Prawo jedno dla wszystkich ? Czytelnik pisze...

27 września 2014

SPRAWA LESKIEGO LO część II "KASA"

Drugim z głównych zarzutów, jakie pojawiły się ze strony Zarządu Powiatu wobec dyrektora Bernarda Barana były domniemane uchybienia w prowadzeniu gospodarki finansowej szkoły, co miało skutkować uszczupleniem budżetu powiatu za rok 2013/2014 o 24 tys. zł. Skąd taki zarzut?


Ponieważ w obecnej sytuacji szkolnictwa łatwo go postawić i trudno z niego wybrnąć, a nawet wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi. Co więcej - taki zarzut może dotyczyć tak naprawdę większości szkół ponadgimnazjalnych.

Trudna sztuka kompromisu

Ten kulawy system łatania "dziur" w szkolnym grafiku to wyzwanie dla każdego dyrektora szkoły ponadgimnazjalnej. Ze względu na krótszy okres nauki klas maturalnych (aż o 6 - 7 tygodni), dyrektorzy głowią się co roku nad zapewnieniem odpowiedniej liczby godzin pracy nauczycielom, których uczniowie (ze względu na przygotowanie do matury) już do szkoły nie uczęszczają. 
Samorządy dobrze wiedzą o tych trudnościach i związanych z nimi wyzwaniach. Dyrektor Baran, jak wielu innych dyrektorów szkół, musiał co roku z takiego zadania się wywiązywać i uzyskać akceptację dla swoich działań ze strony samorządu. Bernard Baran takie akceptacje każdorazowo otrzymywał, ponieważ każdy arkusz organizacyjny szkoły - również i ten z roku 2013/2014 - musiał zatwierdzić, już we wrześniu, starosta. 
Mówiąc inaczej: we wrześniu ustalany był grafik na dany rok szkolny, gdzie określano minimalny wymiar godzin z każdego przedmiotu. I ten plan musiał zostać zrealizowany, bo wiązał się z wypłaceniem nauczycielom wynagrodzeń. Musiał również uwzględniać, że roczne zajęcia w klasach trzecich kończą się 6 - 7 tygodni wcześniej niż w pozostałych. Mimo tego, nauczyciele winni "wyrobić" minimalne tygodniowe pensum godzin. Taki plan zatwierdzało starostwo i zadaniem władz szkoły było dołożenie wszelkich starań, by założone plany zostały zrealizowane.
Ale... we wrześniu nie sposób przewidzieć liczby absencji chorobowych i urlopów okolicznościowych, które dają dyrektorom możliwość przydzielania zastępstw. Teoretycznie, gdyby żaden z nauczycieli nie zachorował, nie korzystał z urlopu okolicznościowego, założenia zawarte w arkuszach organizacyjnych byłyby po prostu nie do zrealizowania. 
Jakby tego było mało, skalę trudności winduje fakt, że zgodnie z prawem, przy organizacji doraźnych zastępstw, dyrektor szkoły musi wziąć pod uwagę, że mogą je realizować tylko nauczyciele tych samych przedmiotów (czyli - nie można na lekcje fizyki wysłać "na zastępstwo" np. polonisty...).
Niedoskonały system

