Basen pływacki i rekreacyjny, zespół odnowy biologicznej i składana widownia – czyli projekt „Budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Lesku etap I” (GALERIA)

27 czerwca 2012

Basen pływacki i rekreacyjny, zespół odnowy biologicznej i składana widownia – czyli projekt „Budowy  kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Lesku etap I” (GALERIA)
Kompleks sportowo-rekreacyjny w Lesku ma być gotowy za dwa lata. Wybuduje go natomiast firma Skanska, która wygrała przetarg. Koszt tej inwestycji to 23 000 000 zł. Inwestorem natomiast jest gmina Lesko, która do realizacji tej inwestycji powołała Sp. z o.o. „Sport Lesko”, z udziałem Miasta i Gminy Lesko.
Znaczna część pieniędzy pochodzi z kredytu jaki zaciągnęły władze Leska, pozostała część pochodzi m.in. z budżetu miasta. Jest to największa inwestycja od lat.
To nie tylko basen…
Projekt zawiera w sobie plany budowy krytej pływalni, która będzie głównym budynkiem kompleksu sportowo – rekreacyjnego w Lesku. Obiekt ma dysponować basenem pływackim i rekreacyjnym, dwiema zjeżdżalniami – płaszczyznową i rurową oraz brodzikiem dziecięcym i wanną z hydromasażem. Na poziomie plaży przy basenie pływackim ma powstać składana widownia, służąca osobom przebywającym na czas zawodów w hali basenów, zaś osoby oglądające zawody mają mieć do dyspozycji ogólnodostępną widownię na poziomie galerii. W obiekcie znajdować ma się także zespół odnowy biologicznej, składający się z działów: wodolecznictwa, elektrolecznictwa, światłolecznictwa i krioterapii, fitness, siłowni i pary saun fińskich a także punktów usługowych, szatni wraz z natryskami i pomieszczeń pomocniczych.
- W zeszłym miesiącu zakończyliśmy betonowanie fundamentowej płyty dennej o wymiarach 55 m2 i grubości 50 cm, która znajduje się pod całym obiektem basenu. Zrealizowaliśmy także przelewowe zbiorniki żelbetowe zlokalizowane pod niecką basenowąmówi Roman Kawa, Kierownik Budowy Skanska - Obecnie betonujemy wewnętrzne i zewnętrzne ściany piwnic o grubości 35 cm i wysokości 4 m oraz płytę denną dużej niecki basenowej. Najciekawszym elementem realizowanego przez nas projektu będzie konstrukcja szkieletu i dachu z drewna klejonego. Dach zostanie wykonany z elementów wielkogabarytowych o dużym stopniu skomplikowania.
Plany inwestycji w Lesku, a funkcjonujący basen w Ustrzykach Dolnych
Projektowany Kompleks Sportowo-Rekreacyjny w Lesku ma na celu przede wszystkim zwiększenie atrakcyjności turystycznej miasta. Ma przyciągać osoby wypoczywające tutaj i w okolicach, zarówno w okresie letnim jak i zimowym.
Prezes Sp. z o.o. Sport Lesko, Wiesław Czawa podkreślił, że dzięki krytej pływalni wzrośnie atrakcyjność Leska. - Sądzę, że zarówno zimą jak i latem dzięki tej inwestycji uda nam się przyciągnąć i zatrzymać na dłużej turystów, którzy przyjeżdżają w Bieszczady. Zimy bowiem są coraz bardziej kapryśne, tak samo jak pogoda w czasie lata - powiedział.
Popatrzmy na tę inwestycję poprzez pryzmat ekonomiczno-społeczny. Według Głównego Urzędu Statystycznego, Gmina Lesko posiada ok. 11 524 osób. Zarejestrowanych osób bezrobotnych tworzy grupa aż 1 082 osób. Czy rzeczywiście jesteśmy w stanie liczyć na to, że ten rodzaj inwestycji będzie sukcesywnie funkcjonował na ubogim przecież rynku bieszczadzkim?
Podobna inwestycja została zrealizowana w Ustrzykach Dolnych, gdzie w 2000 roku zbudowano zespół basenów „Delfin”. Dodajmy, iż Ustrzyki Dolne liczą ok. 17 515 mieszkańców, posiadają również dwa wyciągi narciarskie, co niewątpliwie stanowi dodatkową atrakcję turystyczną. Sąsiedztwo z Ukrainą bez wątpienia wzmaga ruch turystyczny.
W temacie rentowności inwestycji typu basen w okolicznych miastach, skontaktowaliśmy się z Dyrektorem Zespołu Basenów „DELFIN” w Ustrzykach Dolnych, Kazimierzem Matwiej.
- Prócz pływania jest dużo innych działalności: gastronomia, odnowa biologiczna, sklepik, sauny, łaźnie, solaria, siłownia, SPA, i inne.- informuje Dyrektor.
Basen dysponuje więc ofertą zbliżoną do projektu leskiego. Koszty utrzymania tego kompleksu to ok. 100 000 – 150 000 zł. miesięcznie. Przychody natomiast stanowią od 50 – 100 % kosztów. Jeżeli chodzi o klientów korzystających z oferty ustrzyckiej to przede wszystkim są to dzieci i młodzież szkolna, następnie turyści, a na końcu klienci miejscowi i indywidualni.
Koszty utrzymania leskiego projektu basenów, mogą być wyższe niż 150 000 zł. przez wzgląd na zaciągnięty w tym celu kredyt. Natomiast istnienie dwóch kompleksów basenów w tak małej odległości, na pewno nie przysporzy klientów ani funkcjonującemu basenowi w Ustrzykach Dolnych, ani realizowanemu projektowi w Lesku.
Kryta pływalnia w Lesku ma być miejscem wypoczynku, rekreacji i aktywnego spędzania czasu wolnego dla mieszkańców miasta, powiatu oraz turystów odwiedzających region. Ma również stanowić bazę sportową przeznaczoną przede wszystkim dla dzieci i młodzieży z terenu Leska i okolic. W utworzonym kompleksie organizowane mają być zajęcia sportowe dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Ponadto, w godzinach popołudniowych oraz w dniach wolnych od nauki będą z niego korzystać całe rodziny. W okresie wakacji natomiast z usług kompleksu będą mogły korzystać zorganizowane grupy turystyczne, wczasowicze oraz sportowcy.
Plany prezentują się fantastycznie.
Natomiast rezultaty będziemy czynnie obserwować.


