O Prokuraturze w Lesku napisano już bardzo wiele, jednak to czego doświadczyła nasza rodzina jest rzeczą niepojęta i uważam, że powinno ujrzeć światło dzienne celem niedopuszczenia podobnym nadużyciom. Po niemal półtorarocznym postępowaniu przygotowawczym, mając na to liczne dowody stwierdzam, że Prokuratura w Lesku nie stoi na straży bezpieczeństwa i porządku, a liczne dowody na potwierdzenie tej tezy przedstawiam na stronie youtube, na profilu tomek misztal! Po obejrzeniu tych materiałów, można się zastanowić na straży czyjego interesu stoi Prokurator Joanna Kowal, która broni człowieka z filmów ,osoby która wielokrotnie nękała naszego siedmioletniego synka innych mieszkańców wioski, dzieci, przecinała nam opony w samochodzie, człowieka który wielokrotnie wysyłał nam kontrole, które zresztą nic nie ujawniły pochodzi on z drugiego końca polski. Wraz z Adamem Ś. robił nam prowokacje tj. wylewał nam wodę ze zbiornika przy studni głębinowej, zatykał rów, wlewał do niego fekalia, później donosił do różnych instytucji mówiąc, że to my. Joanna Kowal próbuje za wszelką cenę dowieść, że człowiek na nagraniach jest kimś innym tłumacząc ,że chcemy przesunąć granicę działki, która nie należy nawet do nas i z pewnością nigdy nie będzie należeć. Aby uchronić siebie i nasze dzieci przed sąsiadem, który od kilku lat nas nęka zgodnie z mapą na końcu 2014r. postawiliśmy ogrodzenie, założyliśmy monitoring ,stawialiśmy fotopulapki, więc albo Prokurator Joanna Kowal jest tak ograniczona umysłowo ,że nie potrafi dostrzec tych zależności albo działa w imię wyższej konieczności tj. czyjegoś interesu, komu bardzo zależy na tym, by móc po umorzeniu skierować nam postępowanie o odszkodowanie i zlicytować nasz wart kilka milionow Ośrodek czym wielokrotnie groził nam podejrzany. Prokurator wykorzystując policjantów Rafała Podkalickiego, Krzysztofa Kaline i Macieja Tempińskiego, konfidenta Adama Ś. próbuje kreować sztuczne konflikty ,dzięki którym ma nadzieję doprowadzić do umorzenia postępowania. Prokurator nie daje wiary filmom, nagraniom, zeznaniom wielu świadków, ekspertyzom, a przede wszystkim logicznemu zrozumieniu sytuacji, oraz modelowi działania sprawcy. Do umorzenia postępowania posłużyło jej zeznanie Krzysztofa Kaliny i rzekoma notatka jak się później okazało mijająca się z prawdą, jej omyłka pisarska, która zmieniała sens zarzutów, do której się przyznała w sprostowaniu, wyimaginowany konflikt o ,,miedzę,, . Nie postawiła również zarzutów za nękanie dziecka na placu zabaw i w drodze do domu, tłumacząc w uzasadnieniu postanowienia, że nie wiadomo kto to jest i co robi ,gdzie na nagraniu ze zdarzenia widać jak sprawca wychodzi z domu ,gdzie poza latem jest jedynym mieszkańcem ,jak też przedstawiliśmy ekspertyzę, gdzie biegły dokładnie opisał całe zdarzenie. Prokurator i policjanci wielokrotnie próbowali nas zmusić do po raz kolejny złożenia zeznań w sprawie nękania syna, dzięki czemu prokurator mogłaby rozdzielić postępowania. Nagrałem przypadkowo jak prokurator mówi, że postępowania do sądu nie wyśle mimo, że informowałem że jesteśmy zmuszeni do zbierania dowodów na własną rękę, że policja odmawia nam interwencji na miejscu zamieszkania. Prokurator śmiała się z nas mówiąc, że możemy jedyne liczyć na prywatny akt oskarżenia co świadczy o fikcji całego postępowania ,gdyż najwyraźniej już wiedziała ,że niezależnie od sądu ,dwukrotnie umorzy postępowanie. Podczas wizyty w Prokuraturze byłem świadkiem jak prokurator dzwoniąc z biura podawczego do jakiegoś lekarza mówiła, że potrzebuje opinię właśnie od niego, gdyż inny którego nazwiska nie wymienię cytuję ,, może co najwyżej fajkę sprzedawać z reklamówki w Ustrzykach na bazarze,mówiła później ,że on dobrze wie jak owa opinia ma wyglądać. Nie mamy wątpliwości ,że Prokurator próbowała wpływać również na treść naszych opinii. Liczba nadużyć jakich doświadczyliśmy jest zatrważająca i dlatego osobom, które mają zamiar składać zawiadomienie w tut. Prokuraturze zalecam szczegółowe dokumentowanie każdego działania ,każdej rozmowy zwłaszcza z Prokurator Joanną Kowal..