Ojcowie reformy z 2005 roku chyba nie zaprzątali sobie zbytnio głów tym zagadnieniem, dość powiedzieć, że sprawa zapewnienia odpowiedniej liczby godzin pracy i zastępstw istnieje od chwili wprowadzenia tej reformy.  Różne sytuacje pojawiające się w ciągu roku powodują, że nie sposób jest doraźnymi zastępstwami nadrobić brakujące godziny. Dyrektorom szkół pozostaje tylko dołożyć wszelkich starań, by problem ten zminimalizować.
Tak było również w przypadku leskiego liceum. Starostwo wiedziało zatem, że tego rodzaju problemy istnieją już od kilku lat. Co ważniejsze - nie jest to bolączka tylko leskiego liceum i wcale nie wypada ono gorzej od innych tego rodzaju szkół, wręcz przeciwnie, skala jego "grafikowych" problemów jest  stosunkowo nieduża.
Skąd zatem cała sprawa? 
Warto spojrzeć na daty. 
10 grudnia ub. roku odbyła się kontrola działań dyrektora Barana, wynikająca z oceny pracy dyrektora szkoły, a po niej - 19 marca br. - kontrola doraźna z zakresu przestrzegania uchwały nr III/19/2002 Rady Powiatu Leskiego w sprawie zasad rozliczania obowiązkowego wymiaru godzin zajęć nauczycieli, dla których plan zajęć jest różny w poszczególnych okresach roku.
Obie kontrole kończą się pozytywnymi wnioskami.
W styczniu 2014 r. dyr. Baran uzyskał od Starosty wyróżniającą ocenę swojej pracy (Karta oceny pracy z dnia 16 stycznia 2014 r.). Ocena ta została wystawiona na podstawie m.in. wysokich ocen Podkarpackiego Kuratora Oświaty. W ocenie tej wymieniane są działania dyrektora szkoły. Znalazło się tam również odniesienie do spraw finansowych: "Pan Dyrektor Baran prawidłowo dysponuje środkami pieniężnymi określonymi w planie finansowym placówki. W swoich działaniach cechuje się dbałością o finanse publiczne, przestrzega legalności i rzetelności".
Jeszcze ciekawiej wygląda pismo Starosty leskiego wystosowane do dyrektora Barana w dniu 24 marca 2014 roku, czyli już po drugiej kontroli. W piśmie tym pojawiło się takie stwierdzenie: "Uprzejmie proszę również o ujęcie Pana osoby na stanowisku dyrektora ze zniżką pensum wynikającą z zapisów uchwały”... (...).
Ale w kwietniu br. pojawia się feralna sprawa klasyfikacji maturalnej, wystawionych ocen niedostatecznych, czyli "afera" z niektórymi rodzicami. Od tego momentu zaczynają dziać się rzeczy zaskakujące i skrajnie niekorzystne dla dyrektora Barana.
Kontrolom z Kuratorium towarzyszy kolejna kontrola - z dnia 8 lipca - sprawdzająca to, co już było sprawdzane 19 marca (wtedy ocena działań dyrektora była pozytywna). Tym razem jednak efektem kontroli było nałożenie na dyrektora Barana kary w postaci nagany. Znamienna jest też data wystawienia nagany - 17 lipca br. - na dzień przed zebraniem Zarządu Powiatu, na którym podjęto uchwałę o powierzeniu stanowiska dyrektora liceum Panu Wojciechowi Wyrozumskiemu. 
Tempo tych działań było iście ekspresowe. Dyrektor Baran, po otrzymanej naganie (17 lipca), dzień później rano - tuż przed posiedzeniem Zarządu Powiatu - wniósł sprzeciw wobec nałożonej na niego kary. Zarząd Powiatu nie tylko, że nie uwzględnił jego sprzeciwu, ale opublikował w aktualnościach na swojej stronie internetowej informację, że powodem nieprzedłużenia kadencji dyr. Barana były m.in.  uchybienia w prowadzeniu gospodarki finansowej szkoły

Jak wielka była determinacja, by odwołać z funkcji dyr. Barana niech świadczy fakt, że członkowie Zarządu Powiatu podejmując uchwałę o powołaniu innej osoby na stanowisko p.o. dyrektora leskiego liceum z pewnością zdawali sobie sprawę, że sami łamią prawo...
Przepisy stanowią bowiem, że - w sytuacji, gdy nie jest ogłaszany konkurs na stanowisko dyrektora szkoły - jego obowiązki może podjąć TYLKO osoba zatrudniona w danej szkole (w tym przypadku w liceum) jako nauczyciel. Tymczasem Pan Wyrozumski nie był i nie jest nauczycielem leskiego liceum.
Niedopatrzenie? Zarząd Powiatu niebawem, 29 sierpnia, uchylił własną uchwałę w sprawie powierzenia pełnienia obowiązków dyrektora LO w Lesku Wojciechowi Wyrozumskiemu, ale już 1 września ten sam organ podjął kolejną uchwałę o  powierzeniu funkcji dyrektora LO w Lesku... Panu Wojciechowi Wyrozumskiemu.

