego i zapewnid im maksimum sprawności i wydolności w wieku podeszłym.
- 2 -

Jeśli ten cel zostałby w przyszłości spełniony, myślę, że działania grupy ludzi, którym przyświecad będzie nadal idea wykorzystania leskich wód siarczkowych warta będzie trudności jakie nadal zostały do przezwyciężenia.

Mimo wszystko jestem optymistą!

* * * * *

Jeśli Czytelników "Wiadomości Leskich" zainteresowały zmienne koleje losów leskich źródeł - postaram się w następnych numerach przybliżyd Paostwu właściwości lecznicze wód siarczkowych i opiszę, w jakich schorzeniach i do jakich zabiegów można by te wody wykorzystad.

Wojciech Strzyżewski.

Nazwy źródeł: Nr 1 – JADWIGA, Nr 2 – JÓZEF, Nr 3 – JULIAN, Nr 4 – Marcin, Nr 5 – Mieczysław.

Czytaj dalej...

Basen pływacki i rekreacyjny, zespół odnowy biologicznej i składana widownia – czyli projekt „Budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Lesku etap I” (GALERIA)

27 czerwca 2012

Basen pływacki i rekreacyjny, zespół odnowy biologicznej i składana widownia – czyli projekt „Budowy  kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Lesku etap I” (GALERIA)
Kompleks sportowo-rekreacyjny w Lesku ma być gotowy za dwa lata. Wybuduje go natomiast firma Skanska, która wygrała przetarg. Koszt tej inwestycji to 23 000 000 zł. Inwestorem natomiast jest gmina Lesko, która do realizacji tej inwestycji powołała Sp. z o.o. „Sport Lesko”, z udziałem Miasta i Gminy Lesko.
Znaczna część pieniędzy pochodzi z kredytu jaki zaciągnęły władze Leska, pozostała część pochodzi m.in. z budżetu miasta. Jest to największa inwestycja od lat.
To nie tylko basen…
Projekt zawiera w sobie plany budowy krytej pływalni, która będzie głównym budynkiem kompleksu sportowo – rekreacyjnego w Lesku. Obiekt ma dysponować basenem pływackim i rekreacyjnym, dwiema zjeżdżalniami – płaszczyznową i rurową oraz brodzikiem dziecięcym i wanną z hydromasażem. Na poziomie plaży przy basenie pływackim ma powstać składana widownia, służąca osobom przebywającym na czas zawodów w hali basenów, zaś osoby oglądające zawody mają mieć do dyspozycji ogólnodostępną widownię na poziomie galerii. W obiekcie znajdować ma się także zespół odnowy biologicznej, składający się z działów: wodolecznictwa, elektrolecznictwa, światłolecznictwa i krioterapii, fitness, siłowni i pary saun fińskich a także punktów usługowych, szatni wraz z natryskami i pomieszczeń pomocniczych.
- W zeszłym miesiącu zakończyliśmy betonowanie fundamentowej płyty dennej o wymiarach 55 m2 i grubości 50 cm, która znajduje się pod całym obiektem basenu. Zrealizowaliśmy także przelewowe zbiorniki żelbetowe zlokalizowane pod niecką basenowąmówi Roman Kawa, Kierownik Budowy Skanska - Obecnie betonujemy wewnętrzne i zewnętrzne ściany piwnic o grubości 35 cm i wysokości 4 m oraz płytę denną dużej niecki basenowej. Najciekawszym elementem realizowanego przez nas projektu będzie konstrukcja szkieletu i dachu z drewna klejonego. Dach zostanie wykonany z elementów wielkogabarytowych o dużym stopniu skomplikowania.
Plany inwestycji w Lesku, a funkcjonujący basen w Ustrzykach Dolnych
Projektowany Kompleks Sportowo-Rekreacyjny w Lesku ma na celu przede wszystkim zwiększenie atrakcyjności turystycznej miasta. Ma przyciągać osoby wypoczywające tutaj i w okolicach, zarówno w okresie letnim jak i zimowym.
Prezes Sp. z o.o. Sport Lesko, Wiesław Czawa podkreślił, że dzięki krytej pływalni wzrośnie atrakcyjność Leska. - Sądzę, że zarówno zimą jak i latem dzięki tej inwestycji uda nam się przyciągnąć i zatrzymać na dłużej turystów, którzy przyjeżdżają w Bieszczady. Zimy bowiem są coraz bardziej kapryśne, tak samo jak pogoda w czasie lata - powiedział.
Popatrzmy na tę inwestycję poprzez pryzmat ekonomiczno-społeczny. Według Głównego Urzędu Statystycznego, Gmina Lesko posiada ok. 11 524 osób. Zarejestrowanych osób bezrobotnych tworzy grupa aż 1 082 osób. Czy rzeczywiście jesteśmy w stanie liczyć na to, że ten rodzaj inwestycji będzie sukcesywnie funkcjonował na ubogim przecież rynku bieszczadzkim?
Podobna inwestycja została zrealizowana w Ustrzykach Dolnych, gdzie w 2000 roku zbudowano zespół basenów „Delfin”. Dodajmy, iż Ustrzyki Dolne liczą ok. 17 515 mieszkańców, posiadają również dwa wyciągi narciarskie, co niewątpliwie stanowi dodatkową atrakcję turystyczną. Sąsiedztwo z Ukrainą bez wątpienia wzmaga ruch turystyczny.
W temacie rentowności inwestycji typu basen w okolicznych miastach, skontaktowaliśmy się z Dyrektorem Zespołu Basenów „DELFIN” w Ustrzykach Dolnych, Kazimierzem Matwiej.
- Prócz pływania jest dużo innych działalności: gastronomia, odnowa biologiczna, sklepik, sauny, łaźnie, solaria, siłownia, SPA, i inne.- informuje Dyrektor.
Basen dysponuje więc ofertą zbliżoną do projektu leskiego. Koszty utrzymania tego kompleksu to ok. 100 000 – 150 000 zł. miesięcznie. Przychody natomiast stanowią od 50 – 100 % kosztów. Jeżeli chodzi o klientów korzystających z oferty ustrzyckiej to przede wszystkim są to dzieci i młodzież szkolna, następnie turyści, a na końcu klienci miejscowi i indywidualni.
Koszty utrzymania leskiego projektu basenów, mogą być wyższe niż 150 000 zł. przez wzgląd na zaciągnięty w tym celu kredyt. Natomiast istnienie dwóch kompleksów basenów w tak małej odległości, na pewno nie przysporzy klientów ani funkcjonującemu basenowi w Ustrzykach Dolnych, ani realizowanemu projektowi w Lesku.
Kryta pływalnia w Lesku ma być miejscem wypoczynku, rekreacji i aktywnego spędzania czasu wolnego dla mieszkańców miasta, powiatu oraz turystów odwiedzających region. Ma również stanowić bazę sportową przeznaczoną przede wszystkim dla dzieci i młodzieży z terenu Leska i okolic. W utworzonym kompleksie organizowane mają być zajęcia sportowe dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Ponadto, w godzinach popołudniowych oraz w dniach wolnych od nauki będą z niego korzystać całe rodziny. W okresie wakacji natomiast z usług kompleksu będą mogły korzystać zorganizowane grupy turystyczne, wczasowicze oraz sportowcy.
Plany prezentują się fantastycznie.
Natomiast rezultaty będziemy czynnie obserwować.


