Znika Polska powiatowa

04 maja 2012


W Polsce gminnej i powiatowej przygnębia bezbronność i bezsilność mieszkańców wobec lokalnych koterii i grup trzymających władzę. Pewnie nie wszędzie tak jest, ale w moich podróżach dominuje czarny obraz. Osoby decydujące lub mające wpływ na wielkość środków przeznaczanych na finansowanie różnych przedsięwzięć albo na zatrudnianie pracowników uzyskują ogromną władzę i instrumenty do korupcji politycznej. Obawa o utratę dobra, jakim jest praca, paraliżuje ludzi i czyni ich zakładnikami lokalnych decydentów.

Poza dużymi ośrodkami Polska znika. Likwiduje się urzędy, sądy, szkoły, pocztę i inne placówki. Komunikację i służbę zdrowia, bo usługi publiczne tam się nie opłacają. Ludzie pozostawieni sami sobie tracą poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście, że te lokalne układy rzadko mają wyraźną barwę polityczną. Często są to środowiska nieidentyfikujące się politycznie. Z powodzeniem funkcjonują osoby o życiorysach mocno zakorzenionych w PRL. Przydają się im stare nawyki, czują się jak ryby w wodzie.

Kto jest temu winien? Kogo obarczać odpowiedzialnością za powszechne patologie? Za to, że tak wielu ludzi jest pozbawionych elementarnego poczucia bezpieczeństwa?

Czytaj dalej...