A właściwie po co to wszystko?

Starosta leski dosyć karkołomnie tłumacząc decyzje Zarządu Powiatu wskazywał, że uchylając własną uchwałę Zarząd Powiatu liczył na to, że dyrektor Baran zatrudni w liceum Pana Wyrozumskiego (sic!), aby go zastąpił zgodnie z prawem, ale widocznie nie zrobił tego w obawie o swoje stanowisko (!).
Warto tu przypomnieć, że to Zarząd nie przedłużył kadencji dyrektora Barana i to, czy zatrudniłby on  kogokolwiek czy nie, nie miało już znaczenia dla pełnienia przez niego tej funkcji w leskim liceum.
Skoro też wiadomo już było, że nie obejdzie się bez konkursu na stanowisko dyrektora LO, to czyż nie bezpieczniej prawnie i wygodniej byłoby po prostu wybrać na p.o. dyrektora (na krótki czas do konkursu) jednego z już zatrudnionych nauczycieli liceum???
Na takie działania władz powiatowych zareagowali nauczyciele leskiego liceum, którzy 5 września skierowali do Wojewody Podkarpackiego pismo dotyczące ponownego, niezgodnego z prawem powierzenia obowiązków dyrektora Wojciechowi Wyrozumskiemu, co - ich zdaniem - wyczerpuje znamiona czynu określanego terminem uporczywego łamania prawa.
W reakcji na pismo nauczycieli, już 8 września w Urzędzie Wojewódzkim zostało wszczęte postępowanie zmierzające do stwierdzenia nieważności uchwały nr 151.322.2014 Zarządu Powiatu w Lesku z 1 września 2014 r. w sprawie powierzenia pełnienia obowiązków dyrektora Liceum Ogólnokształcącego w Lesku Panu Wojciechowi Wyrozumskiemu z powodu naruszenia art. 36 a ust.1., 2 i 5 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty w związku z art. 11 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r.- Karta Nauczyciela.
Wobec zaistniałej sytuacji, 11 września Zarząd Powiatu ogłosił konkurs na stanowisko dyrektora LO w Lesku, a Starosta leski informował, że nie zamierza toczyć sporu prawnego z Wojewodą Podkarpackim.
Za puentę tej historii niech posłuży informacja o przebiegu sprawy w Sądzie Pracy, gdzie dyrektor Baran chciał dochodzić swoich praw i odwoływał się od nałożonej na niego kary. Kiedy złożył wymagane akta osobowe, Starosta leski pismem z dnia 27 sierpnia br. UCHYLIŁ własną decyzję o nałożeniu na dyr. Barana kary nagany i określił ją jako "NIEBYŁĄ"...
Czyli, właściwie..., problemu już nie ma, karę uznano za "niebyłą". Tylko się cieszyć...
Ale, niestety, nim sprawa ta znalazła swój finał w sądzie pracy, już trafiła - podsycana - do mediów. Zaczęła żyć własnym życiem, a tymczasem decyzje zmieniały się jak w kalejdoskopie.
Trochę nam się w tym wszystkim zgubił człowiek i zwykła, ludzka przyzwoitość...