Czytaj dalej...

OŚWIATA LESKA

22 czerwca 2012

    Od dłuższego czasu otrzymujemy Emaile od czytelników i  rodziców zatroskanych stanem oświaty w gminie Lesko.
    Postanowiliśmy rozpocząć dyskusje.Niestety nie mamy dostępu do najnowszych informacji,  dlatego chcemy  stworzyć forum mieszkańcom gdzie będą mogli się wypowiedzieć.
  Prosimy o nieubliżanie nikomu,ale też nie chcemy ograniczać dyskusji.
   Myślimy że kończący rok szkolny trzeba podsumować.

Czytaj dalej...

Jak wygląda praca społeczna? Czyli „DIETY” naszych, bieszczadzkich radnych

01 czerwca 2012

Jak wygląda praca społeczna?  Czyli „DIETY” naszych, bieszczadzkich radnych
Kryzys ekonomiczny o którym tak zewsząd głośno, co ciekawe nigdy jeszcze w historii nie dotknął bezpośrednio polityków. Nikogo nie dziwi więc fakt, że w zeszłorocznych wyborach o jeden mandat radnego walczyło średnio, aż pięciu kandydatów. „Diety”, które zgodnie z terminologią administracyjną, mają zrekompensować ewentualnie utracone zarobki w miejscu pracy, z powodu udziału w pracach rady, niejednokrotnie przybierają wartość dobrej pensji.
Żeby było ciekawiej wysokość takiej „diety” radnego, ustala dla samych siebie właśnie rada. Gazeta FAKT, podaje że w roku ubiegłym wydaliśmy co najmniej 700 000 000 zł., na ów rodzaj rekompensaty dla radnego. Naszedł czas, aby przyjrzeć się jak wydawane są NASZE, PUBLICZNE pieniądze, w Bieszczadach, gdzie zarobki są najniższe w całym kraju.
W tym wydaniu „Pulsu Bieszczadów”, rozpoczynamy cykl bliższego wglądu na tak zwane „diety” radnych reprezentujących powiat i gminy w Bieszczadach. Czytelników zainteresowanych szczegółami zapraszamy kolejno na strony: www.powiat-leski.pl i www.lesko.pl, z których to zaczerpnęliśmy informacje z ogólnie dostępnych oświadczeń majątkowych.

Tabele ukazują diety w tym dochody Starosty Powiatu i Burmistrza za okres od stycznia do grudnia 2010 roku. Widzimy jak druzgocące są to kwoty. Starostwo wydaje na ten cel 139 747 zł., natomiast Urząd Miasta i Gminy Lesko nawet więcej bo aż 181 048,30 zł. W tym najwyższa dieta w radnego w Starostwie, to kwota 10 708,20 – musi to być jakiś naprawdę zasłużony radny, bądź radna … Te niskie diety w kwocie 584, są spowodowane innymi dochodami, które jak widać w tabeli, są wystarczająco wysokie. Co do danych w Urzędzie Gminy i Miasta Lesko, mieliśmy problem z wykazem świadczeń majątkowych za początek kadencji 2010, Pani Burmistrz, Barbary Jankiewicz. Ostatecznie pojawiły się one w Biuletynie Informacji Publicznej i jak widać wysokość wynagrodzenia dla Pani Burmistrz jest niebagatelna, bo wynosi aż 151 260,31! Doliczając ZUS i pozostałe opłaty, uzyskujemy blisko 200 000 zł rocznie.
W związku z tym, że większość członków rady ma albo własne firmy, albo jak sami mówią „nienormowany czas pracy”, to zasadność tak wysokich „diet”, zupełnie traci sens. Idąc jednak tym tokiem myślenia, czy diety nie powinny należeć się raczej firmom, które przecież ponoszą straty przez wzgląd na brak jednego z pracowników? Czy nie jest tak, że ci ludzie sami zdecydowali się na poświęcenie swojego czasu dla dobra swoich miast i gmin? Pełnienia tak zaszczytnej funkcji, jaką jest służenie społeczeństwu? Czy wszyscy już zapomnieli o czasach, kiedy „dieta” była jedynie nieznaczącą, symboliczną opłatą za społecznie poświęcony czas?
Jeden z radnych, w swoim oświadczeniu majątkowym, dietę w kwocie ok. 6 000 nazwał kwotą za pełnienia obowiązków obywatelskich i społecznych. Czyż nie brzmi to pięknie? Niestety praktyka, zupełnie zaprzecza tym górnolotnym hasłom

Napisane przez


http://www.pulsbieszczadow.com.pl/index.php/item/657-radni-diety-bieszczady-lesko-podkarpacie.html

Czytaj dalej...

BIESZCZADY. Powstała ministerialna propozycja ratowania bieszczadzkich szpitali.


Wspólna administracja, wspólne laboratorium analityczne i nie dublowanie się oddziałów szpitali w Lesku, Ustrzykach Dolnych i Sanoku to propozycja, która ma rozwiązać problemy finansowe placówek, a która padła ze strony ministerstwa zdrowia na specjalnym spotkaniu w Ustrzykach Dolnych. Pomysł nie spodobał się ani związkowcom, ani samorządowcom. Szpitale to przecież największe, a często jedyne zakłady pracy na ich terenie.
Szpital w Lesku przyjmuje około dwunastu tysięcy pacjentów rocznie. Ma 7 oddziałów i 13 poradni. Zatrudnia 411 osób. Ma 9 mln zł długu. Szpital w Ustrzykach Dolnych przyjmuje około 5 tysięcy pacjentów rocznie. Zatrudnia 173 osoby w tym 32 lekarzy. Ma 7 milionów długu.
Oddział pediatrii nie wykorzystuje prawie 2/3 łóżek, a położniczy przyjmuje jeden poród na dwa trzy dni. – Nie możemy sobie pozwolić na to żeby nie można było w Ustrzykach urodzić. Kobieta z Wołosatego do Sanoka ma ponad 100 km – mówi Krzysztof Gąsior, starosta ustrzycki.
Duży może więcej, ale…
Szpital Specjalistyczny w Sanoku, największy i najlepiej wyposażony, przy którym ostatnio otwarto nowoczesne lądowisko dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego też jest zadłużony. Łącząc siły szpitale mogłyby wspólnie negocjować kontrakty z NFZ i zamówienia publiczne. – Musimy jednak pamiętać, że są to największe zakłady pracy w naszych powiatach, trudno od tak zwolnić z nich część osób – mówi Marek Pańko, starosta leski.
Pomysł konsolidacji bieszczadzkich szpitali skrytykowali także przedstawiciele związków zawodowych lekarzy i pielęgniarek. Ich zdaniem to przeczy idei wolnego rynku i konkurencyjności. W odpowiedzi, wiceminister Andrzej Włodarczyk stwierdził, że wszystko będzie lepsze od czekania na upadłość szpitali na wolnym rynku. Mają temu zapobiegać nowe przepisy między innymi tępiące nepotyzm. Resort zamierza też ukrócić dotychczasową bezkarność niektórych dyrektorów szpitali, bezsensownie wydających dziesiątki milionów złotych. Jaka przyszłość czeka bieszczadzkie placówki służby zdrowia? Jeszcze nie wiadomo. Właściciele bieszczadzkich szpitali mają jednak niewiele czasu na dogadanie się w sprawie ról do wypełnienia przez podległe im placówki medyczne.
Anna Moraniec
http://supernowosci24.pl/konsolidacja-albo-likwidacja/

Czytaj dalej...