Czytaj dalej...

OŚWIATA LESKA

22 czerwca 2012

    Od dłuższego czasu otrzymujemy Emaile od czytelników i  rodziców zatroskanych stanem oświaty w gminie Lesko.
    Postanowiliśmy rozpocząć dyskusje.Niestety nie mamy dostępu do najnowszych informacji,  dlatego chcemy  stworzyć forum mieszkańcom gdzie będą mogli się wypowiedzieć.
  Prosimy o nieubliżanie nikomu,ale też nie chcemy ograniczać dyskusji.
   Myślimy że kończący rok szkolny trzeba podsumować.

Czytaj dalej...

Jak wygląda praca społeczna? Czyli „DIETY” naszych, bieszczadzkich radnych

01 czerwca 2012

Jak wygląda praca społeczna?  Czyli „DIETY” naszych, bieszczadzkich radnych
Kryzys ekonomiczny o którym tak zewsząd głośno, co ciekawe nigdy jeszcze w historii nie dotknął bezpośrednio polityków. Nikogo nie dziwi więc fakt, że w zeszłorocznych wyborach o jeden mandat radnego walczyło średnio, aż pięciu kandydatów. „Diety”, które zgodnie z terminologią administracyjną, mają zrekompensować ewentualnie utracone zarobki w miejscu pracy, z powodu udziału w pracach rady, niejednokrotnie przybierają wartość dobrej pensji.
Żeby było ciekawiej wysokość takiej „diety” radnego, ustala dla samych siebie właśnie rada. Gazeta FAKT, podaje że w roku ubiegłym wydaliśmy co najmniej 700 000 000 zł., na ów rodzaj rekompensaty dla radnego. Naszedł czas, aby przyjrzeć się jak wydawane są NASZE, PUBLICZNE pieniądze, w Bieszczadach, gdzie zarobki są najniższe w całym kraju.
W tym wydaniu „Pulsu Bieszczadów”, rozpoczynamy cykl bliższego wglądu na tak zwane „diety” radnych reprezentujących powiat i gminy w Bieszczadach. Czytelników zainteresowanych szczegółami zapraszamy kolejno na strony: www.powiat-leski.pl i www.lesko.pl, z których to zaczerpnęliśmy informacje z ogólnie dostępnych oświadczeń majątkowych.