Słowo potrafi wiele, a słowo pisane – jeszcze więcej. Dla tzw. przeciętnego Kowalskiego specjalistyczne tłumaczenia, zawiłości prawa, to rzeczy mało „strawne”. Ale kiedy w mediach pojawia się prosty zarzut: uchybienia finansowe na kwotę 24 tys. zł, to ludzie kojarzą to w najprostszy sposób – „uchybienia finansowe” = pewnie „wziął” pieniądze. W ciągu chwili reputacja człowieka, na którą pracował latami, potrafi lec w gruzach. Cóż z tego, że potem urzędowe pismo uznaje coś za „niebyłe”. Niestety, rzecz już się stała i jednym pismem krzywdy się nie zmaże.

Czytaj dalej...

A co ty myślisz na ten temat?

23 września 2014

Mieszkańcy nadmorskiej miejscowości Rewal dowiedzieli się jak kończy się zadłużanie samorządu. Do mieszkańców gminy dotarły listy od komornika z poleceniem spłaty kredytu zaciągniętego przez gminę w komercyjnym banku.

Gmina Rewal jest winna Nordea Bankowi 30 milionów złotych, z czego 2 miliony złotych musi oddać natychmiast. Jednak jako, iż zadłużony po uszy samorząd nie jest w stanie regulować należności w terminie, komornik wysłał polecenia zapłaty mieszkańcom. Zgodnie z przepisami muszą na nie odpowiedzieć, inaczej grozi im kara w wysokości 500 zł.

Zgodnie z prawem gmina ma obowiązek na wezwanie komornika udostępnić listę wszystkich jej dłużników. Nastąpiła jednak pomyłka i samorządowcy udostępnili wykaz wszystkich mieszkańców. Dlatego wezwania do zapłaty otrzymali wszyscy zameldowani w Rewalu, a nie jedynie dłużnicy.

Rewal obecnie jest zadłużony na około 115 milionów złotych. Przy czym liczba jego mieszkańców wynosi zaledwie 3756, co oznacza, że każdy z nich jest zadłużony na kwotę niemal 31 tysięcy złotych.

Jakkolwiek skończy się ta sprawa, pewne jest, że przynajmniej mieszkańcy Rewala będą mieli świadomość, że długi zaciągane przez władze państwowe jak i samorządowe są ich długami.

Źródło: Radio Szczecin



Czytaj dalej...

Czytelnik Pisze

22 września 2014

Sprawa leskiego liceum. Odsłona pierwsza - matura, czyli siła ambicji Kiedy w lokalnych mediach pojawiła się informacja o niepowierzeniu przez Zarząd Powiatu funkcji dyrektora liceum w Lesku, dotychczasowemu jego dyrektorowi Bernardowi Baranowi, nie była to sensacja, bo Powiat ma prawo decydować kto będzie zarządzał jego placówkami. Burzę wywołała opublikowana rozmowa ze starostą Markiem Pańko i podnoszone przez niego argumenty mające tę decyzję umotywować prawnie.