Znika Polska powiatowa

04 maja 2012


W Polsce gminnej i powiatowej przygnębia bezbronność i bezsilność mieszkańców wobec lokalnych koterii i grup trzymających władzę. Pewnie nie wszędzie tak jest, ale w moich podróżach dominuje czarny obraz. Osoby decydujące lub mające wpływ na wielkość środków przeznaczanych na finansowanie różnych przedsięwzięć albo na zatrudnianie pracowników uzyskują ogromną władzę i instrumenty do korupcji politycznej. Obawa o utratę dobra, jakim jest praca, paraliżuje ludzi i czyni ich zakładnikami lokalnych decydentów.

Poza dużymi ośrodkami Polska znika. Likwiduje się urzędy, sądy, szkoły, pocztę i inne placówki. Komunikację i służbę zdrowia, bo usługi publiczne tam się nie opłacają. Ludzie pozostawieni sami sobie tracą poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście, że te lokalne układy rzadko mają wyraźną barwę polityczną. Często są to środowiska nieidentyfikujące się politycznie. Z powodzeniem funkcjonują osoby o życiorysach mocno zakorzenionych w PRL. Przydają się im stare nawyki, czują się jak ryby w wodzie.

Kto jest temu winien? Kogo obarczać odpowiedzialnością za powszechne patologie? Za to, że tak wielu ludzi jest pozbawionych elementarnego poczucia bezpieczeństwa?

Czytaj dalej...

POD ROZWAGĘ.

11 kwietnia 2012

W gminie Baligród odbędzie się kolejna odsłona promowania zdrajcy Polski gen. Karola Świerczewskiego. Władze samorządowe za publiczne pieniądze organizują konferencję poświęconą pamięci ‘Waltera”. Projekt "Walter - bohater czy ikona komunistycznej propagandy" nagłaśnia rzeszowska „Gazeta Wyborcza”. Władze gminy Baligród przyznają, że konferencja ma służyć promowaniu wiedzy o Świerczewskim, a on sam ma być motorem napędowym okolicznej turystyki. Gmina Baligród chce stworzyć możliwość dotarcia do szerszej wiedzy o Świerczewskim głównie nauczycielom i przewodnikom - mówi „GW” Przemysław Ołdakowski, koordynator projektu. Zaznacza, że pomnik ku czci gen. Świerczewskiego jest jedną z atrakcji turystycznych: Kontrowersyjną, ale przyciągającą turystów. To można wykorzystać na korzyść gminy i mieszkańców. Trzeba tylko przedstawić ludziom fakty historyczne, dostarczyć im wiedzę o tym , co się tu działo. Projekt związany z promocją Świerczewskiego rozpocznie konferencja popularnonaukowa. Wśród panelistów wystąpią m.in. prof. Andrzej Olejko, dr Andrzej Zapałowski (UR), dr Zbigniew Palski (PAN) oraz dr Jerzy Grzybowski (UW). Konferencja ma się odbyć 20 kwietnia. Uczestnicy pierwszego spotkania będą mogli wysłuchać m.in. wykładów: Ocena umiejętności przywódczych gen. K. Świerczewskiego-Waltera; Okoliczności śmierci gen. K. Świerczewskiego; Operacja "Wisła" - represja komunistyczna czy konieczność państwowa. Z kolej w maju gmina chce promować wiedzę o Świerczewskim wśród nauczycieli historii i przewodników turystycznych. W terenie chcemy zaprezentować interpretację miejsca i zdarzenia historycznego, czyli zasadzkę UPA, w której zginął gen. Świerczewski. Chcielibyśmy przekazać metodologię oprowadzania grup turystycznych po tym miejscu i informacje przekazane przez historyków w czasie konferencji - wyjaśnia Ołdakowski. Na stronie internetowej gminy Baligród można przeczytać, że projekt dot. Świerczewskiego, jak wszystkie inne, „służy rozwojowi gminy”: Celem projektu jest zapewnienie mieszkańcom gminy i pracownikom branży turystycznej wsparcia szkoleniowego poprzez dostęp do wiedzy historycznej, rozwój poczucia tożsamości lokalnej i więzi społecznej w oparciu o akceptowaną wiedzę historyczną oraz wykorzystanie zasobów historycznych do promocji gminy. (…) Wszelkie działania, które władze Gminy Baligród przyjęły aktualnie do realizacji oraz przedsięwzięcia zaplanowane na najbliższy okres czasu, służą rozwojowi gminy. Wpływają pozytywnie na opinie lokalnych mieszkańców i osób z zewnątrz. Dzięki tym wszystkim czynnościom zwiększa się atrakcyjność naszej "małej ojczyzny". Projekt związany z promocją polskiego zdrajcy został sfinansowany za publiczne pieniądze. Budżet wyniósł około 35 tys. zł., 25 tys. zł wyniosło dofinansowanie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Patronat medialny nad całą akcją wzięło m.in. publiczne radio oraz telewizja: Polskie Radio Rzeszów oraz TVP Rzeszów. saż W POLITYCE http://wpolityce.pl/wydarzenia/26429-znow-promuja-zdrajce-swierczewskiego-akcje-naglasnia-a-jakze-gazeta-wyborcza">

Czytaj dalej...

07 kwietnia 2012


Czytaj dalej...

"PULS BIESZCZADÓW" Losy szpitala w Lesku.