Tabele ukazują diety w tym dochody Starosty Powiatu i Burmistrza za okres od stycznia do grudnia 2010 roku. Widzimy jak druzgocące są to kwoty. Starostwo wydaje na ten cel 139 747 zł., natomiast Urząd Miasta i Gminy Lesko nawet więcej bo aż 181 048,30 zł. W tym najwyższa dieta w radnego w Starostwie, to kwota 10 708,20 – musi to być jakiś naprawdę zasłużony radny, bądź radna … Te niskie diety w kwocie 584, są spowodowane innymi dochodami, które jak widać w tabeli, są wystarczająco wysokie. Co do danych w Urzędzie Gminy i Miasta Lesko, mieliśmy problem z wykazem świadczeń majątkowych za początek kadencji 2010, Pani Burmistrz, Barbary Jankiewicz. Ostatecznie pojawiły się one w Biuletynie Informacji Publicznej i jak widać wysokość wynagrodzenia dla Pani Burmistrz jest niebagatelna, bo wynosi aż 151 260,31! Doliczając ZUS i pozostałe opłaty, uzyskujemy blisko 200 000 zł rocznie.
W związku z tym, że większość członków rady ma albo własne firmy, albo jak sami mówią „nienormowany czas pracy”, to zasadność tak wysokich „diet”, zupełnie traci sens. Idąc jednak tym tokiem myślenia, czy diety nie powinny należeć się raczej firmom, które przecież ponoszą straty przez wzgląd na brak jednego z pracowników? Czy nie jest tak, że ci ludzie sami zdecydowali się na poświęcenie swojego czasu dla dobra swoich miast i gmin? Pełnienia tak zaszczytnej funkcji, jaką jest służenie społeczeństwu? Czy wszyscy już zapomnieli o czasach, kiedy „dieta” była jedynie nieznaczącą, symboliczną opłatą za społecznie poświęcony czas?
Jeden z radnych, w swoim oświadczeniu majątkowym, dietę w kwocie ok. 6 000 nazwał kwotą za pełnienia obowiązków obywatelskich i społecznych. Czyż nie brzmi to pięknie? Niestety praktyka, zupełnie zaprzecza tym górnolotnym hasłom

Napisane przez


http://www.pulsbieszczadow.com.pl/index.php/item/657-radni-diety-bieszczady-lesko-podkarpacie.html

Czytaj dalej...

BIESZCZADY. Powstała ministerialna propozycja ratowania bieszczadzkich szpitali.


Wspólna administracja, wspólne laboratorium analityczne i nie dublowanie się oddziałów szpitali w Lesku, Ustrzykach Dolnych i Sanoku to propozycja, która ma rozwiązać problemy finansowe placówek, a która padła ze strony ministerstwa zdrowia na specjalnym spotkaniu w Ustrzykach Dolnych. Pomysł nie spodobał się ani związkowcom, ani samorządowcom. Szpitale to przecież największe, a często jedyne zakłady pracy na ich terenie.
Szpital w Lesku przyjmuje około dwunastu tysięcy pacjentów rocznie. Ma 7 oddziałów i 13 poradni. Zatrudnia 411 osób. Ma 9 mln zł długu. Szpital w Ustrzykach Dolnych przyjmuje około 5 tysięcy pacjentów rocznie. Zatrudnia 173 osoby w tym 32 lekarzy. Ma 7 milionów długu.
Oddział pediatrii nie wykorzystuje prawie 2/3 łóżek, a położniczy przyjmuje jeden poród na dwa trzy dni. – Nie możemy sobie pozwolić na to żeby nie można było w Ustrzykach urodzić. Kobieta z Wołosatego do Sanoka ma ponad 100 km – mówi Krzysztof Gąsior, starosta ustrzycki.
Duży może więcej, ale…
Szpital Specjalistyczny w Sanoku, największy i najlepiej wyposażony, przy którym ostatnio otwarto nowoczesne lądowisko dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego też jest zadłużony. Łącząc siły szpitale mogłyby wspólnie negocjować kontrakty z NFZ i zamówienia publiczne. – Musimy jednak pamiętać, że są to największe zakłady pracy w naszych powiatach, trudno od tak zwolnić z nich część osób – mówi Marek Pańko, starosta leski.
Pomysł konsolidacji bieszczadzkich szpitali skrytykowali także przedstawiciele związków zawodowych lekarzy i pielęgniarek. Ich zdaniem to przeczy idei wolnego rynku i konkurencyjności. W odpowiedzi, wiceminister Andrzej Włodarczyk stwierdził, że wszystko będzie lepsze od czekania na upadłość szpitali na wolnym rynku. Mają temu zapobiegać nowe przepisy między innymi tępiące nepotyzm. Resort zamierza też ukrócić dotychczasową bezkarność niektórych dyrektorów szpitali, bezsensownie wydających dziesiątki milionów złotych. Jaka przyszłość czeka bieszczadzkie placówki służby zdrowia? Jeszcze nie wiadomo. Właściciele bieszczadzkich szpitali mają jednak niewiele czasu na dogadanie się w sprawie ról do wypełnienia przez podległe im placówki medyczne.
Anna Moraniec
http://supernowosci24.pl/konsolidacja-albo-likwidacja/

Czytaj dalej...