Właściwie trudno zrozumieć tę medialną próbę usprawiedliwienia decyzji Zarządu Powiatu, bo w bieżącym roku kończyła się kadencja byłego już dyrektora i można było sprawę zakończyć cicho, z klasą i elegancko. Nawet jeśli dalsza współpraca na linii dyrektor Baran – Zarząd Powiatu nie była możliwa, można było rozstać się bez medialnych oskarżeń, dziwnych ruchów prawnych i budzących szereg wątpliwości wyjaśnień.Ale tak się, niestety, nie stało.Jako główne przyczyny decyzji Zarządu Powiatu, podane zostały zarzuty prawne: uchylenie przez Kuratorium Oświaty uchwały Rady Pedagogicznej LO w Lesku w sprawie wyników klasyfikacji klas trzecich za rok szkolny 2013/14 „w części dotyczącej 5 uczniów klasy 3c” oraz „uchybienia w zakresie gospodarki finansowej”, jakich miał się dopuścić dyrektor Bernard Baran.
Matura się należy…, czyli sprawa klasy 3c
Dziś, z perspektywy kilku miesięcy, to właśnie to wydarzenie, czyli przedmaturalne klasyfikacje uczniów oraz – jako konsekwencje – egzaminy poprawkowe, wydają się być najważniejszą przyczyną - de facto - odwołania Bernarda Barana z funkcji dyrektora leskiego liceum.Zaczęło się od decyzji nauczyciela matematyki, który wystawił sześciu osobom z klasy maturalnej oceny niedostateczne. I nie było to wielkim zaskoczeniem, ponieważ akurat ci uczniowie mieli problemy z nauką od początku uczęszczania do leskiego liceum. Choć rodzice byli informowani o braku postępów w nauce matematyki i podejmowano dodatkowe zajęcia, poziom ich wiedzy z matematyki był zbyt niski.Tak się zdarza. Nie każdy radzi sobie z nauką w liceum, nie każdy odpowiednio się przykłada, a skutki jego postępowania mogą być właśnie takie. I stąd decyzja nauczyciela z 11 kwietnia br. o wystawieniu 6 osobom oceny niedostatecznej z matematyki. Po rozmowach z rodzicami, dyrektor ustalił termin sprawdzianu wiadomości z tego przedmiotu na 16 kwietnia.Sprawdzian ten pozytywnie przeszła jedna osoba, pięć otrzymało oceny niedostateczne.
Urażone ambicje?
I tu zaczyna się drugie dno tej historii. Okazało się bowiem, że wśród uczniów, którym wystawiono oceny niedostateczne z matematyki i które nie przeszły potem egzaminu sprawdzającego były osoby z rodzin lokalnych prominentów. A ambicje rodziców to straszna broń.Już przy okazji egzaminu sprawdzającego doszło do scen rodem jak z innej epoki (a może nie minęła, tylko nazwiska się zmieniają?...), gdy jeden z rodziców pouczał, strofował i groził, zapowiadając, że „ten nauczyciel już nie będzie uczył, a dyrektor przestanie być dyrektorem”. Cóż, zdenerwowany rodzic potrafi wiele powiedzieć, ale zdarzenia, jakie nastąpiły po feralnym egzaminie, wydają się potwierdzać podejrzenia, że coś jest na rzeczy.Rodzice uczniów, którzy nie podołali egzaminowi z 16 kwietnia, odwołali się w tej sprawie do Kuratorium w Rzeszowie (mieli do tego prawo), podnosząc sprawy proceduralne (niedostateczna liczba osób w komisji egzaminacyjnej). Przeprowadzona kontrola (24 kwietnia), zakończyła się spotkaniem 30 kwietnia dyrektora Barana w Kuratorium Oświaty, podpisaniem protokołu oraz złożonym wyjaśnieniem na piśmie z dnia 6 maja.Wicekurator Antoni Wydro, pismem z dnia 19 maja, wobec uznania wyjaśnień dyrektora Barana za wystarczające i nie dopatrując się znamion złamania prawa – ZAMKNĄŁ POSTĘPOWANIE.
Siła oskarżeń
Jednak tu zaczyna się tajemniczy zwrot akcji – po niemal dwóch tygodniach – 30 maja, to samo kuratorium wznawia sprawę, podając jako powód głównie wątpliwości dotyczące składu komisji egzaminacyjnej. 17 czerwca Kuratorium uchyla też uchwałę Rady Pedagogicznej LO Lesko w sprawie klasyfikacji w stosunku do 5 uczniów.
Dyrektor Baran, przyjmując zalecenia Kuratorium, wydaje decyzję o kolejnym egzaminie sprawdzającym, który odbył się 26 czerwca. Przystąpiły do niego cztery z pięciu uczennic, których sprawa dotyczyła. Dwie ten egzamin zdały.
Nie nam oceniać, jakie były rzeczywiste powody całego zawirowania egzaminacyjnego i kwestionowania prawa nauczyciela do oceny pracy uczniów. Nie sposób dotrzeć do głównych aktorów tego „przedstawienia”.
Znamienne natomiast jest, że rodzice niektórych z tych uczniów dalej oskarżali nauczyciela matematyki o nieetyczne zachowanie w stosunku do swoich dzieci, co miało przełożenie na postępowanie przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym przy Wojewodzie Podkarpackim. Zarzuty okazały się bezpodstawne, a nauczyciel całkowicie uwolniony od oskarżeń... Tyle że w tzw. międzyczasie sprawa nabrała rozgłosu w lokalnych mediach, a niepotwierdzone - i jak się okazało nieprawdziwe - zarzuty zaczęły "żyć własnym życiem".
Ale sprawa leskiego liceum, a przede wszystkim działania zmierzające do usunięcia dyrektora Bernarda Barana z pełnionej funkcji dopiero nabierały tempa i – jak się szybko okazało – ocena pracy dyrektora może ulec diametralnym zmianom w przeciągu kilkudziesięciu dni: od wysokiej – po negatywną.
O sprawie niebyłej nagany i dziwnych uchwał Zarządu Powiatu – w drugiej odsłonie sprawy LO Lesko – niebawem na stronie naszego portalu.
Tekst: Marek Dusza