31 marca 2012

Losy szpitala w Lesku cz. II środa, 28 marca 2012 09:11 | Wpisany przez Małgorzata Mołczan Jacek Makulski | Powzięty w ostatnim numerze „Pulsu Bieszczadów” temat Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Lesku, mocno poruszył okolicznym społeczeństwem. Okazało się bowiem, że większość nie posiadała świadomości w jakiej sytuacji w chwili obecnej on się znajduje. Przede wszystkim jednak, brakowało wiedzy jak ów nie lada problem rozwiązywany jest przez Samorząd Powiatowy, Gminę Lesko czy dyrekcję. Temat kontynuujemy, poszerzając znacznie źródła informacji, by jeszcze szerzej przedstawić ten nieobojętny nam wszystkim temat. Godny zaznaczenia jest fakt, że Starosta Powiatowy w Lesku, Marek Pańko po ostatnim artykule nie chce już rozmawiać z Redakcją, a prosi o przesyłanie pytań drogą e-mailową. Dyrektor, Wiesław Kuzio podąża tym samym kierunkiem „współpracy”. Natomiast Pani Burmistrz, Barbara Jankiewicz w dalszym ciągu jest dla nas niedostępna, a drzwi jej sekretariatu są dla nas zamknięte. Wizja byłej Dyrektor SP ZOZ Alicji Szczepański, naprzeciw wizji obecnego Dyrektora SP ZOZ Wiesława Kuzio Kontynuacji tematu Szpitala w Lesku, nie mogliśmy się podjąć nie dotykając osoby byłej dyrektor SP ZOZ-u, Alicji Szczepańskiej, która tę funkcję pełniła przez blisko 10 lat. Obecny dyrektor tejże placówki, były kierownik transportu Wiesław Kuzio, został powołany Uchwałą Zarządu Powiatu na stanowisko dyrektora SP ZOZ na czas usprawiedliwionej nieobecności Pani Alicji Szczepańskiej a następnie do czasu rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko dyrektora SP ZOZ. -„Pani Alicja Szczepańska zwróciła się do Zarządu Powiatu o rozwiązanie umowy o pracę na mocy porozumienia stron w związku z przejściem na emeryturę.” - pisze Starosta, Marek Pańko w odpowiedzi na przyczynę tak nagłego odejścia Pani Alicji Szczepańskiej z piastowanego stanowiska dyrektora SP ZOZ-u. Pani Alicja Szczepańska przejęła funkcję dyrektora Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Lesku w roku 2002 i przez 10 lat nabywała doświadczenia w dziedzinie opieki zdrowotnej. Mając pełną świadomość o niezadowalającym stanie ogólnym szpitala, razem z ówczesnym Starostwem Powiatowym w Lesku, wyłożyli po 3 500 zł., aby w kwocie 7 000 zł. zlecić firmie dokonanie restrukturyzacji. - Nieustannie bazowałam na tym programie restrukturyzacji. Był solidnie i naprawdę świetnie opracowany przez tę firmę. Przyjeżdżano do szpitala, badano każdy oddział po kolei, rozmawiano z ordynatorem i kadrą. Badano jakie są przychody, jakie rozchody, jakie koszty, jakie straty. Wtedy dopiero skrupulatnie wyliczano, co można poszerzyć, co ograniczyć i którą drogą pójść. – mówi Alicja Szczepańska, była dyrektor Szpitala w Lesku. Rzeczywiście zmiany jakie zaszły w latach kadencji Pani Dyrektor, są zauważalne pod każdym względem. Poczynione zostały inwestycje na 10 000 000 zł., został wymieniony cały sprzęt wart 20 000 000 zł. W tym kotłownia bezobsługowa, wymiana okien, 40 kolektorów słonecznych, połączenie dwóch oddzielnych pawilonów szpitalnych i oczywiście remont przychodni. Ilość zakontraktowanych karetek wzrosła z 1,5 do 4. Ilość oddziałów od 4 do 7. Poradni było 10, a ich ilość wzrosła do 16. - Próbowano mi zarzucić remont przechodni, który był solą w oku zarządu, mówiąc mi wprost że nie jest to potrzebne. Wynika to jednak z niewiedzy tych ludzi na temat kolejnych wymogów Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeżeli istnieją terminy do których należy dostosować obiekty szpitalne zgodnie z ustawą do konkretnego roku, to NFZ nie podpisze umowy. Z taką sytuacją mamy do czynienia teraz, w związku z SOR-em. – dodaje Pani Szczepańska. Nie daje się ukryć faktu, że w chwili obecnej sytuacja szpitala w Lesku również wymaga drastycznych środków i zdecydowanych działań. Obecny Dyrektor SP ZOZ, Wiesław Kuzio również posiada plan naprawczy. Na jednej z ostatnich sesji Rady Powiatu w Lesku, potwierdził jego istnienie, kserując oryginał i wręczając kopie uczestnikom sesji. Okazuje się jednak, że jak zauważa jeden z Radnych Rady Powiatu, treść merytoryczna planu jest wzięta z Internetu, a dotyczy ona szpitala w Skarżysku Kamiennej. Program ten niestety w znacznej mierze opiera się na optymistycznych założeniach, które nie znajdują odzwierciedlania w rzeczywistości i trudno będzie na nim bazować na swoim kierowniczym stanowisku. Pan Dyrektor Kuzio, uważa jednak że firma nie zrobi niczego innego niż on, a weźmie 60 000 zł. Zaznacza również, że w chwili obecnej ani Starostwo, jako organ założycielski, ani Dyrekcji nie stać na taki wydatek. Natomiast firma potrzebuje też czasu do szczegółowej analizy sytuacji szpitala, którego on w tej sytuacji nie posiada. Pan Kuzio podkreślił, że każdy szpital jest taki sam, a jedyne co je różni to cyfry. Z uwagi na brak możliwości, komunikacji bezpośredniej z Panem Dyrektorem, Wiesławem Kuzio poniżej przytaczamy Państwu, odpowiednio pytania i odpowiedzi, które wystosowaliśmy zgodnie z życzeniem Pana Dyrektora, drogą e-mailową: 1. Czy wcześniej, zanim objął Pan stanowisko, tak ważne jak Dyrektor SP ZOZ-u w Lesku, piastował Pan tego typu stanowisko? Czy ma Pan w tej dziedzinie kwalifikacje i doświadczenie zawodowe? Jakie ma Pan wykształcenie? 2. Czy złożył Pan swoją kandydaturę na stanowisko Dyrektora SP ZOZ-u? 1 i 2. Dotyczy przeprowadzenia konkursu i jest to wewnętrzna sprawa komisji konkursowej. 1 Mówił Pan, że poczynił spore oszczędności w dziedzinie Ochrony Zdrowia. Musimy przyznać że jest to ewenement w skali kraju, gdzie wiadomym jest że Szpital nie posiadał i nie będzie posiadał nadwyżki. Jeszcze do wczoraj wydawało się przecież, że bez kwoty 800 000 zł. nie uda się przywrócić działalności SOR-u, jak również utworzenia OIT-u? Z Pańskich informacji jednak wynika, że Szpital w Lesku bardzo dobrze sobie radzi i nie potrzebuje wsparcia finansowego z zewnątrz? Zadaje Pan sobie Pytanie i udziela sobie nieprawdziwych informacji 2 Jakie środki udało się zapewnić celem uratowania SOR-u, od grudnia (dnia odmownej decyzji NFZ-u) do dnia dzisiejszego? Czy w dalszym ciągu podejmowane są w tej sprawie czynności? 222 tysiące złotych . Czynności są podejmowane nadal 3 Czy prawdą jest, że na dzień dzisiejszy w skład zespołu ratowniczego wchodzi jeden kierowca i dwóch ratowników? Z naszych informacji wynika, że kierowca ów nie posiada kwalifikacji ratowniczych, co powoduje że utrzymywane jest sztuczne stanowisko pracy. W konsekwencji sytuacja ta prowadzi do zwiększenia kosztów jakie ponosi szpital? Jakie to są koszty Panie Dyrektorze? Zgodnie z Ustawą o Ratownictwie Medycznym z dnia 8.09.2006r. - mogą jeździć zespoły 3 osobowe Pan Dyrektor SP ZOZ Wiesław Kuzio, nie był zbyt wylewny udzielając nam odpowiedzi. Pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że w przypadku negocjacji z Narodowym Funduszem Zdrowia, nie wypowiada się równie skromnie. Doświadczenie zawodowe Pana Dyrektora, okazuje się być tutaj „tajne” – a udzielanie takich informacji niezgodnie z przeprowadzanym konkursem. Zarzut wobec Redakcji, pojawiający się w drugiej odpowiedzi o tyle wydaje się być niedorzeczny, że jeszcze tego samego dnia rozmawialiśmy na temat oszczędności w szpitalu z Panem Kuzio, i chcieliśmy jedynie potwierdzić zasłyszane wtedy informacje. Widocznie Pan Dyrektor, miał swoje powody (nieznane Redakcji), do zachowania tych „ewenementów” w dziedzinie Ochrony Zdrowia dla siebie. Możliwość oszczędności w Ratownictwie Medycznym Ostatnie pytanie jakie wystosowaliśmy w kierunku Pana Dyrektora, Kuzio było spowodowane informacjami, które do nas docierały odnośnie zatrudniania kierowcy karetki, który nie posiada żadnych kwalifikacji na ratownika medycznego. Stwarza to niesłychaną sytuację, kiedy w trudnej sytuacji finansowej szpitala zatrudnia się dwóm ratownikom osobnego kierowcę. O ten stan rzeczy, pytamy również byłą Dyrektor SP ZOZ, Alicję Szczepańską, która mówi nam o chęci przeprowadzenia takiej reformy za czasów piastowania tej funkcji. Reforma miałaby polegać na tym, że przy zatrudnieniu nowy ratownik automatycznie przechodziłby przez badania na kierowcę-ratownika. - Ja już zaczęłam tę reformę przeprowadzać. Zatrudniając nowych ratowników, od razu przechodził badania jako kierowca ratownik. Chciałam to zrobić bardzo łagodnie, przez wzgląd na to, że kierowcy karetek to osoby które rzeczywiście posiadają znaczący staż pracy. Chciałam jednak stworzyć zespoły dwuosobowe, ponieważ widziałam w tej reformie niebagatelne oszczędności dla Szpitala. Pan Starosta był przeciwny tej restrukturyzacji. - mówi Pani Alicja Szczepańska. Wypowiedź ta świadczy o ograniczeniach, na jakie Pani Szczepańska trafiała przy próbie dostosowywania się do ustaw, czy też po prostu chęci polepszania sytuacji finansowej szpitala. Chcieliśmy skonfrontować sytuację z Dyrektorem Wiesławem Kuzio, wystosowując pytanie w związku z kosztami jakie szpital w Lesku ponosi z tytułu zatrudniania tego extra kierowcy, bez kwalifikacji ratowniczych. Odpowiedź mało wartościowa, nie daje obrazu sytuacji a wręcz podkreśla że istnieje możliwość na obecność w karetkach zespołów liczących trzy osoby. Czy jednak szpital w Lesku stać na taką „możliwość”? SOR i OIT w Lesku, niezbędny - „by być szpitalem”! Poszerzyliśmy spektrum w zakresie powyższego problemu, sięgając po opinie byłej Dyrektor SP ZOZ, lekarzy pracujących w szpitalu leskim, jak również odwiedziliśmy Dyrektora Szpitala w Sanoku. Jawi się więc już nieco pełniejszy obraz realnej straty i zagrożenia, jakim dla Szpitala w Lesku, jest brak SOR-u. - W chwili obecnej zastanawianie się czy potrzebny jest SOR czy Izba Przyjęć, jest niedorzecznością. Szpitalny Oddział Ratunkowy obsługiwał dwa powiaty, oraz turystów przebywających w Bieszczadach, a jego budowa była dotowana przez Wojewodę – komentuje sposób podejścia do problemu, organu kontrolującego jak i dyrektora SP ZOZ-u, była Dyrektor, Alicja Szczepańska. - Jako jednostka organizacyjna SOR jest deficytowy, zawsze był i najpewniej będzie. To po co nam on? Po to by być szpitalem. Nie jesteśmy dla siebie, ale dla klientów którym chcemy świadczyć w miarę szeroki zakres usług. Izba Przyjęć przejęła w pewnym stopniu obowiązki SOR-u ale kosztem oddziałów. Czyli pacjenci, którzy byli leczeni na SOR-ze w chwili obecnej są często diagnozowani i leczeni w oddziałach, co skutkuje tzw. nadwykonaniami. Natomiast NFZ za nadwykonania już nie płaci. – mówi Prezes Związku Zawodowego Lekarzy, lek. med. Robert Preisner. Do momentu kolejnego zakontraktowania SOR-u w Lesku przez NFZ, pozostało niecałe trzy miesiące. W chwili obecnej, z informacji Pana Dyrektora, Kuzio wynika, że szpital posiada 222 000 zł., do zebrania zostało więc 578 000 zł. Natomiast to nie wszystkie zadania jakie stoją przed dyrekcją szpitala w Lesku. Jeszcze przed upływem trzech miesięcy, z tej kwoty oczywiście należy zrobić odpowiedni użytek, a więc stworzyć bazę odpowiadającą wszystkim wymogom NFZ-u: brakujący sprzęt i całe wyposażenie oddziału. Jeszcze wcześniej należy starać się o pozytywną opinię sanepidu i wtedy dopiero może przyjechać kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia, by sprawdzić czy wszystkie wymagane warunki zostały spełnione. - Na pewno wszyscy lekarze uznają, że źle się stało że do takiej sytuacji doszło. Jesteśmy mocno zaangażowani w poprawę sytuacji w Szpitalu. Przy naszej współpracy zostały poczynione oszczędności, m.in. obniżono stawkę dyżurów lekarskich na Izbie Przyjęć, jesteśmy tam oddelegowywani do pracy. Zrezygnowaliśmy z funduszu socjalnego i są w planie dalsze jakieś tam oszczędności. I liczymy na to, że sytuacja w końcu będzie stabilna i uda nam się otworzyć OIT, a co za tym idzie SOR. – mówi lek. med., Preisner. - Starostwo nie należy do najzasobniejszych i najbogatszych, więc przejąć z końcem kolejnego roku długu szpitala też nie będzie w stanie. Z drugiej strony nie robią nic, żeby pomóc temu szpitalowi. Nie ma SOR-u nie ma OIT-u, znika więc również dofinansowanie NFZ-u, jedynego możliwego płatnika. – komentuje sytuację Szpitala w Lesku, była Dyrektor. Kto zostanie Dyrektorem Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Lesku? O konkursie na stanowisko Dyrektora SP ZOZ-u, niewiele dowiedzieliśmy się od aktualnie piastującej ten urząd osoby, Pana Wiesława Kuzio. Wiemy jedynie, że do informacji tajnych należy zarówno wykształcenie jak i doświadczenie zawodowe Pana Kuzio. Z ogólnodostępnych informacji wynika, że Zarząd Powiatowy w Lesku takowy konkurs ogłosił i zamieścił na swojej oficjalnej stronie internetowej dnia 13 marca, pełną informację o naborze na stanowisko dyrektora. Otóż wymagania w stosunku do takowego kandydata, są następujące: 1) podanie o przyjęcie na stanowisko objęte konkursem wraz z pisemną koncepcją zarządzania i rozwoju SP ZOZ w Lesku, 2) dokumenty stwierdzające kwalifikacje zawodowe wymagane do zajmowania stanowiska Dyrektora SP ZOZ, 3) opisany przez kandydata przebieg pracy zawodowej, 4) świadectwo pracy z okresu ostatnich 3 lat, w razie gdy stosunek pracy został rozwiązany lub wygasł, 5) inne dokumenty, w szczególności potwierdzające dorobek i kwalifikacje zawodowe kandydata, 6) zaświadczenia potwierdzające posiadanie co najmniej pięcioletniego stażu pracy na stanowisku kierowniczym albo dyplom ukończenia studiów podyplomowych na kierunku zarządzanie i zaświadczenia potwierdzające posiadanie co najmniej trzyletniego stażu pracy, 7) zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego, 8) zaświadczenie od lekarza medycyny pracy o zdolności do pracy na stanowisku kierowniczym, 9) zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych zawartych w ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji, zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r. Nr 101, poz. 926 z późn. zm.). Źródło: http://www.powiat-leski.pl/pl//3/825//start.html Oferty mają wpłynąć do 12 kwietnia, a rozstrzygnięcie konkursu nastąpi po upływie 30 dni. Z niecierpliwością będziemy czekać na wyniki i oczywiście będziemy Państwa o nich na bieżąco informować. Od zawsze cięższe przypadki, które wymagały szerszej diagnostyki, trafiały do Szpitala w Sanoku. Zatem wedle informacji Dyrektora Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Sanoku, lek. med. Adama Siembab, w tej kwestii rzeczywiście nic nie ulega zmianie. Jednakże oczywistym jest fakt iż Zespół Opieki Zdrowotnej, musi nieustannie podlegać rozwojowi, a nie odwrotnie. Ponieważ NFZ, stale podaje informacje o nowych wymaganiach i tutaj naprawdę należy mieć to na uwadze o czym Dyrektor Kuzio, już zdołał się przekonać poprzez utratę SOR-u z dniem 1 stycznia. Musimy pamiętać, że dostęp do opieki medycznej jest jedną z najważniejszych zabezpieczeń całej społeczności Powiatu Leskiego, a z drugiej strony mamy do czynienia z największym pracodawcą w regionie, gdzie o pracę jest naprawdę trudno. Tam pracuje ok. 400 osób jak i rodzin, które dzięki temu żyją. A chodzi tutaj o życie człowieka, dosłownie o życie i zdrowie, ale także o życie i standard tych osób, które pracują w szpitalu. http://www.solina24.eu/index.php/component/content/article/3-slideshow/178--losy-szpitala-w-lesku-cz-ii.html
Czytaj dalej...