Czytaj dalej...

Ustrzyki o Nas piszą

14 września 2014

)



Zmiana z fermentem 

- Dyrektorowi Liceum Ogólnokształcącego w Lesku kończy się w tym roku kadencja. Zarząd Powiatu podjął decyzję, że nie powierzy mu sprawowania funkcji na następną kadencję - mówi leski starosta Marek Pańko. - Ponieważ nie został ogłoszony konkurs na dyrektora LO, pełnienie obowiązków dyrektora powierzono Wojciechowi Wyrozumskiemu. 
Ten "ruch kadrowy" nie przeszedł bez echa i wywołał dość duży ferment. Stanowisko "władzy wykonawczej" powiatu leskiego zostało oprotestowane m.in. przez nauczycieli leskiego LO i przez Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Na jednej ze stron internetowych zorganizowana została także akcja zbierania podpisów pod "Petycją o pozostawienie Bernarda Barana dyrektorem LO Lesko". "W związku z odwołaniem z posady dyrektora Liceum Ogólnokształcącego w Lesku wnosimy głos poparcia dla Bernarda Barana i pozostawienie go przy sprawowanej funkcji. Przez ostatnie 10 lat wiele rzeczy zmieniło się na plus w naszym liceum i wciąż wiele dobrego może się wydarzyć" - napisali jej inicjatorzy. Pod petycją podpisało się 180 osób.
- W tej petycji doszło do pewnego przekłamania - stwierdza leski starosta. - Nie odwołujemy Bernarda Barana z funkcji dyrektora. Dyrektorowi Baranowi kończy się 5-letnia kadencja i w tej sytuacji jako organ prowadzący podjęliśmy decyzję, że nie będziemy jej przedłużać na kolejny okres. Dyrektor Baran został o tym wcześniej poinformowany.
Uchylona uchwałaJedną z przyczyn takiej decyzji było - jak wynika z informacji władz powiatu leskiego - uchylenie przez Podkarpackiego Kuratora Oświaty uchwały Rady Pedagogicznej Liceum Ogólnokształcącego w Lesku z 16 kwietnia 2014 r. w sprawie wyników klasyfikacji uczniów klas trzecich za rok szkolny 2013/2014 "w części dotyczącej 5 uczniów klasy 3 c."
Na mocy tej uchwały "zatwierdzone zostały wyniki egzaminów sprawdzających oraz wyniki końcoworoczne klasyfikacji uczniów klas trzecich" leskiego LO za rok szkolny 2013/2014. Oznaczało to, iż pięć uczennic klasy trzeciej uzyskało z matematyki oceny niedostateczne i nie zostało dopuszczonych do matury.
Fot. T. Szewczyk
(więcej ,,GB" 17)


Czytaj dalej...