Radio Rzeszów podaje

05 marca 2012

Odwołana została tegoroczna edycja Bieszczadzkiego Lata z Książka w Lesku, jednego z najważniejszych wydarzeń kulturalnych Podkarpacia. Jak poinformował dyrektor wydawnictwa BoSz - Bogdan Szymanik - inicjator i główny organizator Bieszczadzkiego Lata z Książką, spotkania publiczności z pisarzami nie odbędą się głównie ze względów finansowych. Współorganizatorem imprezy było min. starostwo w Lesku, które wycofało się z organizacji przedsięwzięcia. Do tej pory odbyło się 6 edycji Bieszczadzkiego Lata z Książka. Na Podkarpaciu gościło ponad 50 wybitnych polskich pisarzy, poetów i publicystów, którzy spotykali się z czytelnikami. Odbywały się także targi książki. Bogdan Szymanik zadeklarował, że zorganizuje Bieszczadzkie Lato z Książka w 2013 r. jeżeli znajdzie partnerów i sponsorów projektu. http://www.radio.rzeszow.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=16875:tegoroczne-lato-z-książką-odwołane&Itemid=67
Czytaj dalej...

Europoseł Łukacijewska dostanie ponad 20 tys. zł emerytury

04 marca 2012

PODKARPACIE. Elżbieta Elżbiecie nierówna czyli europosłom na emeryturze bieda nie grozi. Zwykłym ludziom na pewno lekko nie będzie. Europoseł zarabia 30 tys. zł miesięcznie. Praw do emerytury nabywa już po 3 latach bycia europosłem! W wieku 63 lat może przejść na emeryturę – wtedy za każdy rok bycia europosłem dostanie 1140 zł. Czyli po jednej kadencji należy mu się emerytura w wysokości 5700 zł. A jeśli będzie pełnił funkcję przez 4 kadencje to dostanie emeryturę wysokości 22 800 zł miesięcznie. Do tego dochodzi emerytura wypracowana w kraju. Ogólnie ujmując spokojna starość. Zwykły Polak na takie rarytasy liczyć nie może. Nie dość, że rząd PO chce zafundować swoim rodakom wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat, to jeszcze za kilkanaście lat wysokość statystycznej emerytury nie przekroczy tysiąca złotych. Rząd szykuje się do uderzenia w najbiedniejszych Polaków, choć sami politycy, także ci z naszego regionu, mają emerytalną przyszłość zapewnioną na wysokim poziomie. Prym wśród polityków wiodą europosłowie to oni dziś mają zagwarantowane duże zarobki a w przyszłości naprawdę solidne emerytury. Porównując to z sytuacją zwykłych ludzi porównanie wypada tragicznie. W przedstawionym zestawieniu porównujemy emeryturę europosłanki Elżbiety Łukacijewskiej i jej rówieśniczki, Elżbiety Godlewskiej z Rzeszowa. Zakładamy, że to nie koniec kariery pani Łukacijewskiej w Europarlamencie i pobędzie tam w sumie 4 kadencje. Jednocześnie dla Pani Eli z Rzeszowa zakładamy, że przez całe życie zarabia średnią podkarpacką. Efekt? Europosłanka dostanie emeryturę 30 razy wyższą niż jej rówieśniczka ciężko pracująca za psie pieniądze. Artur Getler http://supernowosci24.pl/europosel-lukacijewska-dostanie-ponad-20-tys-zl-emerytury/
Czytaj dalej...

Około sześciuset nauczycieli z Podkarpacia może stracić pracę w wyniku likwidacji szkół.

26 lutego 2012

Około sześciuset nauczycieli z Podkarpacia może stracić pracę w wyniku likwidacji szkół. Kolejna grupa pedagogów straci etaty w rezultacie wprowadzanej reformy programowej. Zdaniem prezesa Podkarpackiego Okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego Stanisława Kłaka redukcje zatrudnienia dotkną zwłaszcza nauczycieli liceów ogólnokształcących. Spowodowane będzie to tym, że w pierwszej klasie liceum będzie kontynuowany program z gimnazjum, a w drugiej uczniowie wybiorą specjalizację. Z niektórych przedmiotów, m.in. z fizyki, historii, czy geografii będzie znacznie mniej godzin. Jak twierdzi dyrektor III LO w Rzeszowie Marek Plizga szansę na uratowanie miejsc pracy mogą mieć nauczyciele posiadający dodatkowe kwalifikacje do nauczania innych przedmiotów. Relacja Iwony Piętak http://www.radio.rzeszow.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=16754:zwolnienia-nauczycieli-posłuchaj&Itemid=211
Czytaj dalej...

PAP pisze

07 lutego 2012

Popularne Aquaparki przynoszą... straty Polacy pokochali aquaparki, samorządowcy chętnie je budują, efektowne inwestycje pomagają przed wyborami. A milionowe straty przychodzi płacić dopiero po latach. Jak wylicza „Gazeta Wyborcza”, w Łodzi strata aquaparku w 2010 r. wyniosła 3 mln zł, w Pile - ponad 1 mln zł w 2 lata, w Suwałkach - ok. 1 mln zł rocznie. Według Zbigniewa Konwińskiego podobny los spotka Słupsk i Redzikowo. - Oczywiście każdy chciałby mieć u siebie taki obiekt, ale nad rachunkiem ekonomicznym przeważa polityka, bo ten, kto buduje parki, zazwyczaj wygrywa wybory, a troszczący się o finanse miasta – przegrywa – mówi poseł PO, który przegrał bój o fotel prezydenta Słupska. Autor: gb, | Źródło: PAP,
Czytaj dalej...

SANOVIAK PISZE.

04 lutego 2012

Od kilkunastu dni stanowisko nowego Prezesa w jednym z najstarszych Klubów na Podkarpaciu jakim jest LKS „SANOVIA” LESKO objął Pan Zbigniew Paszkowski, postanowiliśmy dla naszych czytelników zapytać nowego Prezesa o plany na przyszłość. Co skłoniło Pana do ponownego objęcia stanowiska Prezesa w Klubie ? Wielu znajomych również zadaje mi takie pytanie. Podczas Walnego Zebrania Sprawozdawczo Wyborczego LKS „SANOVIA” w Lesku brak było chętnych do pracy w Zarządzie. Ustalane były kolejne dni by kontynuować obrady. Sytuacja stawała się patowa. Dopiero w trzecim terminie, po kilku tygodniach 8 członków klubu wyraziło zgodę i został wybrany Zarząd. Również Zarząd miał wielki problem z ukonstytuowaniem się. Spotykaliśmy się kilkakrotnie i po licznych namowach wyraziłem zgodę by zostać Prezesem. Wiem, że czeka mnie trudne zadanie. Pracuję zawodowo w Sanoku i nie zawsze będę mógł poświęcić należytą ilość czasu dla klubu, ale liczę na pomoc pozostałych członków Zarządu. Przypomnę Vice-prezesem wybranym został Pan Robert Gembuś, któremu jednocześnie Zarząd powierzyć funkcję trenera drużyny Seniorów. Sekretarz Klubu to Pan Czesław Czenczek, Skarbnikiem ponownie została Pani Monika Czenczek. Pozostali członkowie Zarządu to Panowie Ryszard Grzyb, Wojciech Krzywowiąza, Piotr Gołda i Mirosław Leszczyński. Jaki ma Pan pomysł na poprawę wizerunku klubu i sytuacji finansowej? Chciałbym powiększyć znacznie grono członków Klubu. Dlatego zapraszam do nas wszystkich byłych działaczy, zawodników i sympatyków. Razem możemy zrobić więcej. Poprawić wizerunek można również poprzez częstsze zamieszczanie na naszej stronie internetowej aktualnych informacji z życia klubu. „SANOVIA” jako regionalny klub oparty na tradycji powinien w swoich szeregach skupiać wychowanków i zawodników z całego regionu. Musimy poszerzyć też współpracę ze sponsorami i zwiększyć procentowy udział środków niepublicznych w budżecie klubu. Dlatego niezwykle ważnym dla klubu jest bycie atrakcyjnym dla środowiska biznesu. Jednak aby dla środowiska biznesu stać się atrakcyjnym, trzeba odnosić sukcesy, bo firmy inwestujące w sponsoring właśnie z sukcesem chcą być kojarzone. Jestem po spotkaniu z Panią Burmistrz i wiem, że będziemy mogli też liczyć na Jej pomoc. 1 procent dla klubu, czy w tym roku również będzie można w ten sposób wesprzeć Klub ? Tak, klub „SANOVIA” jest Organizacją Pożytku Publicznego i możemy również korzystać ze wsparcia podatników. Dziękuję wszystkim darczyńcom, którzy składając rozliczenie podatkowe za 2010 r wpisali nasz numer KRS we wniosku. Otrzymywaliśmy wpłaty z różnych części Polski. Wierzę, że osób tych w tym roku będzie zdecydowanie więcej. Zdaję sobie sprawę, że OPP jest bardzo dużo. Jest wielu potrzebujących. Ale dla nas praktycznie jest to jedyna szansa na poprawę sytuacji finansowej. Obiecuję, że wszystkie otrzymane środki zostaną wydatkowane na szkolenie naszych podopiecznych i zakup niezbędnego sprzętu. Proszę wszystkich o wsparcie. Ten gest serca nic Państwa nie kosztuje, wystarczy wpisać nasz nr KRS. Jak wygląda terminarz sparingów przed rundą wiosenną? Trener Robert Gembuś ustalił już terminy. W lutym: 5 zagramy z Tarnawą, 12 z Przysietnicą, 18 z Baligrodem, 26 z Olszanicą. W marcu: 3 z Nowotańcem, 4 z Polańczykiem i 11 rewanż z Tarnawą. Musimy bardzo dobrze przygotować się do rozgrywek bo runda rewanżowa będzie bardzo trudna. Wierzę, że zawodnicy dadzą z siebie wszystko i zdołamy zdobyć wystarczającą ilość punktów do utrzymania się w lidze. Jakie plany na zbliżający się w przyszłym roku jubileusz 90–lecia Klubu ? Klub nasz nie ma szczęścia do świętowania jubileuszy. Tym razem chcę by było inaczej. Bezpośrednio po zakończeniu rundy wiosennej planujemy powołanie szerokiego Komitetu Organizacyjnego. Jest to świetna okazja do promocji i klubu, i miasta. Tutaj też liczę na pomoc Pani Burmistrz. www.sanovia.pl
Czytaj dalej...

LESKA OŚWIATA W NOWYM WIEKU 2000-2011

28 stycznia 2012

Na przestrzeni 11 lat nowego milenium Leska Oświata przechodziła różnego rodzaju reformy. Każda ze szkół ponadgimnazjalnych musiała stanąć naprzeciw nowym wymaganiom narzuconym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Wymaganiom stawianym przez rynek pracy. Eliminując z tego grona Zespół Szkół Leśnych, który został oddany pod skrzydła Ministerstwo Ochrony Środowiska jako organu prowadzącego w Lesku pozostało 3 szkoły dla których organem prowadzącym jest Starostwo Powiatowe. Każda ze szkół licząc się z nadchodzącym niżem demograficznym przygotowywała odpowiednią ofertę edukacyjną dla młodzieży uczącej się w gimnazjach powiatu leskiego i powiatów ościennych. Oprócz dobrej oferty edukacyjnej każda szkoła a w szczególności ich zarządzający byli zobowiązani do prowadzenia dobrej polityki kadrowej w celu uniknięcia niemiłych incydentów w postaci zwolnień pracowników lub ograniczeń etatów. Poniższa tabela przedstawia jak szkoły poradziły sobie z naborem w latach 2000 - 2011. SZKOŁA MAX ILOŚĆ KLAS PIERWSZYCH NABÓR DO KLAS PIERWSZYCH ROK SZKOLNY 2011/2012 LO 5 3 ZSER 7 2 ZSD 5 4 do dnia 07.10.2011 3 od dnia 10.10.2011 !!!!! Do dnia 07.10.2011 w ZSD było 4 pierwsze klasy. Decyzją administracyjną jeden oddział klasy technikum został rozwiązany przez Zarząd Powiatu Leskiego. Nadmienić jednak należy, że dokonano wpisu do Systemu Informacji Oświatowej w dniu 30.09.2011 roku wpisano 4 oddziały klas pierwszych. System Informacji Oświatowej jest wykładnią do wypłacenia subwencji oświatowej Starostwu Powiatowemu. Na ucznia jest to około 6100 PLN. Jak widać w przedstawionej tabeli, które szkoły radzą sobie dobrze z naborem do klas pierwszych i mają przyjęcia na stałym poziomie mimo niżu demograficznego i krzywdzących decyzji administracyjnych. Liczba oddziałów do klas pierwszych mówi także o dobrej ofercie edukacyjnej i atmosferze będącej w placówce. Polityka kadrowa prowadzona w Liceum Ogólnokształcącym i w Zespole Szkół Drzewnych nie napotkała problemu związanego z wypowiedzeniami dla nauczycieli oraz z drastycznymi ograniczeniami etatu a te które były to były jednostkowe. Natomiast w Zespole Szkół Ekonomiczno-Rolniczych słaby nabór obniżający się z roku na rok oraz nieracjonalne zatrudnianie doprowadziło do zwolnień pracowników drastycznych ograniczeń etatów a także do rozpraw w Sądzie Pracy ( przegrania procesu sądowego i wypłacenie odszkodowania na rzecz poszkodowanego) krótko mówiąc przekroczenie dyscypliny budżetowej z winy pracodawcy. Oprócz nadmiernego zatrudnienia dochodzi do sytuacji kuriozalnych np. przeniesienie nauczyciela w stan nieczynny a w jego miejsce zatrudnienie innego. Konsekwencje finansowe dla powiatu są następujące: nauczycielowi przez 6 miesięcy płacimy pełne wynagrodzenie z jednoczesnym płaceniem nauczycielowi pracującemu na jego stanowisku. Kolejną sytuacją kuriozalną w tym roku szkolnym jest dodatkowe zatrudnienie emerytowanego nauczyciela na 1/18 etatu przy posiadaniu dwóch nauczycieli mogących uczyć tego przedmiotu. Nieprawidłowości dotyczyły także zatrudniania „nauczyciela” bez posiadania kwalifikacji oraz uprawnień na stanowisku kierowniczym. Co w konsekwencji spowodowało uzupełnianie etatu w Zespole Szkół Drzewnych przez nauczyciela dyplomowanego oraz straty finansowe za przyzwoleniem Powiatu. O wszystkich tych nieprawidłowościach był dobrze poinformowany Zarząd Powiatu, Przewodniczący Komisji Oświaty oraz Kierownik Wydziału Oświaty. Nie robiono nic aby te nieprawidłowości usunąć. Dywan pod, który zamiatano wszystkie brudy okazał się zbyt mały i wszystko zaczęło spod niego wychodzić. 20 stycznia odbyła się sesja powiatowa, na której Radni zadecydowalio likwidacji ZSER i ZSD w Lesku jednak nikt z Zarządu Powiatu ani Pani Kierownik nie przedstawiła oprócz argumentu niżu demograficznego oraz słów „że wszystko się pomieści” żadnych konkretnych wyliczeń jakie oszczędności przyniesie likwidacja oraz nikt nie jest wstanie przedstawić faktycznych liczb dotyczących potrzeb lokalowych nowo tworzonej placówki . Zwolnienia pracowników w obu szkołach będą dotyczyły nauczycieli i pracowników administracji i obsługi. Zaś zapewnienia Starosty o przyjęciu wszystkich pracowników można włożyć między bajki. Tak samo jak oszukiwał ludzi w czasie kampanii wyborczej robi to teraz w trakcie trwania kadencji. Tylko te osoby w obecnej chwili są uśpione jego słowami, a za kilka miesięcy obudzą się z przysłowiową ręką w nocniku. Pisze czytelnik bloga.
Czytaj dalej...

CZYTELNIK BLOGA PISZE

14 stycznia 2012

Walory internetowej więzi społecznej są przeogromne. To przecież głównie dzięki młodym ludziom, którzy skrzyknęli się przez internet,wybuchły rewolucje w północnej Afryce i obaliły tamtejsze reżimy. Blog LBC w ostatniej kampanii samorządowej był sumieniem społecznym miasta i gminy. Prezentował racjonalne programy, promował ich autorów, nawoływał do racjonalnych zachowań obywatelskich. Tamte czasy i tamte czyny są dziś świadectwem historii, smagającym biczem prawdy. Miasto i Gmina stoi przed wieloma wyzwaniami, których obecne władze nie są w stanie udźwignąć, gdyż przerastają ich możliwości o cały wymiar intelektu.Lesko stacza się powoli na dno, okręt tonie ,a władza trwa w samozachwycie. Nie przyczyniono się do stworzenia ani jednego nowego miejsca pracy, a wręcz odwrotnie. Wsiom grozi totalny brak wody,nie dokończono kanalizacji - wizja gminy turystycznej staje się ironiczną kpiną. Zadłużenie gminy ogromne , liczone na dziesiątki lat i pokolenia.Ludziom żyje się coraz gorzej, młodzież nie chce słyszeć o pozostaniu w Lesku.Jako ciekawostka : dlaczego dzieci osób sprawujących władzę w Lesku omijają go szerokim łukiem , nie chcąc korzystać z "świetlanej przyszłości", którą miastu szykują ich rodzice ??? Lesko wymiera, okręt tonie,a orkiestra złudnych mirażu gra nadal. Władza za ogromne apanaże przyznane sobie nawzajem bawi się beztrosko pajdokratycznym rządzeniem. Dziwny gród ludzi zniewolonych własną bezsilnością, skazanych na wieczne trwanie w jarzmie swej przypadłości. LBC było i jest nadal wołającym na pustyni obywatelskiej nicości.
Czytaj dalej...

WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH INFORMUJĘ

11 stycznia 2012

ŻE PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ 1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. ponadto Art. 31.3 Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Czytaj dalej...

Otrzymaliśmy list od czytelnika z prośbą o pomoc.

08 stycznia 2012

Witam. Nazywam się Mateusz Pięta i jestem mieszkańcem Leska. Obecnie studiuje na trzecim roku logistyki na Politechnice Rzeszowskiej. Piszę do państwa w pewnej sprawie. Otóż ja oraz mój przyjaciel Jakub Januszczak (także mieszkaniec Leska) bierzemy udział w konkursie, w którym nagrodą jest stypendium. Laureatów wybierają internauci poprzez głosowanie na stronie. Moje pytane brzmi, czy mogliby Państwo np. umieścić news o nas. Może tam to przynieść kilkanaście dodatkowych głosów. Poniżej zamieszczam linki do naszych aplikacji. http://www.stypendiumzwyboru.pl/uczestnicy/stypendium-dla-moviemakera-427 http://www.stypendiumzwyboru.pl/uczestnicy/za-jeden-usmiech-353 Czekam na odpowiedź i pozdrawiam. Gdyby Wasza decyzja była pomyślna dla mnie, to ja jeszcze napiszę w jaki sposób można głosować.
Czytaj dalej...

RADIO RZESZÓW INFORMUJE.

05 stycznia 2012

Brak kontraktu na funkcjonowanie szpitalnego oddziału ratunkowego w leskim szpitalu nie będzie utrudnieniem dla pacjentów przekonują władze powiatu i dyrekcja szpitala. Normalnie będzie działało pogotowie ratunkowe i izba przyjęć, a także poszczególne oddziały tej placówki. Mieszkańcy Leska obawiają się jednak, ze wyremontowany i dobrze wyposażony szpital ulegnie powolnej degradacji, gdyż szpitalny oddział ratunkowy jest sercem tego typu placówek. Kontrakt na SOR może być podpisany w pierwszym lub drugim kwartale przyszłego roku pod warunkiem, że powiat znajdzie pieniądze na usunięcie wszystkich zakwestionowanych podczas kontroli braków. Na wsparcie szpitala liczą mieszkańcy powiatu, turyści i pracownicy lecznicy. Pieniądze na zakup niezbędnego sprzętu są zbierane na specjalne konto.
Czytaj